AAG

717 37 3
                                    


- Co masz taką minę? - zapytał Kuba, gdy wrócił do niej z kawiarni i podał jej kubek z kawą. - Ja pierdolę... - zaklnęła i pokazała mu artykuł na jednym z portali plotkarskich, który ktoś jej podesłał na Insta. - Pierwszy raz oficjalnie razem! Lisa i Quebo pojawili się na urodzinach klubu, ale nie byli zainteresowani wspólnym pozowaniem do zdjęć. - przeczytała na głos i parsknęła śmiechem. Krótki artykuł był opatrzony galerią zdjęć, kiedy Lisa zabierała Kubę z zamieszania, które wybuchło po jego wejściu do lokalu. - Daj spokój, na szczęście i tak ostatnio mieliśmy od nich spokój. Nie ma czym się przejmować. - pocałował ją w skroń i ciepło się do niej uśmiechnął. - Łatwo ci mówić, to nie na ciebie najeżdżają w komentarzach... chociaż nie, też ci się oberwało, że chyba ślepy jesteś, że jesteś z kimś takim jak ja. Wyglądam koszmarnie na tych zdjęciach. - jęknęła. Od momentu kiedy pojawił się wpis na portalu, na jej Insta ciągle przybywało różnych komentarzy. - Tak bardzo obchodzi cię co myślą o tobie obcy ludzie? - zapytał z troską i objął ją ramieniem. - Sama już nie wiem... pewnie mają też trochę racji. - westchnęła i schowała telefon do kieszeni, wyłączając przy tym dźwięki powiadomień. - Mordo, daj spokój. - poprosił i pocałował ją w policzek. Wolnym krokiem wrócili do domu, a po drodze Kuba opowiadał jej swoje wspomnienia związane z miejscami, które mijali. - Zaraz przyjdę. - oznajmiła i wyciągnęła paczkę papierosów, opierając się o ścianę domu. Chłopak rzucił jej jeszcze długie spojrzenie, a gdy zniknął w środku Lisa wyciągnęła telefon i wyświetliła powiadomienia. Wiedziała, że nie powinna czytać tych komentarzy, ale było to silniejsze od niej. Wypaliła trzy papierosy, odpalając jednego od drugiego. Dodatkowo, na jej służbowy numer zaczęły przychodzić smsy o rożnej treści, a także wiele połączeń. Fantastycznie, kurwa, bosko. Odwiesiła kurtkę w przedpokoju i od razu przemknęła się do pokoju chłopaka, który siedział w salonie z mamą. W ubraniach weszła pod kołdrę i zakryła się po samą głowę. Do oczu cisnęły jej się łzy, ale próbowała się nie rozpłakać za wszelką cenę, bo nie chciała się z tego tłumaczyć. - Tu jesteś. - usłyszała dźwięk otwieranych drzwi i po chwili materac ugiął się pod ciężarem Kuby, który usiadł na skraju łóżka. - Hej, co tam? - dotknął jej ramienia, ale Lisa tylko ciaśniej zawinęła się kołdrą i schowała twarz w puchatą poduszkę. - Porozmawiasz ze mną? - zapytał, delikatnie pociągając materiał, ale dziewczyna tylko mocniej zacisnęła na nim palce. - Ok, w takim razie posiedzimy tak sobie w ciszy. - stwierdził i wyciągnął się na brzuchu obok niej. Wodził dłonią po jej ramieniu, próbował ją także przyciągnąć do siebie, ale nie dawała za wygraną. Westchnął ciężko i przetoczył się na plecy podkładając ręce po głowę. Zaczął nucić pod nosem jakąś piosenkę, a Lisa skupiła się na jego głosie i próbowała rozpoznać utwór po tekście. -  Nie znam, czyje to? - usłyszał jej zduszony kołdrą głos. Uśmiechnął się pod nosem, ale nie odpowiedział na jej pytanie. - No? - ponagliła go, a kątem oka zauważył, jak wychyliła się słód materiału. Potargane, naelektryzowane włosy sterczały jej na wszystkie strony, a oczy miała zaczerwienione i pociągała nosem. - Moje. - stwierdził krótko, patrząc w sufit. Założył nogę na nogę i kiwał stopą w rytm melodii. - Nie kojarzę tego. - oparła się na łokciu i przysunęła się do niego. Kuba zerknął na nią i ciepło roześmiał się. - Widzisz, wystarczy cię olać, a sama zaczniesz się odzywać. - stwierdził bardzo zadowolony z siebie i szybko objął ją ramieniem, gdy chciała znowu schować się pod kołdrę. - Kocie, przytul się. Możesz gryźć i drapać, ale cię nie puszczę. - przejechał wargami po jej karku, gdy głośno prychnęła jak wściekła kotka. - Nie chcesz tego. - burknęła i próbowała zębami  ugryźć go w knykcie. - Koszmarna jesteś. Naprawdę. - przewrócił oczami i siłą przewrócił dziewczynę na plecy, siadając na jej nogach, uniemożliwiając jej wierzganie. Mocno zacisnął palce na jej nadgarstkach, wbijając je w materac nad głową dziewczyny. - I czego ryczysz? - zapytał, nisko pochylając się nad nią. W tym momencie w dziewczynie coś po prostu pękło. Spod jej zaciśniętych powiek pociekły liczne łzy, a z gardła wyrwał się zduszony szloch. Od jakiegoś czasu tłumiła w sobie część emocji zamiast o nich porozmawiać. - Cii... - pocałował ją w czoło i przejechał wargami na policzek, dłużej się na nim zatrzymując. Nie spodziewał się aż takiego wybuchu emocji z jej strony i przez moment poczuł się niezręcznie. Puścił jej ręce i pozwolił jej wtulić twarz w swoją szyję, delikatnie układając sie na ciele dziewczyny. - Czy to na pewno tylko te komentarze? - zapytał, gdy pierwsza fala płaczu wydawała sie być już przeszłością. Lisa w odpowiedzi kiwnęła głową, ale gdy zaraz uciekła wzrokiem, wiedział, ze kłamie. - Elisabeth. - użył po raz pierwszy w życiu jej pełnego imienia, co w połączeniu ze stanowczym, ostrzegawczym tonem, spowodowało, że przez jej ciało przeszedł silny dreszcz. - Bo ja nigdy nie byłam taka szczęśliwa.... - zawyła nagle i znowu się rozpłakała, wczepiają się w jego ramiona jak małpka. Kuba przez moment miał wrażenie, że załączyła się jej jakaś dwubiegunówka czy coś, bo po raz pierwszy w życiu widział, żeby ktoś tak bardzo wył z powodu szczęścia.- Dlaczego płaczesz? Wolałbym żebyś się uśmiechnęła, skoro jesteś szczęśliwa. - zsunął się z niej i usiadł opierając się plecami o ścianę. Zachęcił ją gestem, żeby usiadła między jego nogami. - Nie rozumiesz. - wypuściła głośno powietrze i przetarła twarz dłońmi. - To mi wytłumacz. - poprosił łagodnym głosem. - Wiedziałam w co się pakuję, ale czasami chciałabym tak po prostu... - pociągnęła nosem i otarła go wierzchem dłoni. -  Bo tak wyświetlają mi się posty znajomych, którzy są w parach, dzielą się zdjęciami, oznaczają się... Oczy-wiście bez przesady. - urwała, bo dostała czkawki i mimowolnie się uśmiechnęła. - Tak po prostu chciałabym wrzucić jakieś proste zdjęcie, podzielić się moim szczęściem, ale zaraz będzie to oceniane i nie wiadomo co jeszcze. - wyrzuciła z siebie w końcu. Wzięła głęboki wdech i ścisnęła palcem nos, aby wstrzymać powietrze w celu pozbycia się czkawki. Kuba patrzył na jej zaczerwienioną twarz z wydętymi policzkami, oczy podkrążone od rozmazanego tuszu do rzęs, potargane włosy i po prostu wiedział, że ona jest tą osobą, z którą chce być. Przez myśl przemknęło mu tylko, czym sobie zasłużył na nią i czy aby na pewno jest z nim szczęśliwa i ten związek jej w niczym nie ogranicza. Czkawka nie minęła, wiec poirytowana wstała z łóżka, wzięła łyka wody i opuściła głowę, dopiero przełykając płyn. - Nie patrz się tak na mnie. - rzuciła w jego kierunku. - To naprawdę pomaga na czkawkę. - wyjaśniła zwięzłe. - Nie wątpię. Poza tym zawsze wiedziałem, ze pandy to urocze istoty. - nawiązał do jej rozmazanego makijażu, a Lisa w odpowiedzi pokazała mu język. - Urocze, puchate, niezdarne i tylko by wpierdalały tego bambusa i spały. - brzmiało to, jakby opisywała swoje chore wyobrażenie swojej osoby, co Kuba puścił mimo uszu. - Lepiej ci już? - zapytał wyciągając do niej rękę, ale dziewczyna tylko wzruszyła ramionami. - Wiesz, że nie zabraniam ci dzielić się twoim szczęściem? - upewnił się i podszedł do jej walizki, skąd wyciągnął chusteczki do demakijażu. - Wiem, ale mam wrażenie, że to po prostu byłoby nieodpowiednie. - przymknęła oczy i pozwoliła mu wytrzeć resztki makijażu. - Nie ogarniam twoich myśli czasami. - pokręcił głową ze śmiechem i pocałował ją w czoło. - A teraz jazda do mamy, bo zrobiła szarlotkę. - klepnął ją w pośladek i zmiął w dłoni zużytą chusteczkę. 

PotrzebnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz