Rozdział 86

1.2K 60 16
                                    

Drzwi sali mocno się otworzyły i weszła Patrycja -sztuczna blondi z którą Marcin spędził swoje ostatnie dni i Aleks... Od razu rzucił się na Marcina odciągając go odemnie i rozpoczęli walkę.

-Uspokójcie się -krzyczałam na marne

-Kochanie co ty tutaj robisz? -Blondi patrzyła na Marcina i zrobiła balon z gumy który po chwili pękną

-Mam prawo być  u swojej żony

-Nie masz prawa -Aleks z trudem się trzymał żeby nie przywalić mocniej Marcinowi

-Za niedługo byłej żony... nie zapominaj -uśmiechnęła się złośliwie do mnie

-To się okaże -Marcin wymamrotał pod nosem ale Aleks znowu się na niego rzucił i przez swoją walkę zaczęli niszczyć salę.

-Jestem w ciąży -mężczyźni się od siebie oderwali, Aleks widziałam że się cieszył a Marcin stał nieruchomo. Mi z twarzy odpłynęła cała krew

-Co?

-Nie co... tylko byłam u ginekologa dziś... cieszysz się? -Patrycja była bardzo zadowolona z tego powodu jednak ja nie potrafiłam opanować łez

-To nie możliwe -Marcin wyszeptał te słowa i popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.

-No a jednak -odwróciła się na szpilkach w stronę wyjścia i z gracją modelki podeszła do drzwi -wychodzimy... żegnam was -nikt jej nie odpowiedział a Marcin za nią pobiegł

-Co cię po kurwiło żeby się z nim widzieć? -Aleks robił mi wyrzuty

-Sam przyszedł -powiedziałam z trudem

-Następnym razem zobaczysz go na sali rozwodowej, była już lekarka?

-Nie było... a co? -spojrzałam na niego -podaj mi chusteczkę

-Powinna cię zobaczyć -podał mi a ja otarłam łzy

-Nie chcę.

Przez następne 9 dni mojego pobytu w szpitalu czekałam aż Marcin zadzwoni. Ale ani nie przyszedł ani się nie odezwał a mojego telefonu nie odbierał. W końcu się pojawił

-Hej -widziałam że jest załamany i że męczy go kac... a w ręce trzymał papiery

-Czemu się ze mną nie kontaktowałeś?

-Julia... Skarbie... Aleks przyśpieszył za pomocą łapówki rozprawę... 10 maja

-Co?! -zatkało mnie -ale ja nie chcę rozwodu

-To dla twojego dobra...

-Jakiego dobra... dobro to kiedy ty jesteś obok mnie

-Aleks przeszedł na stronę ludzi Freda... pamiętasz ? Mam powiązania z mafią... niebezpieczną

-Pamiętam... jak to przeszedł? -byłam nie spokojna

-Chcą mojego majątku... wczoraj mnie ostrzegli że jeżeli cię nie zostawię nie zobaczę ani ciebie ani dziecka -tutaj głos mu się załamał... jednak po chwili wziął się w garść i kontynuował -wolę nie mieć nic niż żyć ze świadomością że nie żyjesz i ty i dziecko bo ja wolałem chronić majątek

-Nic nie rozumiem... jaki jest ich plan niby?

-Taki że weźmiemy rozwód... i będziesz po ich stronie. Aleks jest ich nowym przywódcą...  Będą cię może nawet szantażować abyś im powiedziała i pomogła zdobyć moją kasę... a ty im grzecznie powiesz... bo ci na to pozwalam. Trudno... będą go mieli a ja będę miał sumienie że cię ocaliłem..

-Przecież ja nie chcę tak -przytuliłam go

-Kochanie... na zawsze będziesz w moim sercu... uważaj na siebie -wstał i wyszedł a ja zostałam sama z wieloma myślami. I bałam się. Bałam się nieobliczalnego Aleksa który mógłby skrzywdzić Marcina dla kasy.

Po kolejnych dwóch dniach Aleks szczęśliwy że jego plan się udał zabrał mnie do domu.

-Coś zjesz?

-Pójdę się umyć -powiedziałam udając że wszystko jest w porządku.

-Umyć? -uśmiechnął się i podszedł do mnie łapiąc mnie w talii... -a może ja ciebie umyję co? -obsypywał mi szyję pocałunkami

Poszliśmy do łazienki i posadził mnie na pralkę dokładnie rozbierając. Kiedy byłam już naga pieścił mnie językiem po mojej kobiecości mrucząc przy tym i mówiąc jak bardzo za mną tęsknił. Później kochaliśmy się przez dobrą godzinę pod prysznicem. Nie było mi już tak dobrze kiedy wiedziałam jakie jest jego oblicze naprawdę. Kiedy skończyliśmy i opuściliśmy łazienkę zjedliśmy naleśniki i obiecał mi pojechać jutro ze mną do Warszawy aby odwiedzić Malwinę i rodziców.


********************************************************************

Przepraszam was kochani że tak długo nie wydałam żadnego rozdziału.

Jak myślicie? Co dalej będzie z Julią? Czy ta znajomość pozwoli jej przeżyć?


PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz