Z

792 42 1
                                    

Następnego ranka Lisa wstała jako pierwsza. Wykorzystała spokój na dłuższy prysznic oraz chwilę pracy. Był słoneczny, ale chłodny poranek, więc z kubkiem kawy i laptopem usiadła na dworze. Zarzuciła na siebie koc i zaczęła przeglądać skrzynkę pocztową oraz bieżące rezerwacje. Miała właśnie wstać po dolewkę kawy, gdy drzwi się otworzyły i stanął w nich zaspany Kuba. Miał na sobie bokserki i nisko zsunięte szare dresy. - Dzień dobry. - ziewnął i podszedł do niej. - Jak nastrój? - pocałował ją w czoło i usiadł na przeciwko. - Jest ok. Wyspałeś się? - zapytała i przymknęła laptopa. Kiwnął głową i przetarł twarz dłońmi. Dziewczyna zniknęła na chwilę w kuchni i przyniosła im po kubku kawy. - A ty pracujesz? - zapytał biorąc łyk ciepłego napoju. - Tak trochę. Wiele nie mam do roboty, a jakoś wcześnie wstałam. Przepraszam za wczoraj, nigdy więcej nie chcę kłaść się spać po niewyjaśnionej sprzeczce. - powiedziała czym zaskoczyła Kubę, który wpatrywał się w nią dłuższą chwilę. - Jasne, rozumiem. Mam nadzieję, że się nie będziesz tak łatwo denerwować. Nie po to tu jesteśmy. - uśmiechnął się do niej i objął ją gdy przesiadła się na jego kolana.- Idę obudzić resztę, a ty uciekaj do łazienki, bo na pewno punktualnie nie wyjdziemy. - pocałowała go krótko i chciała wstać, ale przytrzymał ją mocniej w ramionach. - Daj mi jeszcze chwilkę. - poprosił i przejechał wargami po jej policzku aż do ust. Wsunął dłonie pod jej koszulkę, wpijając się mocniej w jej usta. Objęła go za szyję i z cichym mruknięciem pozwoliła, aby błądził ciepłymi dłońmi po jej ciele. - Już, wieczorem znajdziemy więcej czasu na przyjemności. - zakończyła miękki pocałunek i zeszła z jego kolan. - Do łazienki marsz! - zaśmiała się zabierając laptopa i poszła budzić resztę.
Zanim wszyscy zjedli śniadanie i dobudzili się do życia było chwilę po 11:00. Do Legolandu mieli jakiś kwadrans piechotą, więc zrobili sobie krótki spacer przez miasteczko, które całe było dostosowane pod turystów. Mimo dużej ilości odwiedzających wejście na teren parku przebiegło sprawnie. Kuba nie mógł się oprzeć i wrzucił w relację na Insta zdjęcie bramy wejściowej.  Obeszli wspólnie park miniatur i kilka podstawowych atrakcji, ale rozdzielili się przy kolejkach górskich. Lisa z bijącym szybciej sercem przeżyła pierwszą jazdę kolejką górską i ku jej zaskoczeniu naprawdę jej się to spodobało. Nigdy nie korzystała z takich atrakcji, bo lęk wysokości połączony z lękiem przestrzeni i wybująłą wyobraźnią jej na to nie pozwalał. Tymczasem z szerokim uśmiechem na ustach ciągnęła Kubę na wszystkie kolejki, nawet kilkakrotnie. Czas bardzo szybko im minął, zanim się zorientowali zbliżała się godzina 20:00 i atrakcje zostały zamykane, a goście kierowali się do wyjścia. Lisa targała pod pachą ogromną maskotkę husky'ego, którą próbowała wygrać kilka razy, ale ostatecznie zrobił to Kuba. - Nie wiem gdzie ty go zmieścisz. - zaśmiał się, gdy czekali przed sklepem Lego na resztę. Dziewczyna wzruszyła ramionami. - Pies będzie miał się czym bawić. - postawiła maskotkę na ziemi, a ta sięgała jej prawie do pasa. Kuba podszedł do niej i objął zjeżdżając dłońmi na jej pośladki, na których mocniej zacisnął palce. Przytuliła głowę do jego klatki piersiowej i przymknęła oczy. Dopiero teraz jak przystanęli poczuła się zmęczona od nadmiaru atrakcji, a dodatkowo bolała ją głowa i szyja od przeciążeń na kolejkach górskich. - Zmęczona? - zapytał z troską, a Lisa przytaknęła kiwnięciem głowy. - Kolacja i łóżko, co? - zaproponował z uśmiechem i gdy spojrzała na niego to pocałował ją w czoło. Po kilku minutach dołączyła do nich reszta ekipy. Po drodze Kacper już marudził, bo był to dla niego dzień pełen emocji, więc Kuba wziął go na barana. - Jak ty go w ogóle wytrzasnęłaś? - brat podszedł do niej korzystając, że może z nią porozmawiać sam na sam. - Grzesiek, daj spokój. Po prostu sam się znalazł. - zaśmiała się. - Nie wrzucajcie żadnych zdjęć, nie chwalcie się tym ok? Proszę. - dodała, gdy kuzyn podszedł do nich. - Jasne, ale jakąś fotkę będziemy mogli sobie zrobić co? - zapytał Adrian. Dziewczyna westchnęła i kiwnęła głową. - Co się ociągacie? - krzyknął Kuba, który był sporo przed nimi. - I tak ja mam klucze! - krzyknęła do niego z uśmiechem i dogonili ich. 
Po wejściu do apartamentu Kacper namówił Kubę na FIFĘ, a Adrian i Grzesiek wzięli się za przygotowanie kolacji. Lisa siedziała na podłodze między nogami Kuby i przyglądała się grze. Jęknęła cicho, gdy Kuba ciesząc się ze strzelonego gola przypadkiem uderzył ją w ramię. - Przepraszam. - powiedział szybko i objął ją nogami.  Pokręciła tylko głową i oparła ją o jego udo. Przeglądała w międzyczasie fejsa, popisała chwilę z matką dopóki jedzenie nie było gotowe. Zasiedli do kolacji na zewnątrz, bo pogoda temu sprzyjała, a w mieszkaniu było wręcz duszno. - Sąsiedzi się chyba dzisiaj wyprowadzili. - stwierdził Adrian, a Kuba szybko podchwycił temat. - Serio? Jesteś pewien? - zapytał i zajrzał do drugiego apartamentu przez okno. - Dasz mi numer do właściciela? Może byśmy wynajęli, jeżeli ma wolne? - zapytał Lisę, gdy wrócił do stołu. - Miałeś już nic nie zmieniać i nie pakować w dodatkowe koszta, pamiętasz? - wypomniała mu smarując naleśnika dżemem. - No weź. Wieczór tylko dla nas. Nie daj się prosić. - nachylił się do niej. - I tak spędzamy tu niewiele czasu, tylko śpimy. - odpowiedziała biorąc kęs. - Ale noc całą tu spędzamy. - Kuba drążył temat mrugając do niej porozumiewawczo. Westchnęła i pokręciła głową skupiając się na jedzeniu, w przeciwieństwie do chłopaka, który myślał zupełnie o czymś innym, co potwierdził kładąc jej dłoń na udzie. - Nic z tego nie będzie. Wyjaśniło się dlaczego miałam takie humory. - powiedziała cicho patrząc mu w oczy, a Kuba dopiero po chwili załapał, że dostała okresu. 

Lisa miała już dość patrzenia na ich grę w FIFĘ, więc wyciągnęła Kubę na spacer po okolicy. - Gdyby nie Legoland to miasteczko by chyba nie istniało. - stwierdziła, kiedy mijali parterowe domu, które w większości były na wynajem. - Pewnie tak, ciekawe czy wszyscy mieszkańcy pracują dla Lego. - zażartował i splótł palce z jej. Zwykle nie chodzili za rękę, ale tutaj dziewczyna totalnie wyluzowała, szczególnie, że nawet w parku rozrywki, gdy mijali Polaków nikt nie zaczepił Kuby, bo były to głównie rodziny z małymi dziećmi i spoglądali tylko w jego kierunku mierząc spojrzeniem jego tatuaże. - Kiedy się zobaczymy po urlopie? - zapytał ją, gdy szli w kierunku Lego House. - Nie wiem, nawet się jeszcze nad tym nie zastanawiałam. Jakoś dopasujemy kalendarze. - zaśmiała się sięgając po telefon. Zrobiła kilka zdjęć okolicy oraz samego Lego House przy którym się znaleźli. - Może przyjdziemy tu jutro wieczorem? - zapytała widząc, że jest już zamknięte. - Widziałam o tym film dokumentalny, mega to wyglądało w środku. - dodała siadając na ławce. - Dlaczego nie? Może przed meczem zdąży... - urwał widząc jej spojrzenie i tylko szeroko się uśmiechnął. - Nie, nie zdążymy przed meczem, bo rano jedziemy nad Morze Północne, a chłopaki chcą wrócić akurat na mecz. - przypomniała mu. Oparła głowę o jego ramię i uśmiechnęła się jak gładził kciukiem wierzch jej dłoni. Kuba wyciągnął telefon i zachęcił ja do zrobienia kilku selfie. Z każdym kolejnym zdjęciem robili coraz głupsze miny i zanosili się śmiechem przeglądając je. Lisa zrobiła zdjęcie ich splecionych dłoni i wrzuciła na swojego Facebooka, którego wykorzystywała głównie jako narzędzie pracy i mało cokolwiek na nim udostępniała. - Co, nie boisz się, że wywołasz burzę? - zacytował ją śmiejąc się głośno. - Tylko bliscy znajomi mogą to zobaczyć, a na tej liście mam nie więcej niż 20 osób. - wyjaśniła z lekkim uśmiechem. - Mnie nie masz na tej liście. - wypomniał jej. - Bo nie mam cię nawet w znajomych bystrzaku. - parsknęła śmiechem i gdy wysłał jej zaproszenie do grona znajomych to je przyjęła dodając go do odpowiedniej listy. - Piękne zdjęcie profilowe, takie naturalne. - zadrwiła przeglądając jego profil. Zasiedzieli się na ławce rozmawiając o wszystkim i o niczym dopóki nie zaczęło się ściemniać, a i tak było już po 23-ej. Po powrocie dołączyli się do oglądania filmów oraz wypili kilka drinków, którymi poczęstowali ich Adrian i Grzesiek. Kiedy szli spać Lisa była już spokojna o wszelkie relacje na linii Kuba i jej rodzina, bo naprawdę dobrze się dogadywali.

PotrzebnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz