Gdy się obudziłam pokój był rozświetlony światłem. Jednak nie tym naturalnym tylko sztucznym. Pokój oświetlała lampka nocna. Mojego męża nie było obok i kuli też nie. Oznaczało to że gdzieś wstał i poszedł. Obróciłam się na drugi bok i zobaczyłam że jest 4.16. Otuliłam się szlafrokiem i poszłam go poszukać. Nie musiałam jednak daleko iść bo siedział w salonie na kanapie i oglądał telewizję.
-Czemu nie śpisz? -przytuliłam się do niego
-Jakoś nie mogłem zasnąć. Wstałem na papierosa i zacząłem oglądać jakiś film i już tu siedzę z godzinę
-Chodź do łóżka -pociągnęłam go za rękę i podałam kule
-Muszę? -westchnął. Popatrzyłam na niego wzrokiem z pod byka i poszłam się położyć. Chwilę później położył się obok i mnie przytulił. Leżeliśmy w pozycji "na łyżeczkę" i rozmawialiśmy o ślubie. Opowiadałam mu o dekoracjach kościelnych aż w końcu znużył go sen. Gdy poczułam że śpi sama zasnęłam.
Budzik zadzwonił o 9. Przeciągnęłam się. Marcin dalej spał jak zabity. Przez chwilę myślałam że jeszcze zasnę ale jednak postanowiłam wstać. Termometr zza okna wskazywał -17 stopni... Co raz gorzej -pomyślałam, w nocy musiało sypać bo chodniki znów były bielsze. Zrobiłam śniadanie, grzanki z guacamole i wędzonym łososiem a do tego koktajl z młodym jęczmieniem. Ułożyłam wszystko ładnie na tackę i przyniosłam do łóżka.
-Dziękuję -Uśmiechnął się biorąc gryza
-Doceń że mnie masz
-Doceniam od mniej więcej pół roku
-Smakuje ci koktajl? -zapytałam go bo widziałam że nawet go nie tknął
-Tak -wziął łyka -fuj! Boże co to jest?! -krzywił się na wszystkie strony
-Dietetycznie skarbie
-Nie było kawy? -pytał wycierając usta dłonią
-Pij i nie narzekaj -wyrecytowałam z szerokim uśmiechem
-Nie wypiję
-Wypijesz
Długo się przekomarzaliśmy aż w końcu do świętego spokoju postawił na moim i z zatkanym nosem wypił całą szklankę. W zamian za to obiecałam mu że nie musi go pić więcej niż jeden raz w tygodniu. Ja miałam zamiar pić codziennie.
-Zrobię ci kawę -powiedziałam w końcu litując się nad nim
-Jak ja cię kocham -westchnął
Zaparzyłam do dzbanka świeżo zmielonej kawy i wlałam trochę mleka. Łyżeczka cukru i wszystko gotowe. Wlałam mu do kubka i zaniosłam
-Pierwszy raz tak mi kawa smakuje
-Nie marudź Marcin. Raz w tygodniu! -przypomniałam mu
-Wiem -jęknął
Do dwunastej siedzieliśmy w łóżku przed telewizorem. Później zrobiłam obiad. Pieczone piersi z kurczaka z pesto, pomidorami i mozzarellą. O 16 pojechaliśmy na drobne zakupy. Kupiłam sobie potrzebne kosmetyki i poszliśmy też po chemię do domu. Koło 18 umyłam podłogi w mieszkaniu i zaczęłam się zbierać do ginekologa. Marcinowi powiedział5 am że idę na siłownię. Nie zorientował się że nie mam stroju sportowego. Po 19 ginekolog zaprosiła mnie do siebie. Uśmiechała się. Po wstępnym wywiadzie przeszłyśmy na salkę obok do badania.
-To nie możliwe -powiedziała sama do siebie zatrzymując urządzenie w jednym miejscu... -kiedy pani poroniła?
-3 tygodnie temu -westchnęłam słysząc te pytanie
-To będzie trzeba ponowić... badanie krwi ponownie i zmienimy urządzenie na dopochwowe
-Do czego pani dąży?
-Powiem pani jak tylko zrobię dokładniejsze badanie
W czasie jak ginekolog przygotowywała inne urządzenie, młoda pielęgniarka pobrała mi krew. Jutro miały być wyniki koło 15. Badanie dopochwowe nie było przyjemne
-Pani Julio... to mi wygląda na drugi tydzień
Zamarłam.
-Drugi tydzień? -wycedziłam...
-Sama nie wiem jak to możliwe... ale zaledwie parę dni po poronieniu pani na nowo zaszła w ciążę i wygląda mi to na drugi tydzień... jutro będziemy wiedzieć na 100% a teraz proszę na siebie uważać
Wróciłam do domu zbita z tropu... jak miałam powiedzieć Marcinowi że jestem w ciąży skoro wczoraj sam powiedział że nie chce dziecka...? Czułam się samotna, wszystko przytłaczało mnie coraz bardziej.
CZYTASZ
Porwana
Teen Fiction-I jak się z tym czujesz szmato? -złapał mnie za włosy i rzucił na podłogę -Moi ludzie cię znajdą i zginiesz w cierpieniach... Obiecuję -nie bałam się go, byłam zbyt silna by się bać. -Gdy by nie ta twoja śliczna buźka, dawno byś nie żyła! -Oczy m...