- O jaki to był długi spacer, chodź dzieciaku. - Lisa z szerokim uśmiechem powitała psa, który wskoczył na kanapę obok niej. - Szatan w niego wstąpił. - Kuba prychnął odkładając smycz i zdjął kurtkę - Szatan? Jaki szatan. - dziewczyna przytuliła psa do siebie. - Jak się czujesz? - zapytał poprawiając koc leżący w jej nogach i odstawił na bok pusty kubek po herbacie. - Dobrze, ale dalej kicham jak wściekła. - pociągnęła nosem i ścisnęła dłoń Que. - Wyspałam się przez cały dzień, to teraz w nocy będę buszować. - zażartowała, a chłopak w odpowiedzi zabawnie poruszył brwiami. - Możemy porozrabiać razem. - wsunął rękę pod koc i dotknął jej nagiego uda. - Gdzie twoje spodnie? - wciągnął ją do siebie na kolana i objął ramieniem. - Za gorąco mi było. - odpowiedziała niewinnie i wydęła usta. - Ta, bo uwierzę. Czegoś chyba oczekujesz. - zaczął się z nią droczyć, zahaczając palcami o gumkę jej majtek. - Nie mam siły na takie ekscesy. - przewróciła oczami, ale poruszyła biodrami sadowiąc się wygodniej na jego kolanach. - Ale mogę się poprzytulać. - dodała kładąc dłoń na jego policzku. - Albo sprawić przyjemność mojemu narzeczonemu, który tak troskliwie się mną opiekuje. - poczuł na uchu jej ciepły oddech. - Tak chcesz sobie gardło leczyć? - dotknął jej podbródka i delikatnie ją pocałował - Dlaczego nie? Tego jeszcze nie próbowałam. - szepnęła w jego usta i zagryzła delikatnie jego wargę. Mruknęła cicho, gdy przeczesał jej włosy palcami i mocniej za nie pociągnął. Zsunęła się z jego kolan na podłogę między jego nogami i naciągnęła koc na swoje ramiona. Przez myśli chłopaka przemknęło, że może nie powinna klęczeć na chłodnej podłodze, że nie powinien jej do tego zachęcać, skoro była chora, ale wszystkie te uwagi zniknęły wraz jego ściągniętymi spodniami. Oparł się w tył na rękach i głośno westchnął, gdy Lisa objęła dłonią jego męskość przez materiał bokserek i zaczęła ją masować. Ich spojrzenie spotkało się, a Lisa specjalnie wolno oblizała swoje wargi końcem języka i gestem poprosiła, aby uniósł uda, aby mogła pozbyć się jego bielizny. Ściągając ją, wilgotnymi pocałunkami obsypywała wewnętrzną część jego ud, aż w końcu dotarła do członka. Kuba chciał coś powiedzieć, ale urwał w połowie słowa, gdy zaczęła pieścić go dłonią. Uśmiechnęła się pod nosem i zassała jego jądra, całą swoją uwagę poświęcając sprawieniu mu przyjemności. - Oj, jak ty to lubisz... - zaśmiała się cicho i nie spuszczając wzroku z jego twarzy objęła wargami jego członka i wzięła go głęboko do ust. - Bardzo... - westchnął tylko przymykając oczy, a jego ręka powędrowała na głowę dziewczyny, co było silniejsze od niego. Zerkał na nią spod przymkniętych powiek, a jego oddech stał się nieco głośniejszy. Palce jednej ręki wbiła w jego udo, a drugą dodatkowo drażniła jego jądra trzymając je w ciepłej dłoni. To nie był dobry dzień chłopaka, na pokazanie jak długo potrafi utrzymać ten stan, bo potrzeba było niewiele czasu, aby dziewczyna poczuła w swoich ustach smak jego nasienia. Lisa przełknęła ślinę i oblizała wargi, całując jeszcze mokro jego członka. - Jezu. - chłopak stęknął i głośno wypuścił powietrze. - Wystarczy Lisa. - zaśmiała się i usiadła obok niego sięgając po butelkę wody. - Brakowało mi tego. - stwierdził bezpardonowo, ale nie martwił się jak to mogło zabrzmieć. - Mi też. - z uśmiechem wzruszyła ramionami i pociągnęła dużego łyka. - Dojdź do siebie. - pocałowała go w policzek i ciaśniej owijając się kocem wyszła na balkon zapalić. Kuba w międzyczasie ubrał się i poszedł do łazienki, gdzie przemył twarz zimną wodą. Oparł ręce o brzeg umywalki i wpatrywał się w swoje odbicie. - Co taki zamyślony? - usłyszał głos dziewczyny, która oparła się o framugę w drzwiach. - Nic, po prostu jestem szczęściarzem, że cię mam. - odpowiedział zgodnie z prawdą i posłał jej rozbrajający uśmiech. - Uciekaj, chcę wziąć kąpiel. - machnęła na niego ręką i przepchnęła się do wanny, w której zatkała korek i odkręciła wodę. - Ta wanna jest zdecydowanie za mała dla naszej dwójki. - stwierdził krzyżując ręce na piersi. - Powiedziałam, że JA chcę wziąć kąpiel. - podkreśliła, otwierając butelkę z kokosowym płynem. - Umyję ci plecy. - chłopak nie dawał za wygraną. - Zabierz ten koc stąd. - wcisnęła mu go w ręce i ściągnęła koszulkę. - No? - uniosła brwi patrząc na niego. - Już, już. Nie marudź. - przewrócił oczami i zaniósł koc do sypialni. Kiedy wrócił do łazienki, dziewczyna zdążyła już zanurzyć się w wannie, a piana okrywała strategiczne miejsca na jej ciele. Zamknął za sobą drzwi i usiadł na piętach przy wannie. Zanurzył dłoń w ciepłej wodzie i przejechał nią po udzie dziewczyny, która podłożyła sobie pod głowę zwinięty ręcznik, a następnie wygodniej ułożyła się. - Nie pogardziłbym większą przestrzenią do życia dla nas. - mruknął w dalszym ciągu błądząc dłonią po jej ciele. - Kuba... - dziewczyna westchnęła zrezygnowana uważnie patrząc na niego. - Twoje pomyły mnie przerażają, naprawdę. Może ty masz wystarczająco dużo pieniędzy na wszystkie zachcianki, ale ja nie koniecznie. Nie chcę być na twoim utrzymaniu. - złapała go za nadgarstek i przyłożyła jego mokrą dłoń do swojego policzka. - Dlaczego ten temat ciągle wraca. - przewrócił oczami. - Podjęliśmy decyzję, że jesteśmy razem, dlatego powinnaś już dawno zaakceptować wszystkie pozytywne i negatywne rzeczy z tym związane. - za każdym razem, gdy wracali do tego tematu robił się nieco rozdrażniony, bo dla niego różnica w ich zarobkach nie była żadnym problemem, a skoro mógł wykorzystać pieniądze dla ich wspólnego dobra, to chciał to robić. - Tak, ale jednak do niektórych rzeczy ciężko się przyzwyczaić. - przymknęła oczy zsuwając się niżej w wannie, a woda otoczyła jej twarz. Zrezygnowany Kuba tylko obserwował ją w milczeniu, bo i tak wszystko co by powiedział niewiele by zmieniło. Po chwili dziewczyna usiadła i wzięła peeling do twarzy, który nałożyła na wilgotną skórę. - Kocham cię, wiesz o tym, prawda? - zapytał odgarniając jej włosy z czoła. - Nie podchodź mnie od tej strony, to nic nie zmieni. - ostrzegła go, okrężnymi ruchami masując policzki. - Będę. I tak nie wydajesz przez życie ze mną dużo więcej, a jeszcze uparłaś się, że sama płacisz za mieszkanie. Zmieniłoby się tylko nasze miejsce zamieszkania, czynsz na pół, a to mieszkanie mogłabyś wynająć. - postanowił tym razem być nieustępliwym. - Skończmy ten temat, proszę. - zmyła kosmetyk i nałożyła szampon na włosy. - Nie. Możesz w wolnej chwili rozejrzeć się za mieszkaniem. Wybierzmy coś wspólnie. - wplótł palce w jej włosy i zaczął masować skórę głowy. - Czasami cię nienawidzę. Lubię tę okolicę, wszytko jest pod ręką, nie wiem gdzie indziej mogłabym się przeprowadzić. - odpowiedziała, ale przez myśl przemknęło jej jedno miejsce. - Jak mam się przeprowadzać, to tylko do innego kraju. Inaczej to nie ma sensu. - dodała. - Świetnie. Zatem przeprowadzimy się do Paryża. - zarządził, a dziewczyna gwałtowanie poruszyła się w wodzie ochlapując go. - Zaczynasz bredzić. - uniosła się całując go w policzek, a potem wypuciła wodę z wanny i sięgnęła po prysznic, aby spłukać włosy. - Daję ci wybór. - stwierdził wstając z podłogi. Obrzucił ją jeszcze długim spojrzeniem, a potem wyszedł z łazienki.
CZYTASZ
Potrzebny
FanfictionPrzeciągnęła się i trąciła stopą psa śpiącego w jej nogach. Radio-budzik nie przestawał dzwonić, więc nie zostało jej nic innego, jak podnieść się z łóżka i go wyłączyć. Zegar wskazywał 6:40. Był to jej 11. dzień pracy pod rząd. Jeszcze tylko 8 god...