K

891 58 3
                                    

Przez kolejne dwa dni nie miała praktycznie czasu na nic, poza zaspokojeniem podstawowych potrzeb, ze względu na atrakcje na Dzień Dziecka w centrum rozrywki. W końcu nadeszła długo wyczekiwana niedziela i ostatnie spotkanie z terapeutką. - Dzień dobry - rozpromieniła się, gdy terapeutka otworzyła drzwi i zaprosiła ją do gabinetu. - Zupełnie inna dziewczyna, niż ta przerażona, nieświadoma swoich walorów, która zaczęła przychodzić tu pół roku temu. - kobieta uścisnęła jej dłoń. - Jest dobrze, nawet bardzo dobrze, to mam powody do radości. - Lisa wzruszyła ramionami i wygodnie rozsiadła się w skórzanym fotelu. - Co się wydarzyło w ostatnim tygodniu o czym chciałabyś wspomnieć? - Lisa tylko zaśmiała się na to pytanie. - Dużo i nie dużo. Praca w porządku, ale pamięta Pani jak mówiłam, że kogoś poznałam? - oparła łokcie na kolanach i spojrzała na kobietę, która kiwnęła głową. - Oczy aż ci błyszczą, więc sądzę, że się układa. - terapeutka zanotowała coś na podkładce. - Taak, ale nie chcę się cieszyć zawczasu, bo ciągle nie ogarniam w tych sprawach, ale czuję się przy nim swobodnie, nawet bezpiecznie, a jest także osobą, która potrafi sprawić żebym się w końcu zamknęła. Powiedzmy, że jest czuły, ale zdecydowany i raczej przyzwyczajony, że dostaje to czego chce. - Lisa opowiadając o Kubie miała w głowie konkretne sytuacje. - Pamiętasz, że jednym z problemów było podporządkowanie się niektórym osobom, które na szczęście naturalnie wykruszyły się z twojego życia, prawda? - kobieta wyglądała na zatroskaną. - Mam nadzieję, że nie dopuścisz do tego z tym chłopakiem. - Lisa tylko kiwnęła głową. - Mogę być przy nim sobą, a na dobrą sprawę chyba sama siebie jeszcze poznaję i zaskakuję. W końcu czuję się normalnie, bez obaw z byle powodu, bez zadręczania się co ludzie o mnie pomyślą... Sądzę, że jestem gotowa nawet na zainteresowanie, jakie wzbudzi osoba przy moim boku, bo znajomi nie są do tego przyzwyczajeni... W sumie to nie wiem czy będzie tego związek. Nie nastawiam się, ale nawet z nim o tym już rozmawiałam.... - dziewczyna popłynęła we wspomnieniach czasami przytaczając fragmenty rozmowy z Kubą, jego zachowanie. Sesja przebiegła bardzo pozytywnie, a wręcz za szybko. Na początku dziewczyna niecierpliwie spoglądała na zegarek, czuła się nieswojo, a teraz mogłaby spędzić godziny rozmawiając z terapeutką o wszystkim. - Uważa Pani, że powinnam kontynuować o kogoś innego, czy mogę spróbować bez terapii? Chciałabym spróbować. - powiedziała pewnie wstając z fotela, gdy spotkanie dobiegło końca. - Jeżeli jesteś w stanie sobie zaufać, to popieram twoją decyzję. Chętnie spotkam się z tobą po moim macierzyńskim. - kobieta uścisnęła jej dłoń. - Lisa, naprawdę, miło się z tobą współpracowało, pozytywnie zaskakiwałaś mnie z każdą kolejną wizytą, tak trzymaj, bo jesteś naprawdę wartościową osobą, która wiele osiągnęła. - obdarzyła dziewczynę ciepłym uśmiechem. 

Lisa opuściła gabinet w naprawdę świetnym nastroju. Wyszła z budynku, odpaliła papierosa i wyciągnęła telefon. Normalnie, nie pomyślałaby nawet, żeby zadzwonić do kogoś znajomego, żeby nie zawracać mu głowy, ale teraz bez problemu wybrała numer Kuby. - Czeeeść! - rzuciła do telefonu, gdy chłopak tylko odebrał. - Co tam? Jak się udał koncert? - zapytała idąc na przystanek tramwajowy. - W porządku, było naprawdę dużo ludzi. Nie zawiedli. - po jego głosie mogła wręcz poznać, że chłopak się uśmiecha. - Co u ciebie? Nie powiem, zaskoczył mnie twój telefon. - wyszedł na balkon pokoju hotelowego, aby móc z nią swobodnie porozmawiać. - A tak dzwonię. Skończyłam terapię, mam dobry humor. W piątek w ogóle było u nas tyle ludzi.. - zaczęła mu opowiadać o ostatnich dniach pracy. Tak jej się dobrze rozmawiało, że nawet przeszła piechotą trzy przystanki, bo nie lubiła prowadzić rozmów w komunikacji miejskiej. Rozmawiali dobre ponad pół godziny. W drodze do domu wpadła na głupi pomysł, który prawie zrealizowała zanim dotarła do mieszkania. 

W poniedziałek rano  była cała w skowronkach, a fantastyczny nastrój nie opuszczał jej od tych kilku dni. Specjalnie wyszła wcześniej z pracy, aby zdążyć wyprowadzić psa i wsiąść do pociągu w kierunku Radomia zanim zastaną ją godziny szczytu. Smsowała po drodze z Kubą, wysłała mu jakieś stare zdjęcie z pracy użalając się, że dzisiaj niestety musi zrobić 12-godzinną zmianę. Chłopak sprytnie usiłował wciągnąć ją w sexting, ale równie sprytnie udawała, że nie wie o co mu chodzi, co chyba nieco go rozdrażniło, bo przestał odpisywać. Wysiadła z pociągu i idąc spacerem na miejsce koncertu w ramach trasy z Red Bullem widziała sporo młodzieży, a gdy doszła na miejsce bramy były obstawione ogromną ilością ludzi, zdecydowanie młodszych niż ona czy Que. Do otwarcia wejść została jeszcze ponad godzina, a ekipy nie było chyba nawet jeszcze na miejscu, bo jakieś nastki głośno rozmawiały o tym,  że ich koleżanki spotkały przed chwilą Krzyśka i Kubę przed hotelem. Uśmiechnęła się pod nosem. Wyrosła z kolejkowania przed koncertami, teraz zdecydowanie wolała w spokoju zająć miejsce na trybunach i przyjść w trakcie supportu niż czekać na otwarcie bram od samego rana. Mimo wszystko budziło w niej to bardzo miłe wspomnienia sprzed jeszcze kilku lat. Uniosła ręce nad tłum i nagrała krótki filmik, a potem puściła go w relacji na Insta. - Nie uwierzysz ile tu jest ludzi. Maaaasaaaakraaa! - parsknęła śmiechem, gdy dosłownie kilka minut później zadzwonił do niej Kuba. - Co ty tam do cholery robisz? Wyślę kogoś po ciebie. - bardziej oznajmił niż zaproponował. - Nie, chce się pobawić. Nie po to tu jechałam, aby nie poczuć magii koncertu. - stanowczo mu odmówiła. - Lisa. - warknął ostrzegawczo. - Come and get me. - rzuciła wesoło i rozłączyła się. Zignorowała jego kolejne połączenia, ale specjalnie na bieżąco uzupełniała stories, nagrywając śpiewających fanów czy kilku chłopaków z pofarbowanymi na zielono włosami. - Hej, mogę pożyczyć? Zrobisz mi zdjęcie? - zagadnęła dziewczynę stojącą obok niej z różowym sercem wyciętym z kartonu, na którym napis głosił 'I love Quebo!'. Fanka zgodziła się, a Lisa trzymając to serce posłała całusa do obiektywu. Wrzuciła to później na swój Instagram. 

PotrzebnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz