38

42.5K 2.1K 316
                                    

Godzina 00:06

Po uzgodnieniu miejsca spotkania zarzuciłam na siebie kurtkę oraz wsunęłam stopy w wygodne buty po czym ruszyłam wolno na plażę. Strasznie się pocę a od przygryzania wargi czuje w ustach krew. Denerwuję się jak cholera ponieważ nie wiem co z tego wyjdzie. Szczerze mówiąc to najchętniej bym mu wybaczyła, to znaczy moje serce by to zrobiło ponieważ głowa się trochę buntuje i nie mogę dojść do porozumienia. Bo jak raz mu odpuszczę, to w takim razie czemu miałby nie zrobić tego po raz kolejny, huh? No bo przecież ' wcześniej mi wybaczyła to...', no właśnie.
Nie wiem czy jest sens kontynuowania czegoś kiedy nie ma się do drugiej osoby zaufania. Z tego właściwie mogły by wyjść same konflikty. Mam w głowie totalny mętlik z jednej strony to chce mu to wybaczyć z drugiej nie. Luke ty idioto, do czego ty mnie doprowadziłeś.

Idę, intensywnie rozmyślając nad całym tym zamieszaniem kiedy poczułam jak w coś wpadłam, podniosłam wystraszona wzrok do góry napotykając błękitne tęczówki, Poprawka! Zderzyłam się z kimś,  a tym kimś jest nie kto inny a sam we własnej osobie Luke Hemmings.

Wygląda dosyć marnie, jego dumna wyprostowana sylwetka teraz prezentuje się przede mną zgarbiona a jego niegdyś wesołe błyszczące oczy są teraz właściwie załamane. Są przekrwione i załzawione z worami pod nimi jakby zerwał kilka nocy z rzędu a włosy są jeszcze w większym nieładzie niż ostatnio.

Wygląda tak podle, że aż mam ochotę go utulić. Nie Rosie, nie możesz! Pamiętaj co on zrobił!
Blondyn przez dłuższą chwilę tylko patrzył się na mnie, więc pozostało mi to samo. Świdruję go wzrokiem od góry do dołu czekając aż w końcu zacznie mówić.

Trochę ciężko mi się opanować ponieważ tak właściwie to pierwszy raz widzimy się na żywo z bliska,  p i e r w  s z y   r a z. 

- Chciałaś się spotkać. 

Odezwał się w końcu zachrypniętym głosem a po moim ciele przeszły ciarki.

-Tak - wzięłam duży oddech - aby porozmawiać. 

-Więc?

- No dobrze - nabrałam ponownie powietrza zamykając oczy - dzwonił do mnie Calum, Luke nie możesz pić bez umiaru i znikać bez słowa,  czy ty zdajesz sobie sprawę jak wszyscy się o ciebie martwią, jak ja się o ciebie Eee..

Zatrzymałam się zmieszana w połowie słowa a jego oczy wręcz się zaiskrzyły.

- Martwisz się o mnie? 

Powiedział nieco wyższym głosem niż wcześniej a na jego ustach pojawił się ledwo zauważalny uśmiech. 

-Ja.. Ja Eee..- A co ja będę go oszukiwać- Tak, cholernie się o ciebie martwię. 

Chłopak słysząc to wpił się gwałtownie w moje usta przez co chciałam nabrać powietrza lecz on to wykorzystał gdyż po chwili pogłębił pocałunek, na początku go nie odpychałam ale zaraz wrócił zdrowy rozsądek. 

- Luke my nie możemy,  jeszcze nie dawno tyy- łzy zaczęły spływać po moich policzkach - całowałeś się z tą..  tą dziewczyną.

Z tą głupią szmatą ale wypada być w miarę kulturalną. 

Chłopak przyciągnął mnie do siebie wycierając kciukiem łzy na policzku, zaczął mówić.

- Ta dziewczyna to moja była Arzaylea, cały czas myślała, że do siebie wrócimy mimo iż dawałem jej sprzeczne sygnały. Wtedy na koncercie po tej dedykacji..  Wpadła za scenę zaczęła robić awanturę a kiedy zobaczyła iż idziesz - jego oczy lekko stały się zamglone a ciało wzdrygnęło się kiedy przypominał sobie tamto wydarzenie - pocałowała mnie.

Spojrzałam na niego uważnie, patrzy dzielnie w moje oczy dając do zrozumienia iż nie kłamie.

- Zacznijmy jeszcze raz, jak by tego wieczoru na plaży nigdy nie było, jak byśmy właśnie dzisiaj spotkali się po raz pierwszy.

###
No i jest kolejny,  koniec dramatime.
No i w końcu jest teledysk do mojej ulubionej piosenki Jet Black Heart!

Lov u RosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz