Kuba przetoczył się na bok i wyłączył budzik w telefonie, który zakomunikował ósmą rano. Cieszył się, że nie uległ alkoholowi, przez co nie miał kaca, bo lot w tym stanie nie należałby do najprzyjemniejszych. Przetarł twarz dłońmi i usiadł, orientując się, że dziewczyny nie ma w łóżku. Przeszedł przez mieszkanie i zastał ją siedzącą na kanapie w salonie. Kolana miała podciągnięte pod brodę i obejmowała je ramionami. Wzrok miała utkwiony w przygaszonym kominku. Stał chwilę w przejściu, zastanawiając się w jakim humorze jest dziewczyna. - Lisa? - zagadnął ją i pokonał dzielącą ich odległość. - Dzień dobry. - pochylił się całując ją w policzek i przeskoczył przez oparcie kanapy siadając obok niej. - Dzień dobry Grabowski. - wyrwała się z otchłani swoich myśli, które galopowały jak szalone przyprawiając ją o ból głowy. Jej głos zabrzmiał poważnie, ale zwróciła się do niego po nazwisku, co dobrze się zapowiadało. Usiadła okrakiem na jego kolanach i mocno przytuliła się obejmując go za szyję. - Ktoś tu ma przytulaśny nastrój z rana. - poczuła jego ciepły oddech na policzku, gdy roześmiał się wplatając palce w jej włosy. - Bo co ja mogę innego zrobić? Przeszedłeś samego siebie. - wyprostowała się i spojrzała mu w oczy. - Kuba, ja nawet nie wiem co powiedzieć. - położyła dłonie na jego policzkach i kciukami przejechała po miękkich wargach, które tak uwiebiała. - To wszystko to jakiś kosmos, piękny sen, z którego nie chcę się wybudzić. - widział w jej oczach radość pomieszaną z niedowierzaniem, które ponownie wywołały u niej łzy szczęścia. - Dzieciaku, chyba muszę cię rozczarować, bo to nie sen tylko real. - zaśmiał się i uszczypnął ją w bok, aby jej to uświadomić. - Kuba... - jęknęła tylko, bo nie wiedziała co powiedzieć i wtuliła się w niego jak małpka. Dłoń trzymała na jego klatce piersiowej, czując bicie serca, którego lubiła słuchać przed snem. -Chyba mogę sam sobie przybić piątkę, bo chyba jeszcze nigdy tak długo nie wiedziałaś co powiedzieć. - zażartował bawiąc się jej włosami. - Zwiedzilaś już całe mieszkanie? - zapytał, kiedy już opanowała łzy i napotkała jego spojrzenie. - Nie, jeszcze nie. Wstałam i przyszłam prosto tutaj. - przyznała i pocałowała go w policzek. - To pora na wycieczkę. - oznajmił i złapał ją za pośladki wstając razem z nią. - Jeszcze nie ma tutaj wszystkiego, ale w weekend doposażą mieszkanie i ogarną po imprezie. - wyjaśnił przechodząc z nią przez ogromny salon. - Pomyślałem, że przyda nam się miejsce do pracy... - nacisnął klamkę czarnych drzwi i posadził dziewczynę na długim biurku ciągnącym się wzdłuż ogromnego okna. - Studio? - zapytała patrząc na drugą część pomieszczenia oddzielonego szybą. - Czasami brakowało mi tego, szczególnie kiedy chciałem coś wypróbować na już. Ale połączyłem to z gabinetem, więc oboje będziemy mogli tutaj pracować, szczególnie jak przejdziesz na zdalkę. - wyjaśnił wyraźnie dumny ze swojego pomysłu. - Takie tam moje małe marzenie. - wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu. - Zastanawiałem się co zrobić w kolejnym pokoju, więc na razie jest tutaj pokój godzinny. - z dziewczyną na rękach przeszedł do pomieszczenia obok. - Może się przyda, a w przyszłości może być tutaj np. pokój dziecka. - kiedy to powiedział poczuł jak dziewczyna spięła się i wbiła paznokcie w jego kark. - Kiedyś, może. - zgodziła się, bo kiedyś już omówili ten temat. - Naszą sypialnię już widziałaś. Jest połączona z garderobą i prywatną łazienką. - ciągnął dalej. Lisa zeszła z jego rąk i ogarnęła spojrzeniem całe pomieszczenie. Główne miejsce w łazience zajmowała duża wanna, a łazienkę od sypialni dzieliła tylko szyba. Całość mieszkania była utrzymana w industrialno-loftowym stylu: surowy, szary beton, czarne meble, metalowe poręcze przełamane ciepłym drewnem i czerwoną cegłą. Gdzieś w środku Lisa aż skakała z radości, bo mieszkanie wymagało jeszcze dodatków, o które sama będzie mogła zadbać. Największe wrażenie w salonie zrobił na niej wysoki regał na książki z metalową drabinką, który bez problemu powinien pomieścić jej cały zbiór, a także płyty Kuby i pamiątki z wyjazdów. Zadbał też o kawałek ściany w małym przedpokoju, który był pomalowany czarną, magnetyczną tablicówką, aby miała miejsce na pocztówki i kolorowe karteczki. - Gdyby nie umowa na koncert to nalegałabym, żebyśmy już dzisiaj się tutaj przeprowadzili. - zaśmiała się, zaglądając do szafek w kuchni. - Rany, mamy zmywarkę i piekarnik elektryczny. - ucieszyła się i uwesiła się na Kubie, który podążał za nią. - Co do koncertu, to musimy się spakować, bo za dwie godziny jedziemy na lotnisko. - sprowadził ją na ziemię, kiedy mocno objęła go nogami. - Zdążymy. - mruknęła mokro całując jego szyję. Znacząco poruszyła biodrami, wbijając pięty w jego pośladki. - Kierunek sypialnia. - zarządziła na moment odrywając usta od jego szyi. - Chyba nie odmówisz mi przetestowania łóżka. - zmrużyła oczy, posyłając mu pożądliwe spojrzenie. - Tobie się nie odmawia. - wpił się w jej wargi, od razu wsuwając język do jej ust, pogłębiając pocałunek.
CZYTASZ
Potrzebny
FanfictionPrzeciągnęła się i trąciła stopą psa śpiącego w jej nogach. Radio-budzik nie przestawał dzwonić, więc nie zostało jej nic innego, jak podnieść się z łóżka i go wyłączyć. Zegar wskazywał 6:40. Był to jej 11. dzień pracy pod rząd. Jeszcze tylko 8 god...