A

2.9K 75 16
                                    

Przeciągnęła się i trąciła stopą psa śpiącego w jej nogach. Radio-budzik nie przestawał dzwonić, więc nie zostało jej nic innego, jak podnieść się z łóżka i go wyłączyć. Zegar wskazywał 6:40. Był to jej 11. dzień pracy pod rząd. Jeszcze tylko 8 godzin i w końcu czeka ją dzień wolny. Jeden. Dolała wody do zbiornika ekspresu i wstawiła kawę. Z parującym kubkiem przeszła na balkon i zaciągnęła się odpalonym po drodze papierosem. "Bo to, co nas podnieca, to się nazywa kasa" pomyślała i pokręciła głową. Przyglądała się jeszcze chwilę panoramie miasta i jeszcze ledwo przytomna powłóczyła się do łazienki, bo nad kawą i papierosem przedumała prawie kwadrans. 

Sierpniowa pogoda doprowadzała ją do szału. Uwielbiała duże miasta, ale spędzać w nich wakacji. Niestety, na horyzoncie nie widniał żaden wyjazd. Ba! Stan jej konta pozwalał na to, ale głupi mózg krzyczał "Lubisz pracę! Wolne? Zgłupiałaś? Przecież jesteś potrzeba!". Tak się czuła. Świetnie radziła sobie w pracy, identyfikowała się z miejscem pracy i po prostu lubiła tu przebywać. Gdyby nie pies, to pewnie spędzałaby w pracy ponad 12 godzin dziennie, a tak musiała wrócić do domu. - Bry - uśmiechnęła się stojąc pod tylnymi drzwiami do centrum rozrywki w którym pracowała. - Co tam? Jak tam? - odpowiedział jej przyjaciel, współpracownik. Zgasił papierosa o betonowy kosz na śmieci i otworzył jej drzwi. - Dzieci. - rzuciła krótko, z wymowną miną. Chłopak roześmiał się tylko i poszedł do biura. Dziewczyna przeszła całą długość budynku i dotarła do recepcji. Pierwsze 3 godziny zmiany była sama, bo miała do przyjęcia tyko kilka grup szkolnych na eksperymenty naukowe. Odstawiła kubek z kawą na blacie i zameldowała się do pracy. W ciągu niecałych 20 minut rozświetliła miejsce i przeszła do wybierania playlisty. Dzieci, dzieci, dzieci, rezerwacje, lunch... nawet nie wiedziała kiedy minęła jej 8-godzinna zmiana. Rzuciła krótkie "Cześć" i opuściła miejsce pracy. Popołudnie i wieczór spędziła na odsypianiu. Było koło 22:00, gdy zakończyła spacer z psem i rozłożyła łóżko do spania. Zmarszczyła brwi, kiedy rozdzwonił się jej telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się imię jej długoletniego przyjaciela, z którym widziała się dosyć rzadko, bo mieszkali w różnych miastach. "No dzień dobry! Jaki ty masz numer mieszkania?" usłyszała po przeciągnięciu zielonej słuchawki. "Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że jesteś pod moją klatką" odpowiedziała z niedowierzaniem. "Coś ty dopiero wstała? Otwieraj!" ponaglił ją. Podała mu kod do domofonu i założyła koszulę flanelową w czarno-czerwoną kratę, która służyła jej za szlafrok. Objęła się ramionami i wyszła na korytarz. "Masz minę jakbyś ducha zobaczyła" usłyszała i poczuła szorstki, dwudniowy zarost na swoim policzku, gdy przyjaciel się z nią witał. W tym samym momencie dostała olśnienia. Na początku tygodnia umówili się, że chłopak przyjeżdża do Warszawy, zanocuje u niej  nadrobią ostatnie 4 miesiące. "Przysnęłam, sorry." mruknęła i zamknęła za nim drzwi, gdy weszli do mieszkania. Pies, jak zwykle schował się za kanapę i nieśmiało wyglądał obserwując otoczenie. "Wyglądasz jakbyś zapomniała, że przyjeżdżam" stwierdził rozglądając się po mieszkaniu. Fakt, nie bardzo ogarnęła przestrzeń. W zlewie leżało kilka pustych kubków po kawie oraz talerzy, czekających aż łaskawie zdecyduje się je myć. Podłoga była usiana trocinami i resztkami siana, które wypadło z klatki z gryzoniami. "Ledwo żyję. Nóg nie czuję. Dzisiaj siedzimy w domu, jutro możemy pójść na miasto. Chcesz się czegoś napić?" zapytała krzątając się po kuchni. "Coś dobrego!" odkrzyknął i zaniósł torbę do drugiego pokoju. "Pościel i ręczniki w szafie!" krzyknęła i wyciągnęła z zamrażarki 0,7l czystej. Na szczęście znalazła jeszcze butelkę soku, więc mieli czym popić. Czołem zgasiła światło w kuchni i zaniosła butelki oraz szklanki do pokoju. Rozlała po drinku i owinęła się kołdrą. "Chyba długo nie posiedzisz" stwierdził chłopak i stuknął w jej szklankę swoją. Rozsiadł się na łóżku i oparł nogi o taboret. Stało się jak powiedział. Dziewczyna w ciągu dnia zjadła tylko lunch, więc alkohol szybko ją złożył i spowodował niesamowitą senność. Dolał psu wody do miski, wyłączył telewizor i przymknął drzwi od jej pokoju. 

Leniwy ranek przeciągnął się do prawie 18-ej. "Zbieraj się. Mam ochotę gdzieś wyjść." chłopak dźgnął ją w bok. Jęknęła i ciaśniej opatuliła się kołdrą. "Nooo...." ponaglił ją i sam wstał. Zanim pozbierała się do kupy minęły prawie dwie godziny. Nie miała ochoty nigdzie wychodzić. Jutro miała na 9.00 do pracy, więc najpóźniej o 2:00 musieliby zawijać się do domu. 

"Oooo fuck! Ale jasno!" zakryła oczy dłonią. Sięgnęła po telefon i odblokowała wyświetlacz. Zegar wskazywał kilka minut po 6:00 rano. Tak właśnie skończył się wczesny powrót do domu. Nogi odmawiały jej posłuszeństwa oraz czuła palące mięśnie od szaleństw na parkiecie. Rozejrzała się nieprzytomnie, ciągle mrużąc oczy. Chłopak stał przy drzwiach klubu i rozmawiał z nowo poznanym mężczyzną. Pierdolenie. -  pomyślała i otworzyła aplikację, aby zamówić taksówkę. "Jadę bez ciebie!" - krzyknęła rozpoznając numer rejestracyjny zamówionej taksówki. Chłopak szybko pożegnał się i dosiadł się do niej szczerząc się jak głupi do sera. Zaraz znowu będzie love story zakończone niepowodzeniem. Już kilka razy od momentu kiedy w końcu przyznał się, że jest gejem, pocieszała go po zakończeniu związku, który miał być na całe życie. Zatrzymali się po drodze w fast foodzie na śniadanie i nim dojechali do domu, to dziewczynie zostały niecałe dwie godziny do rozpoczęcia zmiany. Procenty jeszcze szumiały jej w głowie, przy gwałtownych ruchach trochę traciła równowagę. Udało jej się namówić chłopaka na spacer z psem, podczas gdy ona wzięła prysznic, mimo którego ciągle czuła się brudna i miała wrażenie, że w dalszym ciągu pachniała piwem i dymem papierosowym. Po drodze do pracy usiłowała dobudzić się już trzecią, mocną kawą oraz energetycznymi kawałkami z płyty Ezgotyka Que. 



____________

Wybaczcie długi wstęp, ale wróciłam do pisania po bardzo długiej, kilkuletniej przerwie. Postaram się sprawnie rozkręcić akcję.



PotrzebnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz