56

29K 1.5K 124
                                    

Jak na razie grill przebiega całkiem miło, Luke się uspokoił no i w końcu zeszła do nas jego matka. Która tak na marginesie mówiąc, prezentuje się świetnie,  jej głowę zdobią misternie robione loczki, w uszach znajdują się małe białe perełki, które błyszczą dzięki świetle lampek jak i świeczek. Na twarzy widnieje pięknie zrobiony makijaż a do tego wszystkiego biała letnia sukienka. 

Liz,  bo tak kazała do siebie mówić po za szkołą,  jest bardzo zabawna, swobodnie rozmawia ze wszystkimi zebranymi rzucając od czasu do czasu jakiś dowcip czy śmieszną uwagę i zdecydowanie mogę stwierdzić, że ta kobieta jest całkowicie inna niż w szkole. O wiele bardziej wolę tą wersję domową Liz Hemmings, ponieważ w murach szkolnych jest nieco straszna. Wzdrygnęłam się lekko na samo wspomnienie.

Jej siostra Stella z zachowania wcale nie jest do niej podobna,  jest cicha,  czasami coś wtrąci w rozmowie i to na tyle,  niezbyt wylewna, ale zdążyła zyskać moją sympatię. 

Za to najmłodsza z Hemmingsów to czysta diablica, wszędzie jej pełno,  nie potrafi usiedzieć na miejscu dłużej niż dziesięć minut, wszystkiego jest ciekawa, zadaje masę pytań, po prostu ta mała musi wiedzieć wszystko. 

Nieco mnie zaskoczyło jej pytanie czy jestem dziewczyną Lu, na co omal się nie zadławiłam a chłopcy razem z moim, no w sumie chyba moim blondynem wybuchli głośnym śmiechem. 

-Nie, nie jestem. 

Dziewczynka zrobiła smutną minę.

-Dlaczego? 

Lukey widząc zakłopotanie malujące się na mojej twarzy odpowiedział za mnie.

- Ponieważ jeszcze jej o to nie zapytałam Clarie. 

Odpowiedział młodszej siostrze z cieniem tajemniczego uśmiechu na ustach.

-To może spytasz teraz? 

Odparowała mała błagalnym tonem. 

Chłopak już otwierał usta żeby coś powiedzieć ale przerwał mu dźwięk dzwonka do drzwi dochodzący ze środka domu. 

-O, kolejny gość przybył. 

Liz klasnęła w dłonie z uśmiechem na twarzy i już jej nie było. 

Wszyscy patrzeli wyczekująco w stronę wejścia w którym zaraz pojawiła się z jakimś mężczyzną na co Luke poderwał się z miejsca.

-Co ty tu kurwa robisz?

Wywarczał do mężczyzny. 

- Luke, synku zachowuj się mamy gości. 

Powiedziała błagalnym głosem patrząc na mnie ale chłopakowi nic to nie robiło. 

- Tak po prostu po roku zjawiasz się kurwa u nas na grillu? Co ty sobie kurwa wyobrażasz?

Przez  wściekłość malującą się na twarzy Hemmingsa,  to jak zaciska pięści żeby tylko czegoś nie rozwalić i jad słyszalny w głosie kiedy z jego ust wpływały słowa niczym rzucane ostrza w stronę mężczyzny po moim ciele przeszedł dreszcz.

Jeszcze nigdy nie widziałam go tak wściekłego. Nie podoba mi się w takim wydaniu.

Nie czekając na odpowiedź ruszył szybkim krokiem przez podwórko na przód gdzie po chwili usłyszeliśmy dźwięk odjeżdżającego samochodu. 

Dopiero teraz rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam jak wszystkim pobladły twarze.  Po buźce Clarie spływają łzy. Stella wbija mrożące krew w żyłach spojrzenie w swoją siostrę oraz mężczyznę, który stał za nią z otwartą buzią jak by próbował coś powiedzieć. No coś cię chyba trochę zatkało z tego co widzę.

###

Lov u RosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz