AC

861 44 5
                                    

Punkt 17:00 Kuba przyjechał po Lisę. - A co ty taki potargany? - zapytała wsiadając do auta. Zmierzyła go wzrokiem zauważając, że czarne dresy ma poplamione szarą farbą, a jej resztki także zdobią jego przedramiona. - Zobaczysz. - uśmiechnął się tajemniczno. Po drodze zatrzymali się jeszcze po coś do jedzenia. - Fuck, zgubiłam klucze. - jęknęła i zaczęła nerwowo przetrząsać zawartość worka, kiedy stanęli przed drzwiami w bloku. Chłopak oparł się o ścianę i z lekkim rozbawieniem obserwował panikującą dziewczynę. - Musimy jechać do matki po zapasowe klucze. - jęknęła i dopiero gdy spojrzała na chłopaka zauważyła, że trzyma w dłoni jej klucze. - Mendo! Skąd je masz?! - wyrwała mu je z ręki i otworzyła drzwi. - Ja zamykałem mieszkanie, nie pamiętasz? - uśmiechnął się i wszedł za nią do środka. Lisa wyczuła w mieszkaniu zapach farby i odwróciła się do Kuby składając wszystko w całość. - Coś ty zrobił? - zapytała i zaczęła krążyć po mieszkaniu. Zajrzała do małego pokoju, w którego prawie połowę zajmowało wysokie łóżko z palet z nowym materacem, a pod ścianą stała duża szafa z lustrem. Przeniósł tam także jej malutkie biurko, gdzie ustawił kosmetyki z parapetu, który do tej pory służył jej za toaletkę. - Krzychu mi pomógł. Jak ci się podoba? - zapytał wyraźnie zadowolony z siebie. - Ciężko było znaleźć materac o tych wymiarach, ale tak się w nocy rozkładałaś, że wziąłem jak największy. - wyjaśnił jej. - I mamy sypialnię, a twój pokój będzie służyć jako salon. Nie mogłem tylko znaleźć kluczy do tego pokoju... - spojrzał znacząco na drzwi obok. - Do Narni tylko ja mam dostęp. Nic tam ciekawego nie ma. Ciuchy i inne rzadko używane pierdoły oraz zapas żarcia dla zwierząt. - wzruszyła ramionami. Przesunęła lustrzane drzwi szafy i zauważyła, że Kuba przewiózł część swoich rzeczy. - Widzę, że się już rozgościłeś. - stwierdziła z uśmiechem, ale czuła się trochę nieswojo, bo to wszystko stało się tak szybko. Dużo szybciej niż się spodziewała. - Podoba ci się? - zapytał podchodząc do niej. Lisa kiwnęła głową. - Skąd wiedziałeś, że chciałam takie łóżko? - pocałowała go w policzek w oczekiwaniu na odpowiedź, ale się jej nie doczekała. - Zostawisz mi też jutro klucze? Mam jeszcze kilka rzeczy w planach. - wziął smycz i przywołał psa, który bez problemu do niego podszedł. - Oswoiliście się ze sobą, brawo. - zażartowała i zsunęła buty ze stóp. Pod nieobecność Kuby przygotowała talerze i zrobiła na szybko lemoniadę. Zjedli obiad w nowo pozyskanym salonie, a dziewczyna usiłowała namówić Kubę na podzielenie się z nią swoimi planami dotyczącymi mieszkania. Chłopak konsekwentnie usiłował zmieniać temat, co zaczęło stresować Lisę, bo nie lubiła takich niespodzianek. - Kobieto, zejdź już ze mnie. I tak ci nic nie powiem. - stwierdził i zebrał naczynia po jedzeniu. - Kuuuubaaaa, proszę. Nie będę mogła się skupić w pracy. Albo w ogóle do niej nie pójdę. - zagroziła podążając za nim do kuchni. - Nie pierdol, pójdziesz, bo mówiłaś, ze masz jakieś zebranie. - roześmiał się i próbował zignorować to, że dźgała go palcem w żebra z każdym kolejnym słowem. - Hej, opanuj się. - złapał ją mokrymi rękoma za nadgarstki. - Nic ci nie powiem, zobaczysz jutro. Pozwalam ci wziąć nawet nadgodziny - spojrzał jej w oczy i obrócił ją przyciągając do siebie plecami. Małymi kroczkami przeszedł z nią do salonu. - Mam dla nas plany na dzisiaj. - powiedział i sięgnął na komodę po zestaw klocków Lego, które kupił w Danii, a jeszcze nie miał czasu się za nie zabrać. - Serio? - spojrzała na niego jak na wariata. - Serio. Pomożesz mi? - zapytał siadając na kanapie i przysunął do siebie stolik. Lisa zerknęła tylko na niego z niedowierzaniem i sięgnęła po pada od Playstation. Włączyła Mortal Kombat i skupiła się na grze od czasu do czasu zerkając na postępy Kuby, który był we własnym świecie.

Nazajutrz po pracy pojechała z Robertem w kilka miejsc, w tym zahaczyli o Ikeę, gdzie Lisa kupiła kilka rzeczy do nowej sypialni. W domu pojawiła się dopiero po 21:00, kiedy Kuba już zaczął się niecierpliwić dlaczego jej tak długo nie ma i nie daje znaku życia. - Kazałeś mi wcześnie nie wracać, to co się teraz pieklisz? - zapytała go wchodząc do mieszkania. Odłożyła torby z zakupami i przyjrzała się chłopakowi. - To co żeś dzisiaj zmalował? - zapytała, a Kuba pokazał jej kilka rzeczy, które zrobił dzisiaj w mieszkaniu, czyli odświeżył ściany w przedpokoju i pozbył się śladu po zalaniu na suficie, do którego dziewczyna zabierała się od dłuższego czasu, a także jedną ze ścian w kuchni. W całym mieszkaniu panował lekki chaos, bo przekładał rzeczy oraz musiał znaleźć miejsce na farbę i tym podobne akcesoria. Jedyną oazą spokoju i porządku była ich sypialnia. - Umówiłem panią do ogarnięcia mieszkania na jutro, jakbyś dzisiaj pochowała pierdoły, to mogłaby jutro więcej posprzątać. - oznajmił jej, gdy wyciągała z lodówki karton soku. - Sugerujesz, że nie umiem zadbać o swoje mieszkanie? - uniosła brwi nalewając sobie zimnego napoju do szklanki. - Może i umiesz, ale skoro się wprowadzam, to niech ktoś sprzątnie na tip top, potem będzie łatwiej. Szczególnie po tym mini remoncie. - pocałował ją w czoło, aby się już nie denerwowała. Złapał ją za rękę, gdy myślał, że się przewidział, ale jednak wcale mu się nie wydawało, gdy zobaczył na przedramieniu dziewczyny nowy tatuaż z lisem. - Ładny. - skwitował puszczając jej rękę. - Dziewczyna, która robiła mi poprzedni tatuaż miała okienko i tak wyszło. Mam jeszcze jeden, ale sam będziesz musiał go znaleźć. - szepnęła mu na ucho i poszła do łazienki, aby doprowadzić się do ładu po całym dniu. Przysiadł na brzegu wanny patrząc jak dziewczyna zmywa makijaż. - Jakaś podpowiedź? - zapytał lustrując spojrzeniem jej ciało, ale nic nie zauważył do tej pory. - Nie musisz mnie nawet rozbierać, żeby go znaleźć. - mrugnęła do niego i ochlapała twarz chłodną wodą. - Weź prysznic, a ja wyjdę z psem, a później poszukam tego nowego nabytku. - pocałował ją w policzek i wyszedł z łazienki. Lisa nie za bardzo miała już siłę na prysznic, ale stwierdziła, że dobrze jej to zrobi, więc poszła za radą chłopaka. - Jeść mu daj jeszcze! - krzyknęła, gdy wrócili, bo sama leżała już wygodnie w łóżku oparta o stertę poduszek. Pisała jeszcze chwilę z matką i Robertem słysząc jak chłopak krząta się po mieszkaniu, aż w końcu przymknął drzwi i przeszedł przez nią na swoją stronę łóżka. - Stęskniłem się. - oznajmił i oparł się na rękach nad nią. - Tak? Niemożliwe. - zaśmiała się odkładając telefon na podłogę. - Bardzo możliwe. - uśmiechnął się do niej i wpił się w jej usta mocno ją całując, co spowodowało jej ciche jęknięcie. - Co jest? - mruknął i delikatnie odciągnął jej wargę. - Trochę jeszcze boli. - wydęła wargę i wtedy zobaczył, że wytatuowała sobie na wardze słowo 'lucky'. - Ty spryciulo, pokaż. - odciągnął jej wargę raz jeszcze i roześmiał się. Sięgnął po telefon i zrobił im zdjęcie, kiedy oboje pokazywali tatuaże na wargach. - Tym bardziej mam cię ochotę rozebrać. - mruknął i przejechał wargami po jej policzku aż na szyję. Lisa zsunęła się niżej czując na sobie ciężar chłopaka. Objęła go luźno nogą i przejechała paznokciami po jego plecach. - Pod warunkiem, że zrobisz mi masaż. - zaśmiała się i usiadła, aby mógł zdjąć z niej koszulkę. Ułożyła się wygodnie na brzuchu opierając policzek na dłoniach. Kuba zsunął jej jeszcze nisko spodnie od piżamy i przysiadł na jej udach. - Ej, zimne! - uniosła się czując, że coś nałożył na jej plecy. - Nie marudź. - zbeształ ją i nacisnął na jej kark, aby znowu położyła się na płasko. Przymknęła oczy czując jego silne dłonie masujące spięte mięśnie. Wodził wargami po jej ramionach i karku, czując, ze po kilku minutach Lisa całkowicie się rozluźniła. Wsunął dłonie delikatnie pod jej ciało zaciskając je na piersiach. Kuba poświęcał czas każdej części jej ciała, powodując, że dziewczyna czuła narastające podniecenie. Zdjął z niej spodnie i rozsunął jej nogi zjeżdżając dłońmi na pośladki. Poruszyła się niespokojnie, gdy poczuła jego palce na swoim kroczu. Była senna, ale z każdą kolejną chwilą rozbudzała się jeszcze bardziej, czując delikatne skurcze w podbrzuszu. - Kuba... - szepnęła, a on nachylił się nad nią całując jej kark. - Co tam? - mruknął jej na ucho,a  dziewczyna odwróciła głowę w jego stronę. - Nie przestawaj. - poprosiła patrząc mu w oczy. - Nie przestawaj. - powtórzyła zagryzając wargę. Kuba kiwnął głową i pocałował ją krótko. Masował delikatnie jej krocze, a żal już nie był mu potrzebny. Obrócił ją delikatnym, ale zdecydowanym ruchem na plecy. Opierał się nad nią ponownie dłużej ją całując. Objęła go nogami mocno przyciągając do siebie. Poruszyła niespokojnie biodrami ocierając się o jego krocze. - Lisa. - zagadnął ją i położył jej dłoń na policzku. Posłała mu tylko spojrzenie, które rozwiało jego wszelkie wątpliwości. Sięgnął ponownie do szafki i sprawnie założył prezerwatywę obserwując ciało dziewczyny, które domagało się jeszcze więcej uwagi. Zacisnęła palce na jego plecach mocno go obejmując, kiedy zaczął napierać na nią członkiem. Miała przymknięte oczy, starała się wyrównać oddech. Jęknęła głośniej i zacisnęła wargi. - Ci... - szepnął podkładając jej dłoń pod głowę. Zacisnął palce na jej włosach. Skupił się tylko i wyłącznie na niej, na jej potrzebach. Dawno nie poświęcił nikomu takiej uwagi jak jej teraz. Zaczął powoli poruszać biodrami wypełniając dziewczynę. Cicho pojękiwała, a gdy zacisnęła powieki po jej policzku spłynęło kilka łez, które Kuba zebrał wargami. - Nie mogę. - jęknęła i delikatnie naparła na ramię chłopaka, aby się odsunął. - Przepraszam. - szepnęła w jego ramię, gdy zsunął się z niej i mocno przytulił. - Przepraszam. - powtórzyła jeszcze raz i się totalnie rozkleiła, cicho łkając w jego ramię. - Nie masz za co przepraszać. To nie twoja wina. - próbował ją uspokoić gładząc ją po włosach i całując jej skroń. - Chciałam.... ale ten ból. - szepnęła patrząc mu w oczy. - Myślałam, że to się już nigdy nie powtórzy, że po takim czasie... - wypuściła głośno powietrze. - Pójdę do lekarza. To nie może tak być, przepraszam. - zająknęła się, ale Kuba tylko bez słowa mocnej ją objął i oparł podbródek o jej głowę. Szeptał do niej spokojnym głosem, dopóki się nie uspokoiła i nie zasnęła. Była chyba jedyną osobą, co do której mógł być tak cierpliwy i troskliwy, co zaskakiwało nawet jego samego. 

PotrzebnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz