68

25.7K 1.3K 84
                                    

Poniedziałek,  godzina 20:21

Tata i Abi wyjechali godzinę temu. Luke nie daje znaku życia. Sean też gdzieś zaginął tak więc zwlekłam się z łóżka na dół w samych majtkach i koszulce na ramiączkach która mocno opinała moje ciało - No bo kto mi zabroni? W końcu mam cały dom tylko dla siebie. 

Włączyłam muzykę w salonie podkręcając ją na maksa po czym ruszyłam tanecznym krokiem do kuchni. 

Zaczęłam przygotowywać sobie gofry bujając się w rytm 'sorry' Biebera. 

Właśnie się schylałam aby wyciągnąć talerz z dolnej szafki kiedy usłyszałam już dobrze mi znajomy zachrypnięty głos blondyna

-Holy shit.

Szybko się odwróciłam spostrzegając chłopaka który stoi z dużą walizką,  gitarą przewieszoną przez ramię i otwartą buzią. Po chwili się otrząsnął i odłożył wszystko podchodząc do mnie wolnym krokiem.

- Rosie, masz na sobie tylko czarne koronkowe majtki a do tego obcisłą koszulkę założoną bez stanika. Nawet nie wiesz jak cholernie seksownie wyglądasz stojąc tak w kuchni ubrudzoną mąką.

Wymruczał kładąc mi ręce na pośladkach mocno je zaciskając.

- Najchętniej wziął bym cię teraz tutaj na tym blacie.

Spojrzałam na niego strasznie zawstydzona nie wierząc, że te słowa właśnie wpłynęły z jego ust które teraz były ułożone w dobrze mi już znany łobuzerski uśmieszek. Podniósł mnie szybko i usadził na wyspie kuchennej stając między moimi nogami wpił się mocno w moje usta zaczynając mnie bardzo namiętnie całować, jego ręce zaczęły błądzić po moich plecach a swoje wczepiłam w jego włosy na co mruknął zadowolony.

Trwaliśmy tak przez dłuższą chwilę kiedy do mojego nosa doszedł nieprzyjemny zapach, przerażona oderwałam się od Luka i pobiegłam w stronę gofrownicy. 

-Damn moje gofry!

###

Lov u RosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz