Zjedliśmy śniadanie i odpowiadałam na wszystkie pytania... opowiadałam co robiłam i za razem cieszyłam się że jesteśmy już razem.
-Wszystkie moje rzeczy zostały? -zapytałam Angeli gdy zmywałyśmy naczynia, tata robił coś w gabinecie a mama dzwoniła do całej rodziny i opowiadała co się stało... jednak chyba brali ją za wariatkę bo poprosiła mnie o selfie
-Wyglądam tragicznie
-Oj nie marudź -kliknęła przycisk i zdjęcie zrobione
Gdy wyszła popatrzyłam na siostrę w celu uzyskania odpowiedzi
-Tak... mama była w depresji, traktowała twój pokój jak byś tam była
-To mogę się umyć...? -pytam się czy mogę się umyć w własnym domu... dziwne ale po takich wydarzeniach czułam się tu dziwnie
-Po co się pytasz? Kiedyś się nie pytałaś -zaśmiała się i wróciła do wycierania talerzy
-Okej to idę
Poszłam na górę i skierowałam się na lewo do małej łazienki. Nie była taka luksusowa jak u Marcina ale była moja... tu mnie nikt nie bił i nie krzywdził. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic... ciepła kąpiel mnie uspokoiła, zorientowałam się że nie mam ubrań ani bielizny bo jej ze sobą nie wzięłam... u Marcina miałam bieliznę w łazience, nie całą ale kilka kompletów... tutaj jednak wróciłam by żyć dawnym życiem. Owinęłam się w ręcznik i zeszłam do swojego pokoju. Otworzyłam szafę i przypomniałam sobie stare czasy... Nie wszystkie ubrania były tutaj markowe... co prawda dużo ale nie wszystkie. No i oczywiście miałam tylko dwie szafy ubrań a nie cały pokój. Założyłam stanik i koronkowe stringi, później znalazłam biały sweterek i czarne jeansy, rurki.. bo tylko w rurkach chodziłam.
Podeszłam do swojej toaletki i zmyłam cały makijaż jaki miałam... moja twarz... Boże... Jak ja wyglądam... Poprosiłam mamę żeby mi załatwiła jakąś maść żebym lepiej wyglądała. Specjalnie z mojego powodu pojechała w niedzielę do apteki... I już pół godziny później mogłam sobie nią posmarować opuchniętą twarz... Była o tyle dobra że mogłam na nią nałożyć makijaż i też to zrobiłam... wydłużyłam sobie rzęsy, pomalowałam czarnym tuszem, nałożyłam podkład i puder, wyregulowałam sobie brwi i też je pomalowałam... mam okropny odrost... muszę się zafarbować i obciąć bo moje włosy były już prawie do połowy tyłka.
-Co tak siedzisz? Dobrze już wyglądasz -Angelika mnie przytuliła
-Dziękuję siostrzyczko... nie wierzę że tu jestem -powiedziałam
-A ja się cieszę że żyjesz... nie potrafiłam się pogodzić z tym że muszę chodzić na twój grób -westchnęła i mnie puściła. Usiadła na łóżko i patrzyła przez okno
-Kiedy się farbowałaś? -Była z natury brunetką i nie farbowała nigdy wcześniej... teraz miała ciemny odcień czerwieni
-Miesiąc temu... tobie też by się przydało, ogarnąć ci na jutro fryzjera? 180 i babka zajebiście obcina i fajnie farbuje
-Myślisz że będzie miała miejsce na jutro?
-Poproszę ją
-Będę ci mega wdzięczna -uśmiechnęłam się i oparłam głowę o oparcie
-Mama szykuje na następną sobotę wielki obiad rodzinny... chyba w lokalu
Zmroziło mnie bo nie wiedziałam czy na następną sobotę dalej tu będę
-Muszę zadzwonić do Malwiny... dasz mi swój telefon? -poprosiłam
-Może ją zaproszę ja żeby tu przyszła okej?
-No okej to dzwoń ale daj na głośnik
Kilka chwil później usłyszałam trrr trrr.... 3 sygnały i odebrała. Jak wspaniale było usłyszeć tą małpę... Tęskniłam za naszymi dyskotekami, piciem różnych alkoholi i podrywaniem facetów
-Halo
-Hej... Co robisz? -Angelika patrzyła na mnie tak jak by chciała żebym jej mówiła co ma mówić
-No nic.. imprezowałam.. co taka radosna? Co zaś chcesz? -zapytała
-To odsypiasz imprezę?
-No, po 7 wróciłam -słyszałam jak westchnęła
-Z Julą też tak długo potrafiłaś balować... -pomyślałam w myślach że Angela nie potrzebnie jej zawraca tak długo głowę... chciałam żeby przyszła po prostu
-No zgadza się... nie ma imprezy żebym o niej nie rozmyślała, nie ma klubu w którym razem nie byłyśmy -w jej głosie słychać było smutek... prawdziwa moja mordeczka-pomyślałam i aż mi się ciepło zrobiło
-Zrobisz mi dziś paznokcie... proszę -paznokciami zajmowała się zawodowo... to była jej praca i hobby
-O której?
-Jak najszybciej
-To po 14 będę ... idę się zdrzemną jeszcze narka
-No czekam, dzięki pa
Rozmowa się zakończyła a ja nie mogłam się doczekać... była dwunasta... może ja też się prześpię?
Nie zastanawiałam się długo, pogadałam z siostrą chwilę i piętnaście minut później leżałam w swoim ukochanym łóżeczku. Miałam spać pół godziny... A obudziła mnie Malwina która się na mnie rzuciła i zaczęła piszczeć ze szczęścia
-Hej -wrzasnęła
-No siema -powiedziałam zaspana ale uśmiechnęłam się do niej. Od razu usiadłam na łóżku i zaczęłyśmy gadać
-To nie gadaj że przez tego chuja -powiedziała gdy powiedziałam jej prawdę o Danielu
-No tak...
-A jaki ten Marcin? - zapytała mnie
-Przystojny, bogaty w cholerę, zajebisty w łóżku i władczy... -przypomniałam sobie Marcina od tej lepszej strony, ale od razu przypomniało mi się jak posuwał dziwkę w salonie na kanapie...
-Zakochałaś się?
-Muszę zapomnieć... ale to nie będzie nigdy możliwe -odparłam
-Jakoś to będzie mała nie martw się... spokojnie -Malwina chciała mnie uspokoić... Tak to prawda. Kochałam Marcina mimo że mnie bił, że zmasakrował mi twarz, że mnie zdradził... i nagle do mnie dotarło że jestem po ślubie... Powiedziałam to Malwinie a ją zatkało...
-Jak po ślubie? Zmusił cię?
-Byłam w śpiączce... sfałszował za mnie papiery, formalnie wzięliśmy ślub.
Przegadałam to jeszcze z siostrą i rodzicami a dokładnie z tatą... chciałam się dowiedzieć jak to wygląda. Ale jak się okazało aby rozwiązać to małżeństwo musiałabym wsiąść rozwód... czyli jestem jego żoną. Dowiedziałam się też że jutro mam bardzo dużo załatwień w urzędzie aby mieć nowe dokumenty... aktualne... Bo przecież zmieniłam nazwisko. Cały dzień na nogach a na koniec o 18 fryzjer...
CZYTASZ
Porwana
Teen Fiction-I jak się z tym czujesz szmato? -złapał mnie za włosy i rzucił na podłogę -Moi ludzie cię znajdą i zginiesz w cierpieniach... Obiecuję -nie bałam się go, byłam zbyt silna by się bać. -Gdy by nie ta twoja śliczna buźka, dawno byś nie żyła! -Oczy m...