Rozdział 104

465 25 11
                                    

Ćwiczyłam, kupowałam nowe ubrania, piłam i na nowo wróciłam do palenia. Dni do rozpoczęcia studiowania leciały szybko, nie miałam z kim rozmawiać więc cały czas byłam poza domem, basen siłownia, potem jadłam pierwszy posiłek i zazwyczaj wychodziłam do galerii... potem się upijałam i nom stop to samo... aż w końcu nadszedł ten dzień. Środa. Wstałam już o 7 rano mimo że rozpoczęcie było na 9.30 Wzięłam kąpiel, wyprostowałam włosy i zrobiłam makijaż jak najlepiej się dało, potem poszłam zrobić omleta z owocami i wypiłam kawę, o Marcinie starałam się już nie myśleć, wszystkie pierścionki jakie od niego miałam schowałam do szkatułki zamykanej na klucz i zakopałam ją w ogrodzie, zrobiłam to aby zakopać swój ból... był to symbol czegoś nowego... zapomnij że istniał-powtarzałam sobie na upartego. Kiedy zjadłam i ogarnęłam kuchnię zobaczyłam że jest już 8.40 poszłam się więc ubierać. Założyłam czarne obcisłe jeansy i białą koszulkę na ramiączkach na to zarzuciłam pudrową marynarkę a na koniec włożyłam nowe czarne Air Maxy, pożyczyłam sobie od Angeliki pudrową torebkę i wyszłam z domu. Chciałam jechać autem ale stwierdziłam że może po rozpoczęciu zahaczę o jakiś klub do znajomych więc poszłam na autobus który jechał 9.12 z przystanku pięć minut od mojego domu.  O 9.20 weszłam na uczelnię i udałam się do sali wykładowej 480. Zobaczyłam wiele osób, młodych studentów. I gdy tak chwilę czekałam podszedł do mnie jakiś nieznajomy chłopak

-Yyy Hej -jąkał się, był to ciemnej karnacji wysoki chłopak nawet w miarę dobrze zbudowany ale widać że nie wiedział do końca jak miał zagadać, włosy miał ścięte po bokach i zostawiona była tylko stojąca góra, miał na sobie jeansy i koszulę białą włożoną do środka -jesteś może nowa?

-Hej, tak jestem nowa -uśmiechnęłam się. Cieszyłam się że ktoś do mnie podszedł

-Ooo! to ja jestem Grzesiek -podał mi rękę

-Julia -ponownie się uśmiechnęłam odwracając się całkiem w jego stronę, nagle chłopak do kogoś machnął i podeszła do mnie dziewczyna z chłopakiem trzymających się za rękę. Dziewczyna miała długie blond włosy i widziałam że miała w miarę mocny makijaż ale mimo wszystko bardzo dobrze dobrany, była ubrana cała na czarno i jedyne co ją odróżniało to białe obcisłe spodnie, była może w moim wieku, natomiast chłopak trzymający ją za rękę miał czarne włosy ułożone w lekkim nieładzie, był wzrostu Grześka i widać było że też miał trochę mięśni, miał czarne luźne spodnie ze ściągaczami na dole i czarną koszulę z długim rękawem.

-Nadia jestem -dziewczyna wyciągnęła do mnie rękę -a to jest Sebastian -wskazała głową na swojego chłopaka

-Julia -ponownie się uśmiechnęłam i posłałam ten swój niezręczny uśmiech

-Grzecho przeżywał że nie ma z kim gadać cały czas i postanowiliśmy go zachęcić żeby podszedł do ciebie, a zresztą fajnie jest mieć paczkę na tych cholernych studiach -powiedziała Nadia

-No pewnie tym bardziej że ja tutaj nikogo nie znam -stwierdziłam

-Znasz nas już -odpowiedział Sebastian śmiejąc się  

Rozpoczęcie trwało półtora godziny, przedstawiali się nam różni profesorowie i tłumaczyli co musimy robić aby zdawać. Potem każdy musiał się przedstawić i opowiedzieć jaką szkołę robił wcześniej. Jak się okazało moi nowi znajomi robili ten sam kierunek co ja tylko po drugiej stronie Warszawy. Studentów było aż 65 więc opowiadanie o szkołach i mówienie co i dlaczego tutaj są zajęło chyba ponad pół godziny. Kiedy wyszliśmy zaproponowałam piwo. Wszyscy się zgodzili więc już po 20 minutach zamówiłam cztery piwa w pobliskiej knajpie.

-Czyli wychodzi że jesteś najmłodsza? -zapytał Grzegorz kiedy usiadłam przy nich

-No tak mam 20 lat a wy 21? -zapytałam aby się upewnić

-Tak, rok czekaliśmy bo chcieliśmy iść razem na studia a po liceum pojechałam na rok do Szwajcarii do Ojca  -opowiadała Nadia

-Masz tatę w Szwajcarii? -zapytałam

-Tak, ma tam tatę siostrę i dwóch braci -odpowiedział za nią Sebastian

-Ale fajnie że możesz do kogoś  wyjeżdżać -uśmiechnęłam się smutno

-A twoi rodzice gdzie są mieszkasz z nimi? -zapytał Grzegorz

-Moi rodzice nie żyją -przełknęłam gulę jaka stanęła mi w gardle z wielkim trudem -w maju zmarli w wypadku, jestem sama z siostrą

-Biedna -Nadia popatrzyła na mnie ze współczuciem

-Ej dobra nie ma co o tym gadać! -stwierdził Sebastian i po chwili przyszedł z butelką wódki





****************************************************************

Kochani znowu piszę, powiedzcie mi czy macie jakieś prośby abym tutaj zaczęła jakiś wątek, wybiorę jakiś jeden najlepszy i napiszę parę akcji związanych z nim !

Buziaki ;*


PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz