Drzwi sali mocno się otworzyły i weszła Patrycja -sztuczna blondi z którą Marcin spędził swoje ostatnie dni i Aleks... Od razu rzucił się na Marcina odciągając go odemnie i rozpoczęli walkę.
-Uspokójcie się -krzyczałam na marne
-Kochanie co ty tutaj robisz? -Blondi patrzyła na Marcina i zrobiła balon z gumy który po chwili pękną
-Mam prawo być u swojej żony
-Nie masz prawa -Aleks z trudem się trzymał żeby nie przywalić mocniej Marcinowi
-Za niedługo byłej żony... nie zapominaj -uśmiechnęła się złośliwie do mnie
-To się okaże -Marcin wymamrotał pod nosem ale Aleks znowu się na niego rzucił i przez swoją walkę zaczęli niszczyć salę.
-Jestem w ciąży -mężczyźni się od siebie oderwali, Aleks widziałam że się cieszył a Marcin stał nieruchomo. Mi z twarzy odpłynęła cała krew
-Co?
-Nie co... tylko byłam u ginekologa dziś... cieszysz się? -Patrycja była bardzo zadowolona z tego powodu jednak ja nie potrafiłam opanować łez
-To nie możliwe -Marcin wyszeptał te słowa i popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
-No a jednak -odwróciła się na szpilkach w stronę wyjścia i z gracją modelki podeszła do drzwi -wychodzimy... żegnam was -nikt jej nie odpowiedział a Marcin za nią pobiegł
-Co cię po kurwiło żeby się z nim widzieć? -Aleks robił mi wyrzuty
-Sam przyszedł -powiedziałam z trudem
-Następnym razem zobaczysz go na sali rozwodowej, była już lekarka?
-Nie było... a co? -spojrzałam na niego -podaj mi chusteczkę
-Powinna cię zobaczyć -podał mi a ja otarłam łzy
-Nie chcę.
Przez następne 9 dni mojego pobytu w szpitalu czekałam aż Marcin zadzwoni. Ale ani nie przyszedł ani się nie odezwał a mojego telefonu nie odbierał. W końcu się pojawił
-Hej -widziałam że jest załamany i że męczy go kac... a w ręce trzymał papiery
-Czemu się ze mną nie kontaktowałeś?
-Julia... Skarbie... Aleks przyśpieszył za pomocą łapówki rozprawę... 10 maja
-Co?! -zatkało mnie -ale ja nie chcę rozwodu
-To dla twojego dobra...
-Jakiego dobra... dobro to kiedy ty jesteś obok mnie
-Aleks przeszedł na stronę ludzi Freda... pamiętasz ? Mam powiązania z mafią... niebezpieczną
-Pamiętam... jak to przeszedł? -byłam nie spokojna
-Chcą mojego majątku... wczoraj mnie ostrzegli że jeżeli cię nie zostawię nie zobaczę ani ciebie ani dziecka -tutaj głos mu się załamał... jednak po chwili wziął się w garść i kontynuował -wolę nie mieć nic niż żyć ze świadomością że nie żyjesz i ty i dziecko bo ja wolałem chronić majątek
-Nic nie rozumiem... jaki jest ich plan niby?
-Taki że weźmiemy rozwód... i będziesz po ich stronie. Aleks jest ich nowym przywódcą... Będą cię może nawet szantażować abyś im powiedziała i pomogła zdobyć moją kasę... a ty im grzecznie powiesz... bo ci na to pozwalam. Trudno... będą go mieli a ja będę miał sumienie że cię ocaliłem..
-Przecież ja nie chcę tak -przytuliłam go
-Kochanie... na zawsze będziesz w moim sercu... uważaj na siebie -wstał i wyszedł a ja zostałam sama z wieloma myślami. I bałam się. Bałam się nieobliczalnego Aleksa który mógłby skrzywdzić Marcina dla kasy.
Po kolejnych dwóch dniach Aleks szczęśliwy że jego plan się udał zabrał mnie do domu.
-Coś zjesz?
-Pójdę się umyć -powiedziałam udając że wszystko jest w porządku.
-Umyć? -uśmiechnął się i podszedł do mnie łapiąc mnie w talii... -a może ja ciebie umyję co? -obsypywał mi szyję pocałunkami
Poszliśmy do łazienki i posadził mnie na pralkę dokładnie rozbierając. Kiedy byłam już naga pieścił mnie językiem po mojej kobiecości mrucząc przy tym i mówiąc jak bardzo za mną tęsknił. Później kochaliśmy się przez dobrą godzinę pod prysznicem. Nie było mi już tak dobrze kiedy wiedziałam jakie jest jego oblicze naprawdę. Kiedy skończyliśmy i opuściliśmy łazienkę zjedliśmy naleśniki i obiecał mi pojechać jutro ze mną do Warszawy aby odwiedzić Malwinę i rodziców.
********************************************************************
Przepraszam was kochani że tak długo nie wydałam żadnego rozdziału.
Jak myślicie? Co dalej będzie z Julią? Czy ta znajomość pozwoli jej przeżyć?
CZYTASZ
Porwana
Teen Fiction-I jak się z tym czujesz szmato? -złapał mnie za włosy i rzucił na podłogę -Moi ludzie cię znajdą i zginiesz w cierpieniach... Obiecuję -nie bałam się go, byłam zbyt silna by się bać. -Gdy by nie ta twoja śliczna buźka, dawno byś nie żyła! -Oczy m...