Było grubo po północy, a dziewczyna jeszcze nie wróciła do domu. Ostatnie stories miała udostępnione prawie dwie godziny temu i od tamtej pory też nie dawała żadnego znaku życia. Dzięki oznaczeniom profili na Instagramie wiedział z kim się bawi, dlatego podglądał także udostępnienia tych ludzi, ale niewiele się dowiedział. Przysypiał już na kanapie oglądając jakiś serial, kiedy z drzemki wyrwał go dźwięk telefonu. Odebrał bez wahania, ale przez pierwsze kilka sekund słyszał tylko jakieś krzyki i dudniącą muzykę. - Kubaaa, będę wracać. Tylko ogarnę jakiegoś Ubera. - musiał mocno wytężyć zmysły, aby zrozumieć co do niego mówi, bo poza hałasem w tle plątał jej się język. - Gdzie jesteś? - zapytał i zaczął krążyć po mieszkaniu. - Coo? Też chcę! Tak, na pewno. - ewidentnie zwracała się do kogoś innego. - Nie wiem. Będę wracać. - powtórzyła się, a telefon wysunął jej się z ręki. - Lisa? Przyjadę po ciebie. Podaj mi adres. - poprosił, ale mówił już do sygnału zakończonego połączenia. - Poda mi ktoś adres?! - krzyknęła i próbowała odnaleźć gospodarza imprezy. Impreza wciągnęła ją jeszcze na dobrą godzinę, zanim przypomniała sobie, że miała wracać do domu. W końcu udało jej się zamówić jazdę do domu i nawet jakoś trafić do auta, mimo że musiała poszukać kierowcy na wewnętrznych uliczkach zamkniętego osiedla. Ulice były praktycznie puste o tej porze, wiec całkiem sprawnie kierowca przedostał się z Wilanowa na Pragę. Ledwo stała na nogach, ale jak zwykle bezbłędnie wbiła kod do domofonu. Skupiona na szukaniu kluczy po kieszeniach wsiadła do windy. - Ojej. - wyrwało jej się, gdy wysiadła na swoim piętrze i wpadła prosto na Kubę, który czekał już na nią na korytarzu. - Kochanie mooooje, nie śpisz? - uśmiechnęła się szeroko i zarzuciła mu ręce na szyję. - Jak widać nie. - odsunął się od niej, bo wprost waliło od niej alkoholem. Zaprowadził ją do mieszkania i posadził na kanapie w salonie. - Pomożesz mi? - jęknęła, gdy mocowała się z klamrami przy butach. Kucnął przed nią i oparł dłonie na jej kolanach. - Tylko mnie nie kopnij, ok? - upewnił się, gdy poirytowana dziewczyna machnęła stopą, a czubek buta o włos minął twarz chłopaka. Wymamrotwała coś pod nosem i wsunęła palce we włosy chłopaka. - Kocham cię. Bardzo, bardzo mocno. - pijacki usmiech nie schodził z jej twarzy. - Wiem. - przytaknął tylko i spojrzał jej w oczy. - Nie dość, że pijana w trzy dupy, to jeszcze zjarana. - westchnął i wyprostował się. - Czyje dupy? Miałeś tu jakieś dupy? - zmarszczyła czoło i wycelowała w niego palcem wskazującym. - Twoja dupa zaraz będzie miała spotkanie z moją ręką. Jazda do łazienki. - polecił jej i wskazał drzwi. - Grozisz czy obiecujesz? - zachichotała, ale posłusznie, choć slalomem pokonała prostą drogę do łazienki. Przysiadła tam na skraju wanny i spojrzała w górę na chłopaka. - Dasz mi buzi? - zrobiła dziubek, ale Kuba tylko pokręcił głową. Wyciągnął mokre chusteczki i zmył z jej twarzy resztki makijażu, bo nie chciał na pościeli różowych śladów pomadki czy jej odbitych rzęs. - Daj mi buzi. - cmoknęła na niego. - Siedź tutaj, zaraz przyjdę. - obrzucił ją krótkim spojrzeniem i poszedł do kuchni po szklankę wody i wrzucił do niej tabletki z witaminą C. Kiedy wrócił do niej, dziewczyna stała w drzwiach i opierała się o framugę. - Ty. - znowu wycelowała w niego palcem. - Wiesz do czego mnie namówili? - zapytała niewyraźnie. - Cokolwiek to nie było, to chyba bardzo nie protestowałaś. Brałaś coś czy tylko jarałaś? - zapytał poważnie, bo sam już nie wiedział, szczególnie, że oblał ją zimny pot, a spojrzenie było rozbiegane. - Piłam. - oznajmiła dumne. - Zrobiłeś mi drinka? Kochany... - wzięła od niego szklankę i wypiła duszkiem. - Chyba o alkoholu zapomniałeś. - stwierdziła i wcisnęła mu puste naczynie w dłoń. - Pójdziesz ze mną do łóżka? Chyba mam na ciebie ochotę.... - wsunęła dłonie pod jego koszulkę, ale odsunął się od niej. - Idziesz spać. - zacisnął palce na jej ramieniu i pchnął ją do sypialni. - Rozbierzesz się czy będziesz spać w tych ciuchach? - zapytał, kiedy opadła na plecy w poprzek łóżka. - Dla ciebie zawsze. - wstała gwałtownie, a świat jej zawirował. Zaczęła się rozbierać przed nim, robiąc jakiś nieudolny striptiz, ale było to tak żałosne, że Kuba nie mógł na to patrzeć. Kiedy była już w samej bieliźnie pchnął ją materac i okrył kołdrą. Sięgnął jeszcze po butelkę wody i położył jej obok poduszki. Dziewczyna wyciągnęła ręce w powietrze i ruszała palcami w rytm melodii, którą nuciła pod nosem. - Mam nadzieję, że nie będziesz rzygać. - westchnął i zgasił światło. Obserwował ją uważnie, ale już się nawet nie odzywał. Miał nadzieję, że szybko padnie, bo sam był już zmęczony i nie chciał siedzieć z nią do białego rana. Lisa była we własnym świecie, a wódka z Red Bullem ciagle krążyła jej w żyłach. - Dzieciaku, idź spać już. - westchnął i złapał ją za nadgarstek. Zegar wskazywał prawie trzecią nad ranem. - A pójdziesz ze mną? - zapytała, a szczęście już mniej energicznym głosem. - A po co tu jestem? - przewrócił oczami. - Błagam cię... - jęknął, gdy zaczęła mu streszczać pierwszą część imprezy. Nie mógł słuchać już jej bełkotu, a zmęczenie wzięło górę i w końcu przysnął. - Kuba? - zorientowała się, że przestał jej przytakiwać. - Jasne, super. Spij. - westchnęła dramatycznie i zawinęła się w kołdrę, całkowicie ściągając ją z chłopaka.
—————————————————————
Opowiadanie chyba zaczyna zmierzać ku końcowi. Dziękuję, że jesteście.
CZYTASZ
Potrzebny
FanfictionPrzeciągnęła się i trąciła stopą psa śpiącego w jej nogach. Radio-budzik nie przestawał dzwonić, więc nie zostało jej nic innego, jak podnieść się z łóżka i go wyłączyć. Zegar wskazywał 6:40. Był to jej 11. dzień pracy pod rząd. Jeszcze tylko 8 god...