Następne dni były koszmarne. Aleks codziennie wpadał w szał bo miał urojenia że kontaktuję się z Marcinem. Nie ciął mi już rąk ale groził że będzie mi to robił jak tylko zapragnę się skontaktować z moim mężem. Specjalnie przedłużył pobyt w Stanach o 6 dni. Wróciliśmy do Polski 22 kwietnia o 12 w południe. Z lotniska miał nas odebrać Przemek. Aleks nie był świadomy że to właśnie on pomógł Marcinowi odkryć jego przeszłość. Ufał mu.
-Jak miło was widzieć -przytulił mnie -jesteś bezpieczna -szepnął patrząc na Aleksa który był zajęty pakowaniem bagaży do samochodu
-Jedźmy już. Jetem zmęczony -Aleks wsiadł do samochodu na przednie miejsce
-Chodź -Przemek uśmiechnął się a ja dalej czułam nie pokój
W drodze do domu opowiadaliśmy jak wyglądał nasz pobyt za granicą, chwilę pogadałam przez telefon z mamą by mogła być spokojna że już jestem w Polsce.
Dom w New Jersey wynajęłam młodemu małżeństwu z dwójką rocznych bliźniąt. Widziałam że bardzo im zależało i zezwoliłam też na przemalowywanie ścian i zmianę podłóg bez konsultacji ze mną. Tak jak obiecałam co trzy miesiące moja siostra miała mieć przelewane pieniądze na swoje konto oszczędnościowe za ten dom. Podróż była długa i męcząca gdy byliśmy już w Lublinie na zegarze była 18.
-Aleks proszę jedź do siebie... -popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem kiedy byliśmy pod moim mieszkaniem
-Dlaczego?
-Bo to mieszkanie należy też do Malwiny... nie chcę by się złościła że nie przegadałam twojej wyprowadzki z nią
Zmarszczył czoło ale powiedział Przemkowi żeby go odwiózł do siebie. To była dodatkowa godzina drogi od mojego mieszkania więc mogłam być spokojniejsza. Kiedy wysiadł pocałował mnie na pożegnanie po czym w końcu odetchnęłam z ulgą. Zniknął za drzwiami swojego apartamentu a my odjechaliśmy.
-Chyba nie zbyt szczęśliwa jesteś - zauważył
-Przemek... odpowiedz mi na jedno nurtujące pytanie
-Słucham -jego wzrok skupiony był na drodze a wyraz twarzy łagodny
-Czy Marcin już kogoś ma?
Zmieszał się i od razu zaczął unikać mojego wzroku.
-Mam nadzieje że nie... ale nie mogę ci obiecać...
-Muszę się z nim spotkać...
-Nie boisz się odzewu Aleksa?
-Boję...
-Będziemy go pilnować by nic ci nie zrobił ale po rozmowie w samochodzie wiem że to będzie ciężkie
-Też to wiem...
O 20.10 wspólnie z Przemkiem weszliśmy na moje piętro
-Otwarte? -zdziwiłam się i zaraz wystraszyłam
Weszliśmy i usłyszałam że telewizor jest włączony a w łazience paliło się światło...
Marcin? Przemek ominął mnie i wszedł by sprawdzić co się dzieje. Nagle usłyszałam krzyk Marcina
-Co ty tutaj robisz do cholery?
-Przywiozłem twoją byłą żonę do swojego mieszkania... a ty dlaczego u niej siedzisz?
-Nieważne... idź stąd
-Jak sobie chcesz
Przemek ominął mnie a ja byłam w szoku. Zniknął w drzwiach bez słowa a ja poszłam do salonu gdzie siedział Marcin bez koszulki. To spotkanie było bolesne. Unikaliśmy swojego wzroku
-Nie jestem tu sam -odezwał się po chwili
-Słucham? -zamrugałam oczami.. -kto tutaj do cholery jest?
Ze spuszczoną głową wstał i wskazał ręką bym się odwróciła. Za mną stała wysoka, zgrabna i wymalowana blondynka z dużym biustem. Na sobie miała tylko obcisłe leginsy podkreślające jej tyłek i biały biustonosz sportowy
-Jestem Patrycja -zaśmiała mi się prosto w twarz -podlewałam ci z moim chłopakiem kwiatki pod twoją nie obecność
Chłopakiem?! Te słowa zostały mi w uszach i przeszyły moje serce
-Zabierzcie swoje rzeczy i wyjdźcie -powiedziałam odwracając głowę w drugą stronę by nie widzieć wzroku Marcina
-Ja ci to wytłumaczę... to nie jest tak jak myślisz -Marcin się jąkał a blondyna z radością pakowała ich rzeczy do walizek
-Spierdalaj z mojego życia. Gdzie jest pozew?
-Nie, proszę uspokój się... -próbował mnie zatrzymać i gdy dotknął mojej ręki sprawił mi ból. Odsunęłam się od niego jak poparzona i wybuchłam płaczem.
-Daj mi ten pierdolony pozew -wydarłam się na niego przez łzy a jego nowa dziewczyna miała ubaw po pachy. Widziałam irytację Marcina w jej zachowaniu.
-Proszę... -wyciągnął z komody plik papierów i mocno zamykając oczy mi go podał
Podpisałam go bez czytania
-Nic nie chcę od ciebie. Nic. I pamiętaj że nie będziesz miał dostępu do mojego dziecka... nie liczysz się dla nas! -wysapałam rzucając mu dokumentami prosto w twarz
-Aleks cię przekabacił?
-Wynoś się! -wskazałam mu palcem na drzwi a gdy nie chciał wyjść zaczęłam go pchać razem z jego rzeczami w stronę wyjścia. Gdy w końcu udało mi się ich pozbyć zamknęłam drzwi na klucz i płakałam do rana nie mając siły by dalej żyć.

CZYTASZ
Porwana
Novela Juvenil-I jak się z tym czujesz szmato? -złapał mnie za włosy i rzucił na podłogę -Moi ludzie cię znajdą i zginiesz w cierpieniach... Obiecuję -nie bałam się go, byłam zbyt silna by się bać. -Gdy by nie ta twoja śliczna buźka, dawno byś nie żyła! -Oczy m...