70

29K 1.4K 80
                                    

Zostawiając chłopaków w domu aby dokończyli swoją robotę wybrałyśmy się z Carter na zakupy. 

Pcham wózek w markecie a Alice wrzuca do niego każdego rodzaju przekąski, słomki, kubeczki i plastikowe kieliszki docierając do działu alkoholu otworzyłam zdziwiona buzię na to ile napojów wysoko procentowych pakuje do koszyka moja przyjaciółka.

Dwa kartony wódki, najróżniejsze piwa i dużo szampana, nie komentując tego ruszyłam w stronę owoców aby wziąć takie rzeczy jak ananasy, kokosy, limonki, cytryny i wiele wiele innych. 

O matko jak my to doniesiemy do samochodu?  

Docierając w końcu do kasy zaczęłyśmy wypakowywać produkty na kasę a moje oczy o mal nie wyszły z orbity kiedy zobaczyłam cenę końcową zakupów -750 $$

Zrezygnowana podałam swoją kartę na ' nagłe wypadki ' blondynce na co ta wyszczerzyła się do mnie i zapłaciła.

Wchodząc do domu od razu zauważyłam dwóch nowych osobników, podeszli do nas uśmiechnięci ściskając nasze dłonie na przywitanie
-Jestem Niall a to jest Harry. 

Przedstawił się wysoki blondyn z postawionymi włosami do góry, błękitnymi oczami i szerokim uśmiechem na twarzy. Następnie wskazał na chłopaka podobnej wysokości co on z burzą brązowych loczków sięgających do napakowanych ramion.

- A ja Rosie a to Alice. 

- Zajebista chata. 

- Em.. Dzięki. 

Odpowiedziałam im już nieco skrępowana. 

- No dobrze- krzyknęła Al klaskając w dłonie - potrzebni mi mężczyźni, którzy przyniosą zakupy z samochodu. 

Po chwili już wszyscy wracali z dworu niosąc w rękach kartony. 

- Co wy pół sklepu że sobą zabrałyście? 

- Puścić kobiety na zakupy. 

Mruknął Sean przechodząc obok na co zaczęłam się śmiać.

Lov u RosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz