BW

611 39 2
                                    

Kiedy Lisa obudziła się następnego ranka nie zastała Kuby w mieszkaniu. Robiąc sobie kawę zauważyła papierowe pudełko z przyczepioną karteczką. „Żebyś miło zaczęła dzień." przeczytała notkę od chłopaka, a w kartoniku znalazła swoje ulubione croissanty z czekoladą. Ojej, kochany. Uśmiechnęła się i zrobiła szybkie zdjęcie, wrzucając je od razu na Instastory. - Hej, myślałam, że obudzę się przy tobie. - rzuciła do telefonu, gdy tylko Que odebrał połączenie. Z kubkiem kawy wyszła na balkon i odpaliła pierwszego w tym dniu papierosa. - Mam kilka spraw do ogarnięcia, a spałaś tak słodko, że nie miałem serca cię budzić. - zaśmiał się. - Dopiero wstałaś? - zapytał, słysząc, że ma jeszcze zaspany głos. - Taaak, w porę, aby ogarnąć się do pracy. - ziewnęła szeroko i zaciągnęła się. - Odbierzesz mnie z pracy? Boże, dawno tak długo nie spałam. - zamknęła za sobą drzwi balkonowe i przysiadła jeszcze na kanapie zabierając się za poranne słodkości. - Wiesz, po tym co wczoraj odstawiłaś to nie dziwi mnie to. Słowo daję, nie wiem co w ciebie wstąpiło, ale cholernie mi się to podobało. - mruknął myślami wracając do wczorajszej nocy. - Zasnęłaś niemal natychmiast. - uśmiech nie schodził z jego twarzy, a wręcz był słyszalny w jego głosie. - Nie wiem czy się wyrobię, żeby cię odebrać. Dogadamy się na bieżąco. - dodał jeszcze odpowiadając na jej pytanie. - Spoko, podjadę jeszcze do Arkadii, może jakiś sweter sobie kupię. - chłopak od razu wyłapał jej iluzję do ostatniego prania, które wstawił po którym jeden z jej ulubionych skurczył się o kilka rozmiarów. - Ej, ej. Przepraszałem już tak? To kup sobie coś ładnego i zapłać moją kartą, ok? Możesz dorzucić też jakąś bieliznę. - zaproponował, na co dziewczyna głośno prychnęła. - Wymienię bieliznę na książki, ale dzięki. - odpowiedziała z pełnymi ustami. - Jasne, to kup też ekstra regał. - przewrócił oczami, czego nie mogła widzieć, bo ostatnio na półce za swoimi bluzami znalazł w szafie kilka książek, które nie mieściły się w salonie, a dziewczyna nie chciała żeby się kurzyły na wierzchu. - Nie marudź już. Dziękuję za śniadanie i jesteśmy w kontakcie. - cmoknęła do telefonu przesyłając mu całusa i rozłączyła się. Przejrzała jeszcze powiadomienia z FB o życzeniach urodzinowych od osób, które po prostu dostały powiadomienie i dla zasady coś napisali, bo na co dzień nie utrzymywali z nią kontaktu. Zanim zaczęła się na dobre ogarniać, to zadzwoniła jeszcze do koleżanki upewniając się, że spotkanie jest aktualne. Niestety, było. Dojechała na miejsce dużo wcześniej, więc zajęła się jakimiś drobnostkami. Dostała jeszcze tulipana, podobnie jak wszystkie kobiety w firmie, bo współpracownicy płci męskiej postarali się z okazji Dnia Kobiet. Wszędzie czuła podstęp, ponieważ w zeszłym roku została zaskoczona ogromnym tortem i żartobliwym prezentem, przez co czuła się zawstydzona. W tym roku najbliżsi w pracy zachowywali się jak gdyby nic, co wcale jej nie uspokoiło. Na szczęście spotkanie przebiegło po jej myśli, co dodatkowo poprawiło jej humor, podobnie jak późniejsze zakupy, bo udało jej się upolować także jakieś bluzki i buty na promocji. - Ej, kiedy będziesz w domu? Nie wiem czy zacząć się pakować czy zaraz gdzieś wychodzimy. - zadzwoniła do Kuby, kiedy wróciła do mieszkania. Pod jej nieobecność mama odebrała psa, przez co miała z głowy popołudniowy spacer. - Jakieś pół godziny, właśnie skończyłem spotkanie, a są korki. - skłamał, o czym nie mogła wiedzieć. Tak naprawdę był dosłownie rzut beretem od mieszkania.- Dobra, to czekam. Paaaaaaa. - przeciągłe pożegnała się i padła na łóżko, podciągając poduszkę pod klatkę piersiową. Zanim poszła pod prysznic, to poświęciła jeszcze czas na rozmowę telefoniczną z matką. Kończyła właśnie podkręcać włosy na prostownicy, kiedy Kuba wrócił do domu. - Długie to pół godziny. - skomentowała, gdy podszedł do niej od tylu. - Tak wyszło, ale ty i tak jeszcze w rozsypce. - odsłonił jej kark i musnął go wargami. - Coś nowego? - podciągnął jej dłuższą koszulkę, którą narzuciła na siebie po kąpieli. Miał nadzieję, że zobaczy jakąś seksowną bieliznę, ale został jeszcze miłej zaskoczony, gdy w ogóle jej nie spostrzegł. - Odsuń się, nie chcę cię poparzyć. - ostrzegła go, gdy przylgnął do niej, a zimnymi dłońmi zjechał na jej podbrzusze. - Moim zdaniem już wyglądasz super. - mruknął jej na ucho i szeroko uśmiechnął się, gdy dziewczyna odłożyła prostownicę i odwróciła się do niego. - Muszę cię rozczarować, nic z tego kochanie. - pocałowała go w czubek nosa i zaśmiała się. - Nie będę ryzykować, że makijaż mi spłynie, a wyszła mi całkiem dobra kreska. Zostawmy to na wieczór. Dokąd idziemy? - zmieniła temat wyplątując się z jego ramion. Przeszła przez mieszkanie, aby skompletować ubranie, cały czas czując na sobie wzrok Kuby. - Zrobiłem rezerwacje w knajpce sushi. - prawie się oblizał, gdy dziewczyna ściągnęła z siebie koszulkę i zaczęła zakładać bieliznę. - Ale ta knajpa to nie jakieś ę ą? - upewniła się, bo nie miała zamiaru się stroić. Wystarczyło jej, że zrobiła wyrazisty makijaż i ułożyła włosy. - Nie, wiem, że nie lubisz takich miejsc. Wiesz, że biała bielizna dziewicy z ciebie nie zrobi? - zażartował, kiedy wciągnęła na siebie dżinsy. - Wiesz, że kilka głupich suchsrów nie zrobi z ciebie stand-upera? - uśmiechnęła się do niego z politowaniem, na co chłopak udał śmiertelnie obrażonego i zniknął w łazience. Założyła jeszcze prosty, biały t-shirt i czarną skórzaną kurtkę. - Grabowski, gotowy?! - zajrzała do łazienki, zastając chłopaka z golarką w ręku. - Serio, teraz będziesz się golił? - przysiadła na zamkniętym sedesie. - Myślałam, że już wychodzimy. - poluzowała zawinięty w jego biodrach ręcznik i pozwoliła mu opaść, zostawiajac chłopaka w stroju Adama. - Ej, młoda. Bo zaraz ci ten piękny makijaż spłynie. - ostrzegł ją, na co dziewczyna z uśmiechem wzruszyła ramionami. - Poza tym... kazałem ci się spieszyć? - przyjrzał się swojemu odbiciu, sprawdzając czy równo przyciął zarost. - A ty się ze mnie śmiejesz, że robię głupie miny jak maluje rzęsy. - wytknęła mu, stając za jego plecami. - Aż szkoda, że mam tę szminkę na ustach. Może bym klęknęła przed tobą... - zaczęła się z nim droczyć, dodatkowo przejeżdżając dłońmi po jego ciele. - Pośpiesz się raperzyno. - pocałowała go w łopatkę i uciekła z łazienki, gdy chciał ją złapać za włosy. 

PotrzebnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz