55

29.4K 1.5K 52
                                    

Po dziesięciu minutach już wysiadaliśmy na posesji Hemmingsa.

Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął na tyły domu. 

Moim oczom ukazał się duży piękny kwiecisty ogród z idealnie przyciętą zieloną trawą oraz oczkiem wodnym w centrum. Przy wysokim płocie w lewym rogu ogrodu jest zawieszona huśtawka na dość starym drzewie,  a przy tarasie pełno jest czerwonych róż. Wszystko to dopełniają porozwieszane po całym ogrodzie lampki. Widać, że Liz włożyła w to miejsce dużo serducha.

Przy stole zauważyłam siedzącą małą blondyneczkę która jest mniejszą wersją Luke. Ma takie same blond włoski, błyszczące niebieskie oczy oraz szeroki uśmiech. Dalej spostrzegłam starszą kobietę najprawdopodobniej jest siostrą mamy  blondyna ponieważ podobieństwo jest uderzające, wyglądają trochę jak bliźniaczki.  Dalej siedzi jak zwykle roześmiany Calum z Michaelem a przy grillu stoi Ash w czarnym fartuchu z czerwonym napisem - 'pocałuj kucharza'. Jak zwykle prommienie się uśmiecha a niesforne kosmyki wpadają mu za oprawki okularów. 

-Rosie, ta mała piękność tutaj to moja młodsza siostrzyczka Clarie - Luke wskazał swoją długą ręką na małą blondyneczkę - ta większa piękność, to moja ciocia Stella - chłopak posłał w stronę dziewczyn ogromny uśmiech - ciociu,  siostrzyczko poznajcie Rosalie Collins, a z chłopakami już się poznałaś.

- Dzień dobry, cześć wszystkim. 

Uśmiechnęłam się do wszystkich promienie a zaraz na taras wleciała roztrzepana mama chłopaka.

- Rosie! Jak miło, że do nas wpadłaś -zdziwiona nie zdążyłam nawet odwzajemnić uścisku kobiety - wpadłam tylko się przywitać ponieważ jeszcze się szykuje,  Luke mamy dziś jeszcze jednego specjalnego gościa. 

Uśmiechnęła się szeroko i zaraz zniknęła za drzwiami. 

- Jakiego gościa? 

Spytał zdezorientowany niebieskooki. 

- Mama powiedziała, że to niespodzianka.

Powiedziała Stella wzruszając ramionami po czym pogładziła włosy małej Clarie. W jej głosie wyraźnie dało się wyłapać nutkę zmartwienia, nie wiem czego mam się spodziewać.

- Ale domyślasz się kto to jest.

Mruknął powoli.

- Nie chce wywołać wilka z lasu.

Odpowiedziała Lukowi ze smutnym uśmiechem. 

Chłopak tylko pokiwał głową a następnie objął mnie ręką w tali i poprowadził na miejsce koło Hooda. 

- Ty też się czegoś domyślasz, prawda?

Spytałam cicho a blondyn lekko pokiwał głową po czym ukrył twarz w moich włosach zaciągając się ich zapachem.

###

Lov u RosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz