Rozdział 78

1.3K 62 25
                                        

Zbudziło mnie piątkowe słońce, okno było otwarte a ja leżałam na łóżku w samej bieliźnie. Nakryłam się pościelą i obróciłam na drugi bok.

-Hej księżniczko nie śpimy -Aleks próbował do mnie dotrzeć

-Ja jeszcze śpię -powiedziałam nie otwierając oczu

-Kawa z mlekiem i łyżeczką cukru -otworzyłam jedno oko i zobaczyłam że trzyma nademną filiżankę -proszę

-Dawaj to -usiadłam z trudem na łóżku i zrobiłam kilka łyków

-Jest 9, pojadę na zakupy. Masz ochotę mi towarzyszyć?

-Niee... odpocznę w domu -uśmiechnęłam się

-Dobrze, to ja biegnę się zbierać -dał mi buziaka w policzek i poszedł do łazienki by się ubrać. Kiedy wyszedł cały czas myślałam o Marcinie, jak mu minęła podróż... jak sobie radzi, jak się czuje... gdzie mieszka i jedno najbardziej nurtujące pytanie... Czy tęskni tak samo jak ja. Towarzystwo Aleksa było miłe... przespałam się z nim ale nie poczułam nic. Każdy dzień był dla mnie pusty, nie widziałam tego światła na przyszłość bez Marcina przy swoim boku. Wahałam się ale wykręciłam jego numer. Odebrał za drugim razem

-Coś się stało? -miał chrypkę

-Chciałam cię usłyszeć -wyszeptałam

-To usłyszałaś... rozłączysz się? -niby był obojętny ale czułam że walczy sam ze sobą

-Tak -po moim policzku popłynęła łza

-To zrób to

Nastała totalna cisza, przez dwie minuty trwaliśmy w zawieszeniu wsłuchując się we własne oddechy

-Tęsknię -powiedziałam w końcu

-Papiery rozwodowe jutro powinny przyjść pocztą -czułam że też płacze, jego głos się załamał

-Nie żałuję że cię poznałam wiesz? -mówiłam tak jakbym nie słyszała tego co powiedział chwilę wcześniej. Co chwile połykałam łzy

-Żegnaj skarbie -nie dał mi nic powiedzieć, rozłączył się. Wpadłam w paniczny płacz. Serce pękało mi na milion części

Ogarnęłam się i ćwiczyłam rękę kiedy Aleks wrócił z zakupami. Pomogłam mu je rozładować i wspólnie zrobiliśmy warzywa na patelni z kurczakiem. O 16 poszliśmy na spacer. Zachowywał się wobec mnie jak chłopak a ja wciąż szukałam Marcina przeklinając sama siebie że nie wiedziałam czego chcę i że pozwoliłam mu odejść.

-Coś ty taka smutna?

-Zmęczona -uśmiechnęłam się

-wracamy?

-Tak, chodźmy już

-Powiedz Marcinowi że dziecko zmarło

-Słucham? -nie byłam pewna czy dobrze zrozumiałam

-Będzie chciał ci go odebrać... przecież kumplowałem się z nim i go znam

-Nie będzie chciał Aleks! -Wyrwałam mu rękę którą trzymał sprawiając sobie przy tym taki ból że pobeczałam się. Dopiero w domu kiedy zjadłam leki przeciwbólowe trochę mogłam się uspokoić

-Przepraszam, ustalimy to kiedy indziej prawda? -Aleks czuł się winny i miał do tego pełne prawo bo był winny

-Nie -odparłam sucho myjąc ręce w łazience

-Jesteśmy parą więc musimy

-Jaką parą? Aleks to była tylko jedna noc... ja nawet nie wiem co czuję -w głowie mi wirowało z nerwów

-Jedna ale nie dam ci wrócić do Marcina

-Ty nie masz nic do gadania

Ominęłam go i poszłam się położyć. Była już 18, na kolację nie wstawałam mimo że położył mi ją na stoliku obok łóżka. Czułam się między młotem a kowadłem. Kochałam Marcina a zależało mi na Aleksie...


PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz