Totalnie ignorując blondyna ruszyłam w stronę wejścia do swojego domu. Oczywiście Hemmings musiał iść za mną krok w krok z naburmuszoną miną, kiedy już przekręciłam klucz w zamku i naciskałam klamkę, chłopak położył dłoń na mojej tym samym mnie zatrzymując.
- Nie zamierzasz mi odpowiedzieć? - Spytał już nieco bardziej opanowanym głosem.
- Nie. - Rzuciłam krótko z wrednym uśmieszkiem na twarzy, na co on zmarszczył brwi a jego oczy zabłyszczały przez złość.
- Jak to nie?
- No tak to. - Wzruszyłam ramionami.
- Jesteś na mnie o coś zła. - Stwierdził drapiąc się po głowie.
- Brawo geniuszu! -Wykrzyczałam klaskając w dłonie. - Należy Ci się medal za spostrzegawczość!
- Co zrobiłem? - Spytał zdezorientowany a ja przybiłam sobie mentalną piątkę w czoło, czy on na serio jest takim idiotą?
Posłałem mu spojrzenie mówiące ' serio pytasz? '
- Domyśl się. - Burknęłam krzyżując ręce na piersiach.
- Jesteś zła, że zabrałem Arz na koncert? - Nic nie odpowiedziałam tylko dalej patrzyłam na niego ze złością wymalowaną na twarzy. - Zaczniesz ze mną normalnie rozmawiać?
- Jakoś nie przeszkadzało ci to przez te dwa dni. - Odpyskowałam na co on przystąpił z nogi na nogę.
W końcu przerwał ciszę między nami. - Ale ty też jakoś nie specjalne starałaś się ze mną skontaktować a teraz przychodzę i widzę cię kurwa z Blackiem!
Podniósł głos na co nie wytrzymałam i niewiele myśląc co robię uderzyłam go z całej siły w policzek tak, że aż mnie zabolała ręka a na jego twarzy został czerwony ślad.
- Kurwa! Luke! Nie odwracaj teraz kota ogonem! Miałeś iść ze mną na koncert a dzień przed dowiaduje się, że idziesz ze swoją byłą, która dalej ma nadzieję, że do siebie wrócicie! Jeszcze przez te dwa dni nie raczyłeś się odezwać a teraz mało tego jesteś zły, że Tayler odwiózł mnie do domu! Nie planowałam tego jak ty swojego wyjścia z Rodriguez, spotkałam go na mieście i w porównaniu do ciebie zwrócił na mnie pieprzoną uwagę! - W końcu skończyłam krzyczeć i dopiero teraz zauważyłam iż po mojej twarzy ciekną łzy.
Chłopak stał przede mną oniemiały otwierając i zamykając usta próbując coś powiedzieć.
- Nie skomentuje tego w żaden sposób? No to świetnie, narazie! - Trzasnęłam mu drzwiami przed samą twarzą już po chwili osunęłam się po drewnianej powłoce zaczynając głośno wyć, kiedy jakiś ruch przykuł moją uwagę.
Przetarłam oczy aby wyostrzyć swój wzrok a przed sobą zobaczyłam mojego ojca z gazem pieprzowym w rękach.
- Już myślałem, że będę musiał interweniować, więc szybko pobiegłam po to. - Powiedział wskazując na drewnianą pałkę w swojej dłoni. - Ale widzę, że sama sobie dobrze poradziłaś. - Dodał z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Widać, że moja krew. - Dobiegł nas głos ze schodów, odwróciłam głowę w tamtym kierunku napotykając Seana stojącego z kamerką. - Nie martw się sis, nagrałem jak mu przywaliłaś.
CZYTASZ
Lov u Ros
FanfictionCzy jeden głupi esemes wysłany przez pomyłkę po pijaku może zbliżyć do siebie dwójkę ludzi? Opowieść z dużą ilością humoru, przynajmniej taką mam nadzieję. Na początku wszystko jest pisane w formie sms ale potem się to zmienia a po wiadomościach zo...