57

28.5K 1.5K 54
                                    

Stałam osłupiała nie bardzo wiedząc jak się zachować ale rozglądając się dookoła zauważyłam, że chłopacy tak samo jak ja patrząc tylko po sobie.

- Chyba powinieneś już pójść Andrew.

Doszedł do mnie smutny głos blondynki, facet tylko pokiwał lekko głową po czym ruszył do wyjścia bez słowa. 

- Bardzo was przepraszam, nie sądziłam, że to się tak skończy... 

- Czy ty jesteś nienormalna? - przerwała głośno Stella w którą wtula się teraz zapłakana Clarie - Coś ty sobie myślała idiotko? Myślisz, że tak po prostu zaprosisz go na grilla i wszystko będzie okej? Czy ty w ogóle widziałaś co ten chłopak przechodził przez ostatni rok? A co z Clarie?  Czy ty pomyślałaś w ogóle o swoich dzieciach... 

Nie dane mi było usłyszeć do końca ponieważ Calum podniósł mnie i wyniósł z posesji Hemmingsów.  

Posadził mnie w samochodzie na tyle obok Asha który uśmiechnął się tylko smutno.

- Ten mężczyzna..  Czy to był jego ojciec?

Zdołałam w końcu to wykrztusić dalej zszokowana zajściem które miało miejsce parę minut temu.

Irwin tylko pokiwał głową. 

-Odwieziemy cię teraz do domu i poszukamy Luke.

Odezwał się cicho Mike. 

Pokiwałam ledwo zauważalnie głową po czym oparłam ją o zimną szybę, owa czynność przyjemnie schłodziła moje rozpalone czoło.

W końcu zajechaliśmy na mój podjazd, pożegnałam się z chłopakami i ruszyłam jak w transie do domu. Nacisnęłam klamkę ale drzwi były zamknięte, przekręciłam klucz w zamku z ulgą iż jestem sama w domu.
Zamknęłam się w swoim pokoju rzucając na miękkie łóżko. 

Mój sen przerwały dziwne odgłosy dobiegające zza okna.  

Zaspana zaczęłam przecierać oczy po czym otworzyłam szklaną powłokę spoglądając w dół, od razu rzucił mi się w oczy wysoki blondyn, który walcząc z drabiną zatacza się i cicho klnie myśląc iż nikt go nie widzi.

- Luke co ty robisz?

Podniósł głowę i po chwili odszukał moją twarz swoim zamglonym wzrokiem. 

- O księżniczka - wybełkotał - próbowałem do ciebie wejść. 

-Masz by cicho, zaraz koło ciebie będę. 

Po cichu zeszłym na dół, wyszłam tarasem na podwórko. Pierwsze co zrobiłam to schowałam drabinę do szopy aby ojciec nie miał rano jakiś podejrzeń, potem złapałam pod pachy blondyna i ruszyłam z nim w stronę domku gościnnego. Posadziłam go na werandzie i szybko pobiegłam po klucze.
Wprowadzenie go do środka było katorgą, ponieważ po pijaku zrobił się z niego żartowniś i specjalnie utrudniał mi wejście, w końcu chyba mu się to znudziło ponieważ poddał się a nawet współpracował.
Po wejściu do środka położyłam go na łóżku ściągając mu buty,  koszulkę a następnie spodnie, zostawiając w samych bokserkach. Przykryłam kocem, a następnie wślizgnęłam się na miejsce obok.

Spoglądam na niego spod przymrużonych powiek jak jego klatka delikatnie unosi się to w górę to w dół, Pogładziłam lekko kujący policzek.

Dopiero teraz dotarło do mnie co jest z jego twarzą, kiedy z za okna wdarło się światło księżyca.
Jego warga jest rozcięta, ma spuchniętą szczękę i podbite oczy. Pogładziłam delikatnie opuszkami palców poszkodowane miejsca na co lekko się skrzywił.

Poczułam jak do moich oczu napływają łzy.

###
Jest 04:37 a ja po przeczytaniu książki zmusilam się do napisania kolejnego rozdziału.
Musiałam zająć czymś myśli ' oddychając z trudem' to emocjonalne wyzwanie.

Lov u RosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz