-Hej Luke, bardzo ładnie dziś wyglądasz.
Błysnęłam zębami w uśmiechu na co chłopak odpowiedział mi tym samym.'
-Hej, dziękuję. Ty też wyglądasz niczego sobie.
Stoimy tak przyglądając się sobie oraz szczerząc jak jacyś niedorozwinięci umysłowo kiedy za swoimi plecami usłyszałam głośne chrząknięcie. Nie, błagam tato, odpuść.
- Rosie przedstawisz mi swojego kolegę?
Kurwa.
-Uhg, tato to Luke, Luke to mój ojciec.
- Ojciec? Chyba tatuś!
Roześmiał się a ja właśnie palę się ze wstydu.- A więc Lucas wejdziesz do środka? może zjesz z nami śniadanie?
Rzuciłam blondynowi błagalne spojrzenie, nie zgódź się nie zgódź się..
- Dziękuję, chętnie coś przekąszę.
No Dzięki Luke! Można na tobie polegać.
Jemy wszyscy w ciszy tylko Sean kopie mnie cały czas pod stołem i rzuca głupie uśmieszki na co wywracam tylko oczami.
-Więc Luke, to ile znasz się z moją córką?
Zaczyna się.
-Półtora miesiąca, proszę pana.
-A czy to przez ciebie moja córka płakała przez ostatni tydzień?
Spojrzał na niego surowo zaciskając dłonie w pięści na stole.
- Tato!
Krzyknęłam przy czym rozlałam sok pomarańczowy na obrus.
- Tak, ale już wszystko sobie wytłumaczyliśmy, to było zwykłe nieporozumienie.
Odpowiedział uśmiechając się do mnie czule.
- No dobrze - odchrząknął lekko - ale pamiętaj, że jeśli to się jeszcze raz powtórzy to wiedz, że cię znajdę i nogi z dupy powyrywam.
- Proszę się nie martwić, to się nie powtórzy.
- Nogi z dupy!
Krzyknął a następnie wykonał gest pokazujący iż będzie miał go na oku.
- No dobrze to my już może pójdziemy do mnie.
Wzięłam Luka za rękę i pociągnęłam do swojej sypialni.
- Tylko bez obmacywania!
Zamknęłam drzwi z hukiem, odwróciłam się w stronę niebieskookiego, uśmiechnął się i złożył pocałunek na moich ustach.
-Masz bardzo sympatycznego tatę.
Zaśmiał się cicho a ja zrobiłam się czerwona jak pomidor.
-Przepraszam, trochę się martwi, nigdy nie było u mnie tutaj żadnego chłopaka.
Powiedziałam wyraźnie skrępowana drapiąc się po karku.
-Nigdy nie miałaś chłopaka?
Dlaczego to jest dla niego takim zaskoczeniem,huh.
-Ehm, tak.
-Przecież jesteś śliczna, to niemożliwe.
Przez jego komplement zrobiło mi się cieplej a twarz zdążyła już mi się zrobić jeszcze bardziej czerwona nić była.
- Bałam się tu przyprowadzić kogokolwiek, mój starszy robi totalną wiochę.
- Nie martw się, mnie nie odstraszy.
###
![](https://img.wattpad.com/cover/55937798-288-k615969.jpg)
CZYTASZ
Lov u Ros
FanfictionCzy jeden głupi esemes wysłany przez pomyłkę po pijaku może zbliżyć do siebie dwójkę ludzi? Opowieść z dużą ilością humoru, przynajmniej taką mam nadzieję. Na początku wszystko jest pisane w formie sms ale potem się to zmienia a po wiadomościach zo...