Rozdział 49

1.8K 90 9
                                    

Marcin nie za wiele mówił, leżałam wtulona w niego i dziękowałam Bogu że mi go nie zabrał. Przemek z jakimś kolegą pojechali załatwić sprawę z Kubą. Jakie to wszystko było poplątane... Gdy w końcu wrócili wyszłam na korytarz by z nimi pogadać

-Kuba nie chce odpuścić... oszalał -Przemek miał zmartwioną minę

-Jak to oszalał?

-Wyciągnął broń czego się nie spodziewaliśmy... chciał strzelić ale nie trafił. Jest bardziej niebezpieczny niż myślałem, wykorzystał to że chciałaś wrócić do siebie by wiedział gzie mieszkasz... teraz siedzi w twoim mieszkaniu i nie zamierza go opuścić...

-To gdzie ja mam wrócić? -zaczęłam panikować

-Najlepiej idź do hotelu.... choć by na tydzień -odezwał się młody nieznajomy chłopak, niewiele starszy odemnie -Jestem Aleks i od roku mam interesy z Marcinkiem -uśmiechnął się i podał mi rękę

-Julia -odwzajemniłam uśmiech i uścisk dłoni

-Tutaj, 5 minut na pieszo od szpitala jest taki hotel 5-gwizdkowy, może by był jakiś pokój. -zaproponował mi

-Tak, to dobry pomysł... pójdziemy tam i zobaczymy co da się zrobić -oznajmił Przemek i poszli

Ja wróciłam do Marcina.

-Jesteś głodny ? -wyszeptałam i złapałam go za rękę

-Pić... -wycharczał. Szybko poszłam do pokoju pielęgniarek po wodę dla niego. Gdy skończył pić uśmiechnął się do mnie -myślisz że będę jeszcze kiedyś chodzić? -zapytał mnie

-Na pewno -uśmiechnęłam się ale sama nie wiedziałam jak to będzie -przeżywałam piekło, myślałam że nie żyjesz wiesz? Tak się cieszę że jesteś -zaczęłam na nowo płakać i przytuliłam się ale nieco delikatniej

-Jak tylko wyjdę to zabiję go obiecuję

-Śpij... spróbuj zasnąć -nie chciałam by się denerwował. Długo czekałam aż w końcu zamknął oczy a ja poszłam do sklepu po jakieś jedzenie bo odczuwałam okropny głód.

Gdy wychodziłam spotkałam Aleksa

-O 18 masz wolny pokój, 105 3 piętro -podał mi kartę i klucze

-Dziękuję wam

-Przemek pojechał do ciebie po jakieś twoje rzeczy, a ty gdzie się wybierasz?

-Idę na obiad... jestem głodna a już 18 -powiedziałam patrząc na telefon -idziesz ze mną?

-Chętnie coś zjem

Poszliśmy do pobliskiej knajpy. Ja zamówiłam zapiekankę makaronową a on pizze.

-Zrobił ci coś? Groził? Bił? Wiesz to troszkę niebezpieczny człowiek, Przemo pewnie ci mówił jak nas zaskoczył -Aleks zaczął rozmowę gdy czekaliśmy na zamówienie

-Tak... ale raczej Kuba był miły, chciał bym miała się dobrze

-Tak... potem zrobił by ci krzywdę. To on zlecił by zabili Marcina wiesz? -to mnie zaskoczyło... przecież Jakub twierdził że go nie zna

-Co za kłamczuch! Wiele razy powtarzał mi że nie zna Marcina... że nigdy go nie widział

-Może i nie widział... ale zna go doskonale... Julia... to cię zaskoczy ale Marcin i Jakub to bracia...- Te słowa mnie zwaliły z nóg... Otworzyłam usta i nie wiedziałam co powiedzieć



***********************************************************

Jest 02.02 a ja wam piszę kolejny rozdział... to się nazywa poświęcenie :D


PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz