Rozdzia65

1.1K 65 3
                                    

-Nic ci nie grozi, spotkasz się z nim -Marcin popatrzył na mnie i sięgnął po szklankę z wodą stojącą na stole

-Ty sobie sprawy nie zdajesz co to za człowiek -westchnęłam. Czy on nie rozumie że ja mam w sobie nasze dziecko?! że dostaliśmy drugą szanse od Boga?! przerażona i wściekła poszłam do łazienki gdzie długo beczałam

-Otwórz mi -usłyszałam spokojny głos zza drzwi

-Idź sobie!

-Otwórz proszę -zrezygnowana podeszłam do drzwi i przekręciłam zamek

-Chcę żebyś się z nim spotkała i wyjaśniła... potem on da ci spokój... O 18 w galerii handlowej ma czekać... pojadę tam z tobą i będę na ławce obok -chwycił delikatnie moją twarz w ręce i pocałował

-Niech ci będzie -odparłam nie przerywając pocałunku.

Po szybkim seksie w łazience, nieco spokojniejsza ja, wzięłam kąpiel i na nowo zrobiłam makijaż. Ubrałam czarną  obcisłą bluzkę z napisami i czarne obcisłe jeansy. Zjadłam hot doga jakiego przygotował mi Marcin i wypiłam swój koktajl zmuszając do tego także Marcina. Krzywił się ale poszło mu lepiej niż ostatnio. Później przeglądnęliśmy sprawy związane ze ślubem i na zegar wskoczyła 17.30

-Powinniśmy już jechać -zdecydował Marcin i zaczął się ubierać do wyjścia

-Poczekaj, muszę poczesać włosy

-Wyglądasz pięknie nie musisz

-Marcin -przewróciłam oczami i omijając go weszłam do łazienki

Zaparkowaliśmy w podziemiach centrum i udałam się na spotkanie. Marcin trzymał bezpieczną odległość. Usiadł 4 ławki dalej i  wiedziałam że uważnie mnie obserwował choć patrzył w telefon. Nagle a swoim ramieniu poczułam czyjąś łapę. Gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam Bartosza

-Hello beautiful Woman. Do you recognize  me? (witaj piękna kobieto, poznajesz mnie?) -przede mną stał Bartosz tyle że grubszy i ogolony na łyso

-Hey, I could not forget you (Hej, nie potrafiłam cię zapomnieć) -odparłam oschle. Usiadł obok mnie i zaczął swoją gadkę

-You are really very beautiful, I regret that everything between us is finished ... I would bive everything back to have you with me again (Jesteś naprawdę bardzo piękna, żałuję że miedzy nami wszystko skończone, oddałbym wszystko aby ponownie mieć cię przy sobie)  -zgnoiłam go wzrokiem

-What was it will not come back Bartosz, Come back to America and let me live peacefully (Bartosz to co było nie wróci, wracaj do Ameryki i daj mi żyć  w spokoju) -widziałam że na moją odpowiedź zmarszczył czoło

-I want to live with you (chcę żyć przy tobie) -powiedział to tak stanowczo że aż zamarłam. Wiedziałam że jest nie bezpieczny

-You can not (nie możesz) -powiedziałam automatycznie oglądając się za Marcinem, on siedział spokojnie z rękami w kieszeni i w ogóle nie rzucał się w oczy

-You left me alone on my nineteenth birthady. I remember this day when I was looking for you and you were gone. I spent the last  two years in prison. There i changed a lot. (zostawiłaś mnie samego w moje 19 urodziny.Pamiętam ten dzień, szukałem cię a ciebie nigdzie nie było Ostatnie dwa lata spędziłem w więzieniu i tam się zmieniłem) -Na jego twarzy malowała się rozpacz... jednak ja znałam go za dobrze by wierzyć w jego uczucia

-This is not my case, I think it will be good if we meet each other again. Goodbye  (to nie jest moja sprawa, myślę że dobrze jak się spotkamy kiedy indziej, żegnaj) -gwałtownie musiałam  przerwać to spotkanie bo czułam jak mój żołądek zaczyna wirować. Szybko udałam się do toalety mijając zaskoczonego obrotem sytuacji Marcina.  

 


PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz