- Koniec kurwa. Nigdy więcej nie piję. - Kuba usłyszał żałosny jęk i obrócił się z lekkim uśmiechem patrząc na kompletnie zmarnowaną dziewczynę. - Już gdzieś to słyszałem. - patrzył na te siedem nieszczęść, które oparło się o ścianę w przedpokoju i mrużąc oczy rozejrzało się po salonie. No serce rośnie. Podeszla do blatu, nalewając sobie szklankę wody, ale ledwo ją napełniła to stwierdziła, że nie ma to sensu i przyłożyła spragnione wargi do butelki. - Jaka jest szansa, że posprzątasz? - zapytała Kubę, kiedy zaspokoiła pierwsze pragnienie. Przeniosła wzrok na puste butelki, kartony po pizzy i czerwone kubki walające się po stole w części jadalnianej, gdzie grali w beer ponga, ale wódką. Zatkala nos, gdy do jej nozdrzy dotarł zapach alkoholu i biegiem rzuciła się do łazienki. - Tylko nie na ściany! - krzyknął za nią, wyraźnie rozbawiony. Po wczorajszym koncercie zahaczyli o miejsce jej pracy, później o sklep nocny i... Dziewczyna zbyt dobrze dogadała się z Kartkym, czego efektem był potężny kac morderca. Jankowski też nie był w najlepszej kondycji i pewnie gdyby nie fakt, że ktoś odebrał go z dwie godziny temu, to pewnie jeszcze umierałby w gościnnej sypialni. Que nie narzucił sobie takiego tempa picia, a przede wszystkim skorzystał z tricku dziewczyny z witaminą C i czuł się całkiem dobrze. Słysząc żałosne jęki, mieszające się z przekleństwami i kolejnymi falami wymiocin dochodzące z łazienki zaczął zbierać do worka ślady po imprezie.
- Już wszystko zwróciłaś? - zajrzał do łazienki, zastając Lisę prowadzącą rozmowę z Bogiem przez duży, biały, ceramiczny telefon. - Jezuuuu... żołądek mi się na drugą stronę wywinął. - zawodziła, odgarniając włosy z twarzy. Odkaszlnęła, prawie od razu wymiotując ponownie. - Nigdy więcej. - splunęła do sedesu i spuściła wodę. - To niesprawiedliwe, że ty dobrze się czujesz. - spojrzała na niego z wyrzutem i próbowała podnieść się z podłogi, jednak kac i torsje tak bardzo ją osłabiły, że nogi jej się rozjechały i opadła na podłogę, opierając się plecami o ścianę. - Jakie to przyjemne... - wymamrotala, wtulając policzek w chłodne płytki. - Jakub jeszcze jest? Zabiję go za tę wiśniówkę. - po chwili udało jej się zebrać myśli i wyciągnęła rękę do chłopaka, aby pomógł jej wstać. - Już go zgarnęli, ale był w niewiele lepszym stanie niż ty. - wyjaśnił, biorąc dziewczynę pod ramiona. - Weźmiesz prysznic, a ja zmienię pościel? - zaproponował sadzając ją na klapie od sedesu. - Nie mam siły. - przyznała i poruszyła palcami, czując że są lekko opuchnięte. - Znowu mi się woda w organizmie zatrzymuje. - burknęła, ale dobrze wiedziała, że tym razem to przez nadmiar alkoholu i słonych chipsów. - Właź pod prysznic. - zadecydował, ściągając z siebie koszulkę i spodnie. - No ruchy, ruchy, koleżanko. Będzie ci tylko lepiej. - ponaglił ją spojrzeniem, kiedy zawiesiła się przyglądając się swoim dłoniom. - Co? - po chwili wyrwała się z letargu i przytaknęła skinieniem głowy, ale nie za bardzo wiedziała na co się zgodziła. - Mam nadzieję, że pójdziesz zaraz spać, bo jakbym chciał gadać do ściany, to wiele jest ich w tym mieszkaniu. - przewrócił oczami i złapał ją w pasie. Bezceremonialnie wstawił ją pod prysznic, od razu odkręcając zimną wodę. - Kuba! - pisnęła, kiedy woda zalała jej twarz a koszulka i majtki w których spała przylepiły się do jej ciała. Kiedy próbowała na oślep znaleźć kurek od wody, zdjął bokserki i dołączył do niej, puszczając nieco cieplejszą wodę. - Jak do cienie nie dociera to trzeba twardo. - zaśmiał się i ściągnął z niej koszulkę. Przejechał dłońmi po jej ciele i zmarszczył brwi widząc podłużnego siniaka na jej boku. - Skąd to masz? - przejechał po nim palcami, a Lisa spojrzała w dół. - Chyba od barierki na tarasie. - wzruszyła ramionami. - Jeden siniak w te czy we wtę, co za różnica... - zacisnęła palce na jego ramieniu, próbując zachować równowagę, aby zdjąć majtki. - Niemoto, czekaj. - kucnął przed nią, łapiąc za gumkę od bielizny i zsunął ją, całując przy okazji uda dziewczyny. - Nie mam siły na takie ekscesy... - wbiła paznokcie w jego brak, gdy poczuła jego wargi na swoim podbrzuszu. Przymknęła oczy, opierając się o ścianę, aby nie stracić równowagi i pozwoliła, żeby robił to na co miał ochotę, bo nie była na siłach żeby mu się przeciwstawić.
- Woda, tabletki, pokrzywa... czegoś jeszcze potrzebujesz? - zapytał wchodząc do sypialni z małą tacą, kiedy dziewczyna weszła pod czystą pościel. - Jakbyś się położył obok mnie, pogadał do mnie i pobawił się moimi włosami... - zamarzyła głośno, a lekki uśmiech pojawił się na jej wargach. - Za kwadrans mam wideokonferencję, ale jak tylko skończę to od razu do ciebie przyjdę. - obiecał, całując ją w czubek głowy. Podał jej jeszcze telefon, a na szafce nocnej położył książkę , którą ostatnio czytała i ładowarkę, aby miała pod ręka wszystko, czego może potrzebować. - Mówiłam ci już jaki kochany jesteś? - wydęła wargę, a jej serce w klatce piersiowej zrobiło głośne „awwww". - Odpocznij. - odgarnal za ucho kosmyk jej wilgotnych włosów. - Poza tym o swoje trzeba dbać. - puścił jej oczko i wyszedł z sypialni, widząc jeszcze jak dziewczyna wtula twarz w poduszkę.
CZYTASZ
Potrzebny
FanfictionPrzeciągnęła się i trąciła stopą psa śpiącego w jej nogach. Radio-budzik nie przestawał dzwonić, więc nie zostało jej nic innego, jak podnieść się z łóżka i go wyłączyć. Zegar wskazywał 6:40. Był to jej 11. dzień pracy pod rząd. Jeszcze tylko 8 god...