- Kuuuubaaaa! - wrzasnęła z salonu, tak aby usłyszał będąc w łazience. - Chwila! - wyszedł spod prysznica i wytarł się ręcznikiem owijając go wokół bioder. - Czego się drzesz? - spojrzał na dziewczynę siedząca na kanapie. Na taborecie przed sobą miała tablet i kubek z herbatą, a w ręku trzymała telefon. Planowała właśnie nadchodzący tydzień, który zapowiadał się pracowicie. - O. - wyrwało jej się, gdy zobaczyła chłopaka. Tyle razy widziała go już nago, a ciagle robił na niej wrażenie. Szczególnie teraz, kiedy stał w drzwiach z mokrymi, potarganymi włosami i kropelkami wody na ramionach. - Czemu mam w kalendarzu przypomnienie o przelocie i rezerwacji w Manchesterze? - oprzytomniała po chwili. - Bo mamy tam koncert? - zabawnie uniósł brwi, patrząc na nią jak na wariatkę. - Ale to mam lecieć z tobą? - zadała kolejne, w jego mniemaniu głupie pytanie. - Zatrzymałem się na tym, że bierzesz home office, aby móc pojechać z nami do Wielkiej Brytanii. - usiadł obok niej. - W piątek Manchester, a w sobotę Birmingham. - stuknął palcem w jej kalendarz na telefonie, aby wyświetlić cały miesiąc. - Następny weekend Irlandia i zostajemy w Londynie aż do koncertu. - wyjaśnił, pokazując jej kolejne przypomnienia o lotach. - Ale ja muszę być 13-ego w pracy. Mamy finał WOŚP, zarejestrowałam się jako wolontariusz. I do ciebie też miałam biznes w tej sprawie. - zauważyła, że powrót mają dopiero w niedzielę wieczorem. - Przypomnij mi jutro, żebym przebookował lot na rano i po problemie. - wzruszył ramionami i pocałował ją w skroń. - Wykończy mnie ten tydzień. - westchnęła, jakby była zmęczona już samym myśleniem o nadchodzących dniach. - Zadbam o to, żebyś tego nie odczuła. Kończysz już? Myślałem, że napijemy się wina, obejrzymy jakiś film... - podsunął jej swój pomysł na ten niedzielny wieczór. - Daj mi jeszcze chwilę. - poprosiła, a na jej ustach pojawił się lekki uśmiech, gdy Kuba zaczął wodzić opuszkami po jej ramieniu. Zaczepił palcami o cienkie ramiączko jej sukienki nocnej, którą podarował jej w tym tygodniu. - A mówiłaś, że nie lubisz takich rzeczy. - dotknął czarnego, satynowego materiału. Z uśmiechem przypomniał sobie jaki wywód mu zrobiła na ten temat eleganckiej i koronkowej bielizny, podkreślając, że bywa średnio wygodna dla kobiet i ma cieszyć tylko oczy facetów. Nie żeby miał coś przeciwko, że sypiała w koszulce i zwykłych majtkach lub całkowicie nago, tuląc się do jego ciała. - Stwierdziłam, że dam jej dzisiaj szansę. - podchwyciła jego spojrzenie i krótko go pocałowała. - Mogłaby być co prawda trochę dłuższa... - wstała, prezentując mu się w całej okazałości. Kiedy podniosła ręce i zrobiła obrót wyciągnął rękę dotykając jej nagich pośladków. Jeszcze miłej go zaskoczyła zakładając stringi do kompletu. - Kusisz, kusisz. - zamruczał i wsunął dłoń między jej nogi. - Łapy przy sobie. - pacnęła go po rękach i zajęła swoje poprzednie miejsce. - Kuba, no... - jęknęła, gdy zacisnął palce na jej udzie. Znowu się do niej przysunął, tym razem nucąc jej refren jednej z piosenek Reto. - Boże, jak ja nienawidzę gdy to robisz. - stęknął do jej ucha. - Ale co? - spojrzała na niego, jakby kompletnie nie wiedziała o co mu chodzi. - Dokładnie to. Udajesz, że nic nie robisz, a ja przy tobie szaleję. - poskarżył się, ale dziewczyna pozostała niewzruszona, chociaż czuła przyjemne motylki w brzuchu. - To moje urodziny spędzamy w Warszawie czy Oslo? - zapytała, bo zauważyła, że w kalendarzu na kolejny miesiąc jest tylko wpisany koncert 9. marca, ale nie wiedziała czy wylatują dzień wcześniej czy tego samego dnia. - Gdzie tylko sobie zażyczysz. - powiedział na odczep się i rozsunął ręcznik. - No co ty robisz? Zamierzasz sobie zwalić tak przy mnie?! - oburzyła się patrząc na niego z niedowierzaniem. - Zawsze możesz mi pomóc... - powiedział głośno swoje życzenie, przesuwając dłonią po swoim członku. - Obleśny jesteś. - podkręciła głową i sięgnęła po pilot pa od telewizora. Wyszła z aplikacji Netlixa i odszukała wybrany kanał, ponieważ niedługo miał się zacząć film, który chciała obejrzeć. - Przestań albo zjeżdżaj stąd. - wskazała palcem drzwi, kiedy chłopak kontynuował swoje. - Wybieram drugą opcję. - poderwał się i przerzucił sobie dziewczynę przez ramię. - Zaraz jest Królewna Śnieżka! - wrzasnęła, gryząc go w plecy. - O której? - zapytał rzucając ją na łóżko. - O 20.00. - poprawiła podwiniętą koszulkę nocną. - To mamy jeszcze kwadrans. - rzucił okiem na radiobudzik stojący na szafce i uśmiechnął się do niej z pożądaniem w oczach. - Ale jeszcze z psem chciałam wyjść. - jęknęła żałośnie, gdy przysiadł na jej nogach i zaczął ją łaskotać. - Zabiorę go jak tylko z tobą skończę. - złapał ją za nadgarstki i przytrzymał je nad głową. - Musisz częściej nosić taką bieliznę... - usłyszała jego chrapliwy głos tuż przy swoim uchu, gdy zaczął poruszać biodrami. - Masz kwadrans, wykorzystaj to dobrze. - zaśmiała się i odchyliła głowę, wystawiając szyję do jego spragnionych ust.
- Jezu. - zepchnęła z siebie chłopaka, kiedy bezsilnie opadł na nią. Usiadla i zaczęła wyplątywać gumkę z włosów, które wyglądały jak po spotkaniu z halnym. - Prawie na czas. - zaśmiała się, widząc godzinę na zegarku. - To co? Zmienisz jeszcze pościel, hm? - wstała z łóżka i obrzuciła spojrzeniem jego nagie ciało. Parsknęła śmiechem, gdy uniósł tylko kciuk w górę. Przewinęła film do samego początku i narzuciła na siebie koc. Zgarnęła jedną z wielu zapalniczek walających się po parapecie i wyszła na balkon zapalić. - Szlug do piwa, szlug do bucha, palę zawsze jak porucham. - zanuciła na widok Kuby, który przywlókł tyłek do salonu. Bez słowa pozwoliła, aby wziął od niej papierosa i głęboko zaciągnął się. Przymknął oczy i powoli wypuścił dym z płuc. - Widzisz jakie to przyjemne po takim seksie? - zażartowała z niego i dopaliła do końca. - Zawinęłaś się tak szybko jakbym płacił ci za numerek, nie za czas.- skomentował zamykając za nimi drzwi balkonowe. - A płacisz? Jakoś mi się kwit nie zgadza. - zmarszczyła brwi i wyciągnęła do niego rękę. - Dojazd gratis. - zażartowała, gdy pocałował wnętrze jej dłoni i pociągnął ją na kanapę. - Nigdy nie wiem czy się nie obrazisz jak coś palnę. - wcisnął play i objął ją ramieniem. - Ostatnio tyle razy podkreśliłeś, że jestem twoja, że chyba robi to z ciebie mojego alfonsa? - zapytała patrząc mu w oczy. - Albo pana? - podsunął jej. - O litości, na szczęście jesteś tylko narzeczonym. - wzniosła oczy do nieba i wybuchnęła śmiechem. - Menda z ciebie. - udał obrażonego i wyciągnął nogi opierając je o taboret. - I tak mnie kochasz. - ułożyła się z głową na jego kolanach i skupiła się na filmie.
———
Rozdział miał być wcześniej, ale miałam drobny wypadek i musiałam dojść do siebie. :)
CZYTASZ
Potrzebny
FanfictionPrzeciągnęła się i trąciła stopą psa śpiącego w jej nogach. Radio-budzik nie przestawał dzwonić, więc nie zostało jej nic innego, jak podnieść się z łóżka i go wyłączyć. Zegar wskazywał 6:40. Był to jej 11. dzień pracy pod rząd. Jeszcze tylko 8 god...