87

23.6K 1.3K 168
                                    

Do przyjazdu Blacka zostało mi około dwóch godzin więc aby nie marnować czasu powinnam wziąć się do roboty, muszę zrobić się na bóstwo.

Uśmiecham się patrząc na dziewczynę przede mną,  jej rozpromienioną twarz okalają króciutkie brązowe loczki, z uszu zwisają długie srebrne kolczyki a do ciała przylega idealnie dopasowana biała sukienka nad kolano z lekkim rozcięciem na prawym udzie, na chudych nogach ma założone piękne srebrne szpilki.

Przyjeżdżam jeszcze szkarłatną szminką po ustach dla lepszego efektu, cmoknęłam nimi spoglądając w taflę lustra. Usłyszałam dźwięk klaksonu dobiegającego z pod domu, szybko robię sobie zdjęcie w lustrze tylko po to aby umieścić je na instagramie aby zdenerwować blondyna, następnie złapałam w dłoń moją czarną kopertówkę i ruszam do wyjścia. Na szczęście po drodze nie spotykałam nikogo z domowników więc ominą mnie zbędne pytania.

Przy drzwiczkach dla pasażera stoi Tayler w białej koszuli,  czarnych rurkach, które idealnie opinają długie, chude nogi a na stopach można zobaczyć czarne converse.

Dostrzegając mnie na jego twarzy pojawia się leniwy łobuzerski uśmiech, jego oczy zabłysły zadziornie. 

O cholera,  wygląda seksownie,  nie stop! Rosie masz Luka! 
Znaczy, teraz obecnie chyba nie.. właściwie sama nie wiem co się porobiło.

Uśmiecham się do niego szeroko podchodząc bliżej,  chłopak złapał mnie za dłoń składając na niej pocałunek cały czas patrząc mi w oczy z niebezpiecznym błyskiem. 

- Pięknie wyglądasz Rosalie. - Wymruczał.

- Dziękuję,  ty też wyglądasz całkiem niczego sobie. - Bąkam nieco zawstydzona.

Skąd we mnie nagle ta cała nieśmiałość? Również zaczęło mnie gryźć nico sumienie, teraz pomysł spotkania się z chłopakiem nie wydaje się już taki świetny.

Blake otworzył mi drzwiczki wypuszczając do środka samochodu, zaraz znalazł się na miejscu kierowcy włączając się do ruchu ulicznego.

Jedziemy w kompletnej ciszy co jest dosyć niekomfortowe.

Po około dwudziestu minutach dojechaliśmy do restauracji. Całe szczęście, w pojeździe była tak wyczuwalnie napięta atmosfera, że niemal można było ją ciąć. Ruszyliśmy w stronę szklanego wejścia. Cały budynek jest biały a dookoła stoi mnóstwo doniczek z pięknymi kwiatami.

Zaraz po wejściu zauważyłam charakterystyczną blond czuprynę.

Już chciałam się wycofać do wyjścia kiedy zauważam, że szanowny Pan Hemmings nie jest sam. Obok niego siedzi wystrojona w obcisłą, krwistą sukienkę z dużym dekoltem Rodriguez. Ludzie trzymajcie mnie bo chyba zaraz będziecie musieli kurwa wzywać policję, karetkę a nawet pierdoloną straż pożarną.


Lov u RosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz