Po kolacji w Maku postanowiłam zostać na noc u Luke, nie chcę się już dziś jeszcze narażać bardziej moim domownikom i tak mam u nich już nieźle przesrane.
Rano blondyn obudził mnie pocałunkami w brzuch, mmm mogłabym tak się budzić codziennie.
-Przygotowałem wam śniadanie kochanie.
-Eee wam?
Zdziwiłam się, ktoś jeszcze ma przyjść? Lu widząc moje roztargnienie już wziął się za tłumaczenie.
-No tobie i naszemu dziecku głuptasku.
-A no tak- uderzyłam się ręką w czoło, ale jestem głupia- Dylan pewnie jest już głodny.
-Dylan?
-Nie podoba ci się?
-Podoba, podoba, po prostu nie sądziłem, że będę miał synka, myślałem bardziej, że to będzie mniejsza wersja mojej kochanej dziewczyny ale syna za to będę mógł nauczyć grać w piłkę nożną, gry wideo i co najważniejsze na gitarze.
Uśmiechnął się do mnie uroczo podając tace ze śniadaniem.
Mhm na sam widok cieknie mi ślinka, przygotował mi pancakes z jajkiem sadzonym, bekonem i syropem klonowym a do tego sok z pomarańczy.
Szybko wzięłam się za pałaszowanie swojego posiłku a chłopak przyglądał mi się z lekkim uśmiechem.
Kiedy w końcu skończyłam posłałam mu największy uśmiech na jaki mnie stać a ten się roześmiał.
-No co?
Burknęłam urażona.
-Masz brudny nos kochanie.
Musnął mnie we wspomniane miejsce ustami.
-I już, po problemie.
Właśnie co do problemów...
-Luke chyba musimy poważnie porozmawiać.
Przytaknął poruszając głową.
-Też muszę cię o czymś ważnym poinformować.
###
100 i dodam kolejny, love xxx
CZYTASZ
Lov u Ros
FanfictionCzy jeden głupi esemes wysłany przez pomyłkę po pijaku może zbliżyć do siebie dwójkę ludzi? Opowieść z dużą ilością humoru, przynajmniej taką mam nadzieję. Na początku wszystko jest pisane w formie sms ale potem się to zmienia a po wiadomościach zo...