- To ty okulary nosisz? - Kuba zdziwił się, gdy dziewczyna wyszła z łazienki. - Na co dzień soczewki. - uśmiechnęła się do niego poprawiając czarne kujonki na nosie. Było już trochę po północy, gdy w końcu zajechali do jego mieszkania. - Wyglądasz jak pani profesor. - zażartował i wstał z kanapy podchodząc do niej. Spojrzała mu w oczy i wtuliła policzek w jego dłoń. - Kładźmy się już, jestem prawie 20 godzin na nogach i padam. - poprosiła go, gdy zaczął wsuwać dłonie pod jej koszulkę. Kiwnął głową ze zrozumieniem, mimo że w dalszym ciągu rozpierała go energia po tym krótkim występie. Skierowała się do sypialni i weszła pod miękką kołdrę, opierając się wyżej na poduszkach. Wzięła jeszcze telefon do ręki i wyłączyła poranny budzik, aby się wyspać. - Co chcesz jutro robić? - zapytał Kuba wchodząc do pokoju z butelką jej ulubionego wina i dwoma kieliszkami. - Czym zasłużyłam na wino? - uśmiech pojawił się na jej twarzy, gdy go zobaczyła. - Po prostu jesteś. - odparł i postawił szkło na szafce nocnej. Zrzucił dresy zostając w samych bokserkach i dołączył do niej w łóżku. - To co? - spojrzał na nią wyczekująco i podał jej kieliszek. - Nie wiem, na pewno chce się w końcu wyspać. Zobaczymy o której wstanę. - westchnęła odpisując coś jeszcze na telefonie, wyciszyła go i odłożyła na szafkę. Chłopak przyciągnął ją między swoje nogi, a Lisa ułożyła się wygodniej opierając się o niego plecami. Delikatnie odgarnął jej włosy za ucho i pocałował w skroń. - Jaki ty jesteś troskliwy. - zaśmiała się cicho. - Czasami traktujesz mnie jak taką małą dziewczynkę. - mruknęła i spojrzała na niego. - Nie podoba ci się to? - bawił się jej włosami i obserwował ją uważnie. - Myślę, że to bardzo rozczulające. - musnęła wargami jego zarośnięty policzek i wypiła duszkiem zawartość kieliszka. Kuba zareagował od razu sięgając po butelkę, aby uzupełnić jej trunek. - Nie masz pojęcia jak się cieszę na ten urlop... Chyba odkąd zaczęłam pracować to nie miałam całego wolnego tygodnia. A zaczęłam pracować przez 18-stką. - oparła głowę o jego ramię i przymknęła oczy. - A ja nie mogę się doczekać wyjazdu z tobą. - odparł, a dziewczyna roześmiała się. - Ty bardziej na ten Legoland czekasz. - wypomniała mu, na co przewrócił oczami, że niby wcale to nie jest prawda. - Będziemy mieli pokój dla siebie w tym mieszkaniu co wynajęliście? - zapytał ciągle pozostając w temacie wyjazdu. - Nie, bo sypialnia ma dwa pojedyncze łóżka i piętrowe, a w salonie jest rozkładana kanapa. Co wybierasz? -potarła kciukiem jego dolną wargę. - Obie opcje mi nie pasują, nie chciałbym ci chrześniaka zgorszyć. - zażartował, a dziewczyna uszczypnęła go w bok. - Może zanocujemy w hotelu Legolandu? - zaproponował, a Lisa pokręciła głową. - Jeżeli na cokolwiek liczysz, to na pewno nie będę tego robiła w pokoju z wystrojem dla dzieci i tymi żółtymi ludzikami patrzącymi się na mnie. - znacząco uniosła brwi. - Ciężkie życie mam z tobą. Takie trudne decyzje... - westchnął z żalem. - To dopiero początek - oświadczyła. - Jest taki mem 'on jeszcze nie wie jak bardzo jestem pojebana' - zaśmiała się dopijając wino. Po drugim kieliszku poczuła miłe ciepło rozchodzące się po jej ciele. - Okiełznam cię, nie martw się o to. - złapał ją za nadgarstek. - Dwa kieliszki i już masz taki śmieszny wstawiony głos. - patrzył jej dłużej w oczy. - Nalej mi jeszcze jeden na dobry sen. -poprosiła wskazując butelkę. Chłopak nie zdążył wypić nawet swojego pierwszego kieliszka, więc po prostu zamienił się z nią. Zamruczała zadowolona i przechyliła go do ust. Oblizała wargi, a kropelka ściekła jej z kącika ust. Starł ją kciukiem i zsunął się niżej. Przechylił się jeszcze nad nią gasząc lampkę i objął ją ramieniem od tyłu mocno do niej przylegając. Pocałował ją we włosy, a dłoń wsunął pod jej koszulkę. - No i co robisz.... - mruknęła tuląc się do niego. - Dotykam tego co moje. - odpowiedział wędrując dłonią na jej pierś. Dziewczyna była już bardzo senna, pozwoliła mu na to na co miał ochotę i wpadając w objęcia Morfeusza czuła ciepłe dłonie Que błądzące po jej ciele.
Nagle otworzyła oczy i przetoczyła się na plecy. Uniosła głowę i rozejrzała się. W pokoju panował półmrok, a Kuby nie było w łóżku. Usiadła szeroko ziewając i przetarła zaspane oczy. Wsunęła okulary na nos i wzięła do ręki telefon. Zamrugała kilka razy, bo myślała, że wzrok płata jej figla, gdy zobaczyła na wyświetlaczu godzinę 15:13. Rany boskie, to żeś pospała. Chyb tylko dwa razy w życiu spała tak długo, raz po tym jak pomijając pijacką drzemkę była na nogach niecałe 36 godzin, a innym razem, gdy wyrobiła w jednym tygodniu niespełna 80 godzin. Założyła na siebie za dużą koszulę flanelową w czarno-czerwoną kratę, która służyła jej za szlafrok i zarzuciła na ramiona kołdrę. Była jeszcze tak zaspana, że ledwo stała na nogach. Uchyliła drzwi sypialni z zamiarem poszukania Kuby, gdy usłyszała nieco podniesione głosy z salonu. - Stary, to nie wyjdzie. Teraz są z nią problemy, a ty chcesz żeby Lisa z tobą pracowała?! - rozpoznała głos Krzyśka. Wytężyła słuch i oparła się o framugę. - Mogłaby być z nami i przyda się. Widziałeś kogoś kto ogarnia kilka rzeczy na raz, ciężko pracuje i jeszcze ma z tego niesamowitą radochę? -odpowiedział Que głośno szepcząc. - Kuba, nie możesz mieć jej cały czas przy sobie. Ona też ma życie, a ty chyba tęsknisz za czyjąś stałą obecnością.... Wtedy to była inna sytuacja. - wychyliła się bardziej i zauważyła chłopaków siedzących na hookerach przy wyspie kuchennej. - Jaka inna? Daj spokój. Chciałbym, żeby także dla nas pracowała. Po prostu. - odpowiedział zrezygnowany chłopak. - Już raz połączyłeś miłość i pracę i co z tego wyszło? - Krzychu wypomniał mu i wstał. Lisa wyszła z pokoju specjalnie głośno otwierając drzwi. - O, cześć. - udała zdziwienie widząc Krzyśka. Kuba podniósł się i od razu do niej podszedł. - Dzień dobry, dobudzić cię nie mogłem. - pocałował ją w czoło. - Jajecznica czy naleśniki? - zapytał i podszedł do lodówki. - Kawa. - mruknęła i podchwyciła spojrzenie Krzyśka, który przyglądał się jak jego przyjaciel skacze wokół dziewczyny. Uniosła brwi pytająco, ale ten tylko pokręcił głową. - Co cię sprowadza? - zapytała go opierając się plecami o blat i mocniej owinęła się kołdrą. - Praca. Będę już leciał. Daj znać co wybierzesz. - Krzysiek zebrał leżące na stole kartki i schował je do czarnej, tekturowej teczki. - Do zobaczenia w Hiszpanii, cześć Lisa. - pożegnał się i wyszedł z mieszkania. Dziewczyna wzięła od Que kubek z kawą i skierowała się na balkon. Zwinęła się na wiklinowym fotelu i odpaliła papierosa. Chłopak krzątał się w kuchni i gdy wróciła do niego podsunął jej talerz z jajecznicą na boczku. - Smacznego. - uśmiechnął się do niej ciepło i przygotował jeszcze pieczywo oraz pokroił pomidora. - Nie musiałeś. - odparła, ale usiadła na taborecie i zabrała się do jedzenia. - O czym rozmawialiście? - zapytała przeżuwając śniadanie. - O pracy. Mam nowe projekty ciuchów do sklepu. Chcesz zobaczyć? - otworzył teczkę pozostawioną przez Krzyśka i rozłożył przed nią kartki. - Spoko, nie znam się, ale od ciebie wszystko kupią. Worek mógłbyś taki materiałowy też zrobić. - przyjrzała się grafikom. Biła się z myślami czy przyznać się co słyszała z ich rozmowy czy jednak zachować to dla siebie. W ciszy dokończyła jedzenie i wstawiła talerz do zlewu. - Idę się jeszcze położyć. Przyjdziesz do mnie? - poprosiła stając przed chłopakiem. - Zamierzasz do końca dnia robić z siebie burrito? - zaśmiał się i dotknął jej podbródka. Lisa skinęła głową. - Znajdzie się jeszcze miejsce na więcej nadzienia. - odchyliła kołdrę i poszła do sypialni. - Ej, ale koszulkę to zdejmij. - zawołała, gdy chciał władować się do łóżka w pełnym ubraniu. - A ty to co? Kołdra, koszula, piżama? - popukał się w czoło. Obserwował jak szamotała się chwilę z kołdrą i w końcu rzuciła koszulę na podłogę. Gdy Kuba ściągnął koszulkę wyciągnęła do niego ręce i zrobiła mu miejsce pod kołdrą. - Ja po jet lagu nawet tyle nie spałem. - położył się na plecach, a dziewczyna oparła głowę o jego klatkę piersiową. - Zdarza mi się czasami. - zaśmiała się i przejechała wargami po tatuażu Lucky Loser. - Przepracowałaś się chyba. Nie rób tak. - wsunął dłoń pod jej koszulkę i delikatnie drapał ją po plecach. - Dużo się uczę, sprawia mi to frajdę. W żadnej innej pracy się tak nie rozwinęłam, ale nie rozmawiajmy już o tym. Zaczęłam urlop. - ucięła rozmowę i wróciła do błądzenia wargami po jego ciele. Kuba podłożył sobie jedną rękę pod głowę patrząc na nią, a drugą masował delikatnie jej kark. Uśmiech nie schodził z jego twarzy, szczególnie gdy dziewczyna schodziła pocałunkami na jego podbrzusze.
CZYTASZ
Potrzebny
FanfictionPrzeciągnęła się i trąciła stopą psa śpiącego w jej nogach. Radio-budzik nie przestawał dzwonić, więc nie zostało jej nic innego, jak podnieść się z łóżka i go wyłączyć. Zegar wskazywał 6:40. Był to jej 11. dzień pracy pod rząd. Jeszcze tylko 8 god...