- Mam coś dla ciebie! - krzyknęła Lisa wchodząc do mieszkania. Znalazła Kubę w salonie i stanęła w drzwiach z uśmiechem opierając się o framugę. - Nie mów mi tylko, że tak spędziłeś cały dzień. - znacząco spojrzała na pada w jego dłoniach i usiadła obok niego na kanapie całując go w policzek. Chłopak grał w GTA i właśnie był w trakcie jakiejś misji, więc tylko skinął głową i w dalszym ciągu ze skupieniem wpatrywał się w telewizor. Obserwowała go kilka minut i klasnęła w dłonie, gdy udało mu się przejść jedną z misji z helikopterem, nad którą męczyła się w zeszły weekend. - A co miałem robić? Jak wycieczka? - odwrócił się do niej z uśmiechem na ustach. Był pierwszy dzień długiego sierpniowego weekendu i Lisa pojechała ze znajomymi na jeden dzień do Torunia. - Świetnie, fajnie było tam wrócić, ale padam na twarz. - na chwilę oparła czoło o jego ramię, ale zaraz sięgnęła do torby i zaprezentowała Kubie koszulkę z motywem "Kiedyś ciacho, teraz piernik". - Lubię pierniki. - dodała szczerząc zęby w uśmiechu, kiedy Kuba zaczął się śmiać na widok prezentu. - Dziękuję. - dotknął jej podbródka i krótko, ale namiętnie ją pocałował. - Zjesz coś? - zapytał odkładając koszulkę na stolik, ale dziewczyna pokręciła głową. - To w takim razie idź się spakuj, jutro ja ciebie porywam na cały weekend. - dodał, czym wyraźnie zdziwił dziewczynę. - Pies jest już u twoich rodziców, a rano wylatujemy. - wyjaśnił przeciągając się. - Dokąd lecimy? Nic mi nie mówiłeś. - zapytała, ale po jego minie widziała już, że nic jej nie powie. - Niespodzianka. Gwarantuję ci, że będziesz się dobrze bawić. - wciągnął ją do siebie na kolana i mocno objął, na co Lisa zachichotała. - Zdradź cokolwiek. Proooooszę. - zaczęła marudzić wiercąc się na jego kolanach. Kuba zacisnął usta i pokręcił głową. - Nie męcz mnie. Jutro się dowiesz. - zaśmiał się i z troską potargał jej włosy. Niezadowolona wydęła usta i ostentacyjnie westchnęła czym znowu rozbawiła chłopaka. - Kiepska z ciebie aktorka. Wiem, że gdzieś tam w środku krzyczysz 'ale super, wycieczka, wycieczka!' - dźgnął ją palcem w klatkę piersiową i podrzucił na kolanie. - Tu mnie masz. Spakuję się, ale pierw żądam dzisiejszej dawki przytulania. - oświadczyła krzyżując ręce na piersi. - Pierw to idź się wykąp i spakuj, bo potem nie będziesz miała siły. - mrugnął do niej i zaczął wstawać zmuszając dziewczynę do zejścia z kolan. - A będziesz się chciał kiedyś przytulić. - zagroziła pokazując mu figę z makiem i poszła do łazienki. W międzyczasie przygotował jej kanapki, bo wiedział, że i tak pewnie zgłodnieje. - Spakowana? - krzyknął stawiając talerz i kubek z jej ulubioną herbatą w salonie. - Prawie! - odpowiedziała i po kilku minutach przyszła do niego z niezadowolonym grymasem twarzy. - Nie mam mini kosmetyków, bo nie szykowałam się na żaden wyjazd. - oświadczyła i wzięła jedną z kanapek. - To weź normalne opakowania albo kupisz na miejscu. Naprawdę, ty i twoje problemy. - przewrócił oczami i upił trochę z jej kubka. - Chciałam wziąć tylko bagaż podręczny. Czekają mnie zakupy.... - powiedziała z pełnymi ustami i gdy sobie o czymś przypomniała gwałtownie przełknęła kęs krztusząc się przy tym. - Ej, a mam wziąć euro czy co? - zapytała jeszcze odkasłując. - Masz wziąć swój tyłek, dobry humor i pozytywne nastawienie. O nic innego się nie martw. - poprosił ją i był już gotowy na jej kontratak, że nie będzie za nią płacił, itp., ale ku jego zaskoczeniu tylko kiwnęła głową i bez słowa zajęła się kolacją.
- Paryż?! Ty mendo! - krzyknęła, gdy już na lotnisku zorientowała się dokąd lecą. W czasie drogi sprawdzała najbliższe odloty z Warszawy i miała cichą nadzieję na Włochy czy Holandię. - Cicho bądź. - upomniał ją, bo jej głośna uwaga przykuła spojrzenia innych pasażerów. - Dowodzik i do odprawy. - wcisnął jej w rękę kartę pokładową i pchnął do odpowiedniej kolejki, żeby nie blokowali przejścia. - Seriooo, przecież wiesz, że nienawidzę tego miasta. - jęczała już w strefie bezcłowej, gdy szli do właściwej bramki. - Mówiłem ci kiedyś, że pokażę ci Paryż moim okiem. - przypomniał jej i usiadł na jednym z wolnych krzesełek. Poklepał wolne miejsce obok siebie z uśmiechem obserwując dziewczynę. - Mordo, nie jęcz już. - musnął ją ustami w policzek i zacisnął palce na jej kolanie. - Chcesz kawę? - zapytał i gdy skinęła głową, to poszedł do najbliższej kawiarni. Lisa zrobiła zdjęcie tablicy odlotów i wrzuciła w swoją relację na Insta.
Kuba przespał praktycznie cały lot wygodnie opierając się o dziewczynę, która czytała książkę lub patrzyła w niebo przez okno przy którym siedziała. Taksówką sprawnie przedostali się do 19. dzielnicy. Kuba załatwił sprawnie wszelkie formalności i w końcu przeszli do pokoju. Pierwsze co zrobiła Lisa po przekroczeniu progu, to podeszła do wysokiego okna i otworzyła je wychodząc na mały balkon z dekoracyjną żelazną barierką. Jęknęła widząc piękny widok na bazylikę Sacré Coeur, która była jednym z nielicznych ulubionych miejsc w Paryżu. - Wiedziałem, że tak zareagujesz. - usłyszała nad uchem śmiech Kuby, który stanął za nią. - Dobrze zacząłeś, co masz jeszcze w zanadrzu? - zapytała wyciągając telefon, żeby od razu zrobić kilka zdjęć. - Zobaczysz. - mruknął i objął ją przylegając do niej ciałem. - Idziemy na wzgórze? - zaproponował całując ją we włosy. Lisa z ochotą przystała na jego pomysł i szybko przebrała się po podróży.
Spędzili cały dzień spacerując po mieście, wieczorem wybrali się na kolację w pobliżu Moulin Rouge, a dziewczynie uśmiech nie schodził z twarzy. Praktycznie nie narzekała, delektowała się wspólnym czasem z Kubą i spokojem, kiedy nikt ich nie zaczepiał. Chwilę po północy w końcu wrócili do apartamentu, który był niespełna 50 metrowym studiem z sypialnią we wnęce, częścią wypoczynkową, aneksem kuchennym i łazienką z dwuosobową wanną. - Nogi mi odpadają. - oznajmiła i zsunęła buty. Opadła na łóżko i przeciągnęła się z rozkosznym jękiem. Kuba położył się obok niej i przejechał dłonią po jej brzuchu, kiedy koszulka podjechała jej w górę. - Kąpiel, a potem łóżko? - podparł głowę na ręku, drugą dłonią błądząc po jej ciele. - I wino. - nawiązała do zakupów, które zrobili po drodze i na chwilę przymknęła oczy.Dopiero teraz czuła jak bolą ją mięśnie od całodziennego spacerowania po mieście. - Jakbyś mi jeszcze masaż zrobił później.... - zamarzyła na głos, a Kuba tylko uśmiechnął się pod nosem. - Jak sobie tylko życzysz. - pochylił się delikatnie ją całując, powodując zadowolony pomruk ze strony dziewczyny. Po krótkim odpoczynku w końcu wzięli wspólną kąpiel i siedząc w szlafrokach w progu balkonu wypili całą butelkę wina. Lisa nie mogła powstrzymać się od głośnego podziwiania oświetlonej panoramy miasta. - Chodź do środka, chłodno się robi. - potarł jej ramię i wstał podając jej rękę. Zebrał kieliszki i zamknął okno, zostawiając je odsłonięte na prośbę Lisy. - Twój zachwyt nad tym miejscem tylko utwierdza mnie w mojej decyzji. - oznajmił układając poduszki na ogromnym łóżku. - Jakiej decyzji? - zapytała wyraźnie zainteresowana i zsunęła szlafrok z ramion wchodząc nago pod kołdrę. - O kupnie tego mieszkania. - wyjaśnił, a dziewczynę po prostu wcięło. - Że co? Chcesz się tu przeprowadzić? - zrobiła wielkie oczy. - Chyba powinieneś to ze mną przegadać... - patrzyła na niego, jakby przynajmniej wyrosły mu czułki na głowie a kolor skóry stał się zielony. - Nie na stałe. Mielibyśmy swoje miejsce na ucieczkę z Polski. - oznajmił i ułożył się obok niej wyżej opierając się o poduszki. Objął ją ramieniem i gestem zachęcił, żeby przytuliła się do niego.- Bez sensu. - stwierdziła, bo już sama nie wiedziała co powiedzieć. Ułożyła się z głową na jego klatce piersiowej i objęła go ramieniem w pasie. - Co najlepsze, pod naszą nieobecność będą wynajmować to mieszkanie biorąc jakiś tam procent od noclegu, więc, jeszcze na tym zarobimy. - zaczął delikatnie masować jej kark, aby rozluźnić dziewczynę. - Nie będę się wtrącać w twoje inwestycje. - pocałowała jego nagą pierś i uśmiechnęła się unosząc głowę, aby spojrzeć mu w oczy. - Jasne, ale chciałbym znać twoje zdanie. - poprosił ją, a Lisa ze zrozumieniem kiwnęła głową. - Jeżeli możemy ustalić cenę, może podrasować to mieszkanie i masz na tym zarobić to może nie jest to głupi pomysł. - przyznała szczerze, a Kuba wyraźnie się ucieszył, że nawet popiera jego decyzję. - Możemy zrobić całkowity remont. Mieszkanie będzie na własność. - zjechał dłonią wzdłuż jej kręgosłupa powodując lekki dreszcz u Lisy. - Jak oficjalnie ogłosisz, że masz mieszkanie na wynajem w Paryżu to sami psychofani wypełnią ci wszystkie wolne noce. - zażartowała, a Kuba parsknął śmiechem. - Nie zamierzam niczego ogłaszać. - oznajmił z zadowoleniem, kiedy dziewczyna rozsunęła nogi, gdy dotarł dłonią do jej krocza. - Wiem przecież. I tak się ledwo udzielasz na Insta. Najwięcej Krzychu wrzuca. - mruknęła i znowu przytuliła policzek do jego ciała. - Nie mam takiej potrzeby, gdy mam cię obok.- szepnął i delikatnie wsunął w nią palce. - Miał być masaż.... - przypomniała mu podsuwając się wyżej. - Czego sobie tylko życzysz. - zaśmiał się i oparł brodę o jej głowę.
CZYTASZ
Potrzebny
FanfictionPrzeciągnęła się i trąciła stopą psa śpiącego w jej nogach. Radio-budzik nie przestawał dzwonić, więc nie zostało jej nic innego, jak podnieść się z łóżka i go wyłączyć. Zegar wskazywał 6:40. Był to jej 11. dzień pracy pod rząd. Jeszcze tylko 8 god...