Rozdział 1

8.4K 231 67
                                    

Nazywam się Julia, mam 19 lat... 165cm ważę 47kg, jak na taką wagę mam duży biust i zgrabną wyrobioną pupę. Moje włosy? Z natury jestem brunetką... farbuję się na czarno. Są długie, do połowy pleców, proste, mam problem zrobić loki bo zawsze się prostują. Uwielbiam się mocno malować, kreska na oku, doklejane rzęsy, usta w ciemnym kolorze i idealna cara "śpiącej królewny"

Mieszkałam 11 lat w USA, wróciłam 2 lata temu. Po co? Bo musiałam.

W Stanach obracałam się w dość kryminalnym towarzystwie. Rodzice wrócili do Polski specjalnie z mojego powodu, miałam 17 lat. Szkoła w tutaj jest beznadziejna... nie potrafiłam się odnaleźć... Ale jakoś mi się udało. Ukończyłam Technika analityki medycznej... nie było łatwo, maturę napisałam na 80% Dobrze się uczyłam? No może i tak... jednak siedziała we mnie niegrzeczna dziewczynka... miałam broń, kupiłam na czarnym rynku w tajemnicy przed rodzicami.

Nie należeliśmy do tych biednych ludzi... w Ameryce rodzice dorobili się dużego majątku. Miałam 15 letnią siostrę Angelikę. Kolejne niezłe ziółko... W Polsce miałam tylko jedną dobrą koleżankę ze szkoły Malwinę. Byłyśmy do siebie podobne... ten sam styl ubiory, podobny makijaż, takie same włosy... czasem pytali nas czy jesteśmy siostrami. Ale do sedna.

Byłyśmy na dyskotece, poznałyśmy pewnego chłopaka... Daniela. Wysoki ciemna uroda, czarne włosy, wylądowaliśmy w łóżku. Nie jestem typem puszczalskiej ale w tedy jakoś tak wyszło, zbajerował mnie. Po tygodniu byliśmy parą. Wszystko super fajnie, koleś nadziany. Narkotyki i imprezy... no nie powiem było fajnie. I tak 4 miesiące... Powiedział mi raz że kupił dom... na pustkowiu... no fakt. Dom ciężko to było nazwać domem... to była jakaś willa. Długi podjazd oświetlony... obok basen, ogromny taras, leżaki... w środku dużo miejsca... urządzone w najwyższym stylu. Prawdą było że ten dom jest na pustkowiu... najbliższy sklep był 15 minut drogi autem... 15MINUT. Długo jechaliśmy przez las... kręta droga. Zastanawiałam się po co mu taki dom... w takim miejscu.

-Chodź -podał mi rękę -zabawimy się -uśmiechnął się do mnie i poprowadził mnie do pokoju na drugim piętrze na końcu korytarza... Było ciemno. Nic nie widziałam... -Poczekaj tu na mnie -szepnął mi do ucha i ścisną mi lewą pierś. Usłyszałam jak drzwi się zamykają i jak przekręca klucz... O co tutaj chodzi?! Czekałam, 10 minut, 15, 20, 30, patrzyłam na telefon. Minęła godzina... nie miałam zasięgu... nie umiałam zadzwonić. W końcu drzwi się otworzyły. Zapaliło się światło, oślepiło mnie. Do pokoju wszedł Daniel z jakimś gościem... Był jeszcze przystojniejszy niż mój chłopak. Nieznajomy podszedł do mnie i chwycił moje włosy tak bym na niego popatrzyła. Patrzył mi prosto w oczy po czym dodał

-To na nią kurwa straciłeś 4 miesiące?! -był zły... miał lodowaty ton

-No przecież miała być 19-latka. Spełnia wszystkie wymogi -powiedział Daniel bezczelnym tonem. Zdenerwowałam się. Gdy nieznajomy puścił moje włosy wyrwałam się i uderzyłam Daniela w twarz... ten jednak mocno mnie chwycił i rzucił o podłogę... Która jak się okazało była wylana betonem. Cały pokój był w stanie surowym... Upadając odarłam sobie rękę... Szczypało. Ból jest dla słabych... Nie dałam po sobie poznać że jestem w szoku pozbierałam się z podłogi i zapytałam

-Co tutaj się dzieje?!

Nie dostałam odpowiedzi... nieznajomy jednak kazał Danielowi zabrać mi telefon, torebkę, rozebrać do samej bielizny i go zawołać. Po czym wyszedł

-Nie waż się tego zrobić -ostrzegłam go, wiedział że umiem naprawdę mocno uderzyć

-Jak nie chcesz żeby bolało to nie pyskuj i współpracuj! -krzyknął na mnie i uderzył mnie w twarz. Zniszczył moją kartę w telefonie, zostawił mnie w samej bieliźnie... właściwie w koronkowych stringach i biustonoszu, zabrał torebkę. Mogłam sobie krzyczeć i się wyrywać, to powodowało tylko, że był silniejszy i zadawał więcej bólu. Obolała leżałam na podłodze... wrócili oboje.

-Ty idź do domu i mi się tu więcej nie pokazuj... teraz ja przejmuję ta dziunię -Daniel wyszedł a nieznajomy poszedł do mnie z liną i obmacując mnie po całym ciele zaczął owijać linę wokół...

-Ała! -Lina obdzierała moje delikatne ciałko...

-Cicho! -dostałam z pięści w twarz i poczułam jak leci mi krew z nosa... -do rana tu poleżysz... potem się zastanowię co dalej

Wstał i wyszedł, zostałam sama, związana. Do rana... była dopiero 17... Do rana nie przeżyję... Zgasił światło a ja poczułam się bezsilna. Popłakałam się.

Hej! To byłby taki wstęp... Jak myślicie? Co stanie się z Julią? Przeżyje czy ten psychopata ją zabije? A może historia niespodziewanie się zmieni?

ZWIASTUN DLA KSIĄŻKI ZROBIŁA ANIELQA ZA CO JEJ JESZCZE RAZ BARDZO DZIĘKUJĘ :*

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz