Po dłuższej rozmowie z brunetem postanowiłam dziś powiedzieć prawdę tacie, Abigail jak i Alice, boję się jak cholera ale nie mogę tego dłużej ukrywać, mój brzuch jest coraz większy za niedługo będę potrzebowała pomocy no i nie mogę jeździć sama w tym stanie autobusem miejskim ponieważ mogłabym się jeszcze wywrócić czy coś, Sean podał mi więcej przykładów ale jakoś wyleciały mi z głowy.
Namawiał mnie również abym przekazała Hemmingsowi, że za pięć miesięcy zostanie tatą malutkiego Dylana. Taaak w końcu dziecko po tak długim czasie dostało imię no i na dodatek bardzo spodobało się mojemu braciszkowi.
Ale w sumie sama nie wiem, może powiadomić go o tym jak wróci z trasy ? W końcu zostały już tylko dwa miesiące.
Ugh, przemyślę to potem, teraz muszę zacząć się szykować na dzisiejszą kolację, to dopiero będzie przedstawienie, w mojej głowie już pojawiają się same okropne obrazy, których za nic nie mogę się pozbyć.
Zdenerwowana wsiadłam na tył samochodu ojca w luźnej białej sukience i baletkach ( niestety teraz już nie mogę sobie pozwolić na swoje ukochane szpilki). Wybieramy się do ulubionej restauracji Alice - Der Elefant.
Wszyscy zajęliśmy miejsca przy stoliku znajdującym się przy oknie, tata zarezerwował taki aby był trochę odgrodzony od sali aby zapewnić nam trochę prywatności, nie wiem czy to coś da kiedy już zacznie na mnie krzyczeć, już na samą myśl o tym przełknęłam gule w gardle.
Wszyscy spokojnie przeglądają menu kiedy ja tu się trzęsę i pocę jak bym znajdywała się w saunie.
Brunet szturchnął moją nogę swoim kolanem i posłał mi lekki uśmiech myśląc, ze w ten sposób podtrzyma mnie trochę na duchu, ta chciało by się.
Kelner przyniósł już dla wszystkich napoje jak i przystawki i kiedy odwrócił się aby wyjść na jego miejscu pokazał się ktoś kogo nigdy bym się nie spodziewała, do tego ten ktoś jest ubrany w czarne rurki i białą koszulę z podwiniętymi rękawami, ma rozczochrane włosy a mimo to wygląda perfekcyjnie jak zawsze, dobrze, że siedzę bo chyba inaczej już dawno znajdowałabym się na ziemi.
-Przepraszam za spóźnienie ale trochę późno dostałem zaproszenie.
Wychrypiał tym swoim cudownym głosem i spojrzał na mnie z lekkim wyrzutem.
-No więc co to za ważna okazja Sean?
A więc to ty po niego zadzwoniłeś, o nie.
-A no wiesz przyjechałem w końcu do miasta z Alice to chyba dobra okazja co nie Rosie?
Szturchnął mnie w ramie uśmiechając się fałszywie.
Nie wierze, że to zrobiłeś.###
Damy radę dobić dziś do 100 kom ? <3
Wieczorem następny ^^
A puki co to zapraszam na Hey Sweetie gdzie jest już drugi rozdział xx
Ig/tt trzebniakowa snap czebniak
CZYTASZ
Lov u Ros
FanfictionCzy jeden głupi esemes wysłany przez pomyłkę po pijaku może zbliżyć do siebie dwójkę ludzi? Opowieść z dużą ilością humoru, przynajmniej taką mam nadzieję. Na początku wszystko jest pisane w formie sms ale potem się to zmienia a po wiadomościach zo...