Karmiliśmy się nawzajem tortem także teraz przyszła pora na pierwszy taniec pary młodej.
Goście ustawili się w ogromnym kółku zostawiając nam dużo przestrzeni do popisu.
Mój mąż, mój mąż, jak to w ogóle dziwnie brzmi no ale cóż myślę, że przyzwyczaję się dosyć szybko, porwał mnie w swoje ramiona i poprowadził na środek parkietu.
Zaczął mnie prowadzić w tańcu okręcać i w ogóle, spojrzałam na niego zszokowana.
-Cholera, gdzie ty się tak nauczyłeś tańczyć?
Chyba powiedziałam to za głośno ponieważ spora część zebranych się zaśmiała.
-Calum dawał mi ostatnio lekcje.
-Calum?
-Calum.
Okej, nie wnikam.
Piosenka dobiegła końca więc reszta gości wkroczyła na parkiet tańcząc śmiejąc się i rozmawiając a ja dopiero teraz przyjrzałam się jak tak na serio wygląda Luke i aż zaparło mi dech w piersiach, o kurde, oblizałam usta aby je trochę nawilżyć ponieważ przez chwilę miałam je otwarte w zdziwieniu.
Blondyn ma na sobie idealnie dopasowany czarny garnitur, białą koszule, która idealnie wygląda w połączeniu z pudrowo-różowym krawatem, z jego kieszonki na piersi wystaje piękna róża w kolorze krawatu.
Nie wierzę w to co widzę, że tez wcześniej na to nie zwróciłam uwagi, mogę założyć się o ucięcie ręki, że to Alice za tym stoi ponieważ on sam nigdy by tego nie włożył, będę musiała jej podziękować.
-Świetnie wyglądasz, mężu.
-Mmm, jak ja uwielbiam kiedy to mówisz.
-Mężu.
-Pani Hemmings, pani również wygląda niczego sobie.
Przymrużył oczy i zaczął pochylać się do mojej twarzy aby mnie pocałować ale w ostatniej chwili ktoś się wtrącił..
-Odbijamy!
Ojciec uśmiechnął się triumfująco a blondyn tylko pokręcił głową z uśmiechem.
Zaraz go widziałam z jego siostrzyczką jak wirują na parkiecie, ej ona ma siedem lat i lepiej sobie radzi w tańcu niż ja!
-Dalej to do mnie nie dociera.
-Hm?
-No wiesz mieszkasz ze swoim mężem- z naciskiem na mężem - masz dziecko i w ogóle, mam nadzieję iż nie zapomnisz o swoim staruszku.
Powiedział zasmucony.
-Oh nie martw się tato będę cię tak często odwiedzać, że w końcu sam będziesz miał mnie dość.
Zaśmialiśmy się razem na moje słowa.
-No i jak chcesz to mogę u was zostawiać Dylana w każdą sobotę.
-No tak, mogłem się tego spodziewać.
###
CZYTASZ
Lov u Ros
FanfictionCzy jeden głupi esemes wysłany przez pomyłkę po pijaku może zbliżyć do siebie dwójkę ludzi? Opowieść z dużą ilością humoru, przynajmniej taką mam nadzieję. Na początku wszystko jest pisane w formie sms ale potem się to zmienia a po wiadomościach zo...