-Pobudka!!!!! -moja siostra darła się w wniebogłosy
-Dobra... -powiedziałam przykrywając sie poduszką na głowę
-Wstawaj! -weszła do pokoju i ściągnęła ze mnie kołdrę
-Angelika... chcesz oberwać? -popatrzyłam na nią gniewnie
-Już jest 9.30 budź się !
-Okej... za chwilę przyjdę
Poleżałam jeszcze chwilę i o 10 przygotowywałam grzanki z serem i ciepłą herbatką... Nie czułam się najlepiej.. zwymiotowałam. Ale postanowiłam nie przyznać się do tego mojej siostrze. Martwiła by się a przecież dziś powinien być wesoły dzień. Po 11 kiedy byłam już umalowana i ubrana, zapakowałam prezenty dla babci i Angeliki w świąteczny papier... wzięłam do ręki zdjęcie na którym był Marcin i wyszeptałam "Wesołych świąt skarbie" zamknęłam oczy wyobrażając sobie że właśnie by mnie przytulił do siebie. Kiedy weszłam do salonu zobaczyłam że przyjechała babcia... przecież miałam po nią pojechać!
-Autobusem przyjechałam! -powiedziała mi śmiejąc się -popatrz ile prezentów wam Jezusek przyniósł
-Widzimy babciu... zrobić ci kawę? -pytała Angelika
-Kawę zrób i idziemy gotować! Barszczyk i zupę z pieczarkami zrobię ja! wy róbcie pierogi uszka i krokiety... ciasto wam przywiozłam dwa rodzaje... sernik i makowiec... owoce tam dajcie do miski... kompocik zrobiłam -babcia wymieniała a ja byłam zirytowana że jechała autobusem do nas z takimi ciężkimi siatkami
-babciu przecież wiesz że bym przyjechała po ciebie -popatrzyłam na nią z troską
-Julka bierz się do roboty! -poganiała mnie
wyrobiłyśmy się o 17... więc wszystkie trzy zasiadłyśmy do stołu dopiero o 18. Ubrałam czarną sukienkę i cieliste rajstopy, włosy wyprostowałam a swoje usta pomalowałam czerwoną szminką, Angelika założyła obcisłe czarne spodnie i niebieską koszulę. A babcia jak to babcia co kolwiek by nie ubrała to wyglądała przepięknie. Podzieliłyśmy się opłatkiem, przeczytałyśmy pismo... trochę powspominałyśmy rodziców, złożyłyśmy sobie życzenia zjadłyśmy kolację i nadeszła chwila na te długo oczekiwane prezenty
Od Angeliki dostałam zestaw najnowszej kolekcji cieni do powiek i szminek, oraz 3 pary świątecznych skarpetek i słuchawki, babcia mi kupiła tableta a Angelice nowy telefon... westchnęłam wiedząc ile się wykosztowała Ja natomiast Angelice kupiłam bluzę i dwie koszulki z Calvina Kleina ponieważ to właśnie była jej ulubiona marka ale nigdy nie mogła sobie kupić nic z tych rzeczy bo nie starczyło by jej na inne rzeczy i dałam jej dodatkowo całą serię jej ulubionej książki... babci natomiast dałam robota kuchennego i zastawę obiadową która od dawna jej się podobała. Kiedy każdy już był ucieszony zrobiłyśmy sobie kawę i siedziałyśmy rozmawiając. 21 wybiła bardzo szybko i babcia w pośpiechu chciała już koniecznie jechać.
-Zawieź mnie na cmentarz skarbie -powiedziała
-Okej... też chciałam jechać jeszcze dziś -powiedziałam skupiając się na drodze ponieważ na była śnieżyca a drogi były zasypane i nie widać było pasów. Kiedy poszłyśmy na cmentarz świeczki były zgaszone. Odpaliłyśmy więc je na nowo i dałyśmy dwie nowe w kształcie choinek. Jak już pożegnałyśmy się z babcią to powoli wracałyśmy do domu, była już prawie 22. Angelika zadzwoniła do Malwiny że już wracamy i dosłownie pięć minut przed 22 byłyśmy w domu.
-Czy to jest auto Marcina? - z zamyślenia wyrwała mnie moja siostra
-Co? -zapytałam upewniając się czy się nie przesłyszałam
-Patrz -wskazała mi palcem na czarne audi RS7
-Tak jeździł takim... -poczułam że znowu mi nie dobrze i nagle rozbiegł się dzwonek do drzwi po całym domu przerywając dźwięk kolęd
-To ja pójdę do siebie a wy pogadajcie -Angelika się uśmiechnęła A ja poszłam otworzyć drzwi
-co ty tutaj robisz? -zapytałam widząc go w drzwiach
-Hej -powiedział obdarzając mnie tym swoim mega słodkim uśmiechem
-Wejdź bo zimno -westchnęłam...
-Malwina i Przemek będą dopiero po 23... Mam coś dla ciebie -popatrzył na mnie
-Co? Marcin nie ma cie, przychodzisz nagle... nic nie rozumiem!
-Julia... bo ja po prostu boję się że moja obecność zbyt bardzo cię będzie ranić...
-Jak cię nie ma to rani mnie bardziej -przytuliłam go i nie spodziewał się tego bo odwzajemnił ten uścisk dopiero po chwili... Pocałowaliśmy się
-Proszę -podał mi małe pudełeczko w kształcie serca... był w nim złoty łańcuszek ze znakiem nieskończoności przebijającym serce
-Piękny jest -wyszeptałam... -dziękuję
-Piękny łańcuszek dla pięknej dziewczyny -powiedział całując mnie w czoło
-Z kim spędziłeś wigilię? -zapytałam po chwili
-Z chrzestnymi i kuzynostwem...
-Mówiłeś że nie masz rodziny... -skarciłam go wzrokiem
-Mam... ale nie utrzymywałem kontaktu... dopiero w październiku ich odszukałem
-Dobrze że byłeś z rodziną
-Siema! -usłyszeliśmy nagle głos Angeliki
-Hej młoda co tam? -Marcin uśmiechnął się na jej widok
-Wszystko dobrze... a najlepiej będzie jak już będziecie znowu po ślubie -zaśmiała się
-Angelika -skarciłam ją
Znowu było mi nie dobrze i musiałam zwymiotować.
-Jesteś tam ?-usłyszałam pukanie do drzwi kiedy Marcin dobijał się do łazienki
-Jestem -siedziałam słaba na kafelkach w łazience...
-Nie idź na pasterkę... pójdę sama z Malwiną i Przemkiem -powiedziała Angelika
-No chyba nie pójdę... jakiś wirus chyba -westchnęłam
-To idę się zbierać... -moja siostra wyszła z łazienki a ja zostałam z Marcinem sam na sam
-Kiedy miałaś okres? -zapytał mnie
-Wiem... Marcin wiem -powiedziałam szeptem
-Jesteś w ciąży?
-Nie sprawdziłam testem ale czuję to...
-A masz test? -zapytał z błyskiem w oku
-Mam... wyjdź bo go zrobię
-Okej... co by nie wyszło to i tak cie kochać będę jestem już pewny -uśmiechnął się do mnie a ja przewróciłam oczami
-Zobaczymy bo najdłużej wytrzymałeś 5 miesięcy
Kiedy wyszedł popatrzyłam na płytkę testową... już po chwili wiedziałam. Kiedy Marcin wszedł do łazienki pokazałam mu. Dwie kreski. Pozytywny.
CZYTASZ
Porwana
Teen Fiction-I jak się z tym czujesz szmato? -złapał mnie za włosy i rzucił na podłogę -Moi ludzie cię znajdą i zginiesz w cierpieniach... Obiecuję -nie bałam się go, byłam zbyt silna by się bać. -Gdy by nie ta twoja śliczna buźka, dawno byś nie żyła! -Oczy m...