Godzina 03:50
Impreza trwa w najlepsze, Al wręcz pochłania twarz Louisa na kanapie obok mnie. Sean i Margaret podbijają parkiet a ja siedzę po prostu z szumem w głowie i przyglądam się temu wszystkiemu ogłupiała, kiedy nagle zaczynam czuć czyjąś rękę błądzącą po skórze mojej nogi.
-Hej kochanie.
Poczułam na twarzy oddech Jeka przez co się skrzywiłam ponieważ jego oddech śmierdzi samymi fajkami.
Nic mu nie odpowiedziałam, jego ręka zaczęła sunąć w górę mojej nogi pod spódniczkę wywołując u mnie dreszcze a drugą objął mnie w pasie.
-Rosie,mm jesteś taka peakna.
Zaczął bełkotać w prost w moje ucho.
Cała się spięłam.
Spróbowałam odepchnąć jego rękę która znalazła się niebezpiecznie blisko moich majtek, ale niestety jestem za słaba.
-Coś Ci się nie podoba kochanie?
-Yyh, J proszę zostaw mnie.
Zacisnął rękę na mojej piersi przez co jęknęłam, odwróciła się w stronę Al i Lou szukając ratunku ale ich nie było, gdzie oni kurwa zniknęli? Kiedy?
- Oh to z podniecenia?
- NIE, ZOSTAW MNIE!
Zaczęłam się mu wyrywać ale nie dawał za wygraną.
K u t a s.
Ludzie czy wy nie widzicie co tu się wyprawia?
- Nie wiem czy się nie mylę ale wydaje mi się, że powiedziała abyś ją zostawił.
Rozległ się czyiś szorstki głos obok nas.
- Słabo ci się wydaje.
Zaczął mnie całować ale nagle został ode mnie oderwany.
- Zostaw ją kurwa!
Ryknął brunet i przywalił mu w twarz, ten wykrzywił się w bólu, rzucając cicho wyzwiska pod nosem odchodząc.
- Nic ci nie jest Ros?
- Eee, chyba już w porządku... - uniosłam jedną brew patrząc na chłopaka ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy -A yyy tak właściwie skąd wiesz kim jestem?
- Od Luke'a, jestem Calum, po twoim telefonie wręcz wywalił nas z domu po czym się rozdzieliliśmy aby się za tobą rozejrzeć.
Przyjrzałam mu się od góry do dołu. Jest dosyć wysokim brunetem o ciemniejszej karnacji i oczach czarnych jak dwa węgielki. Ma duże wargi oraz nos. Jego muskularne ramiona zdobią liczne tatuaże a grzywka jest zafarbowana na blond.
- Ehm, Cal mógłbyś mnie zawieść do domu? I dopiero potem przekazać o tym Luke'owi.
Nie jestem jeszcze gotowa aby się z nim spotkać, tym bardziej, że teraz pewnie jest na mnie wściekły.
- Taak, pewnie.
Mruknął niechętnie a ja posłałam mu wdzięczny uśmiech.
###
Impreza dobiega końca...
CZYTASZ
Lov u Ros
FanfictionCzy jeden głupi esemes wysłany przez pomyłkę po pijaku może zbliżyć do siebie dwójkę ludzi? Opowieść z dużą ilością humoru, przynajmniej taką mam nadzieję. Na początku wszystko jest pisane w formie sms ale potem się to zmienia a po wiadomościach zo...