Rozdział 12

3.5K 141 10
                                    

Weszliśmy do dużego pomieszczenia, wszystkie ściany były z luster... naprawdę dziwnie bo to dodawało efekt jeszcze większego pokoju niż było. Po dwóch stronach stało chyba ze sto manekinów z sukienkami ślubnymi. Na drugim końcu było biurko za którym stała młoda kobieta. Staranny makijaż, krótka różowa sukienka odkrywająca nogi pomimo iż była zima i dużo śniegu, czarne szpilki i ciemna opalenizna. Czarne włosy miała związane w koka. Wiedziałam że nie jestem w byle jakim salonie sukien ślubnych a utwierdziło mnie to kiedy podała nam szampana i przyjaźnie nas przywitała

-Chcecie wybrać coś dla tej cudnej pani? -miała przyjemny głos, bardzo kobiecy.. łagodny

-Tak, to moja narzeczona Julia -NARZECZONA?! te słowa wypowiadane z jego ust brzmiały wręcz nieprawdopodobnie

-Mogę zobaczyć pierścionek? -kobiecie aż zabłysnęły oczy gdy to powiedziała

-Nie oświadczyłem się, bo by się nie zgodziła. To przymus Aniu -wiedziałam że się znają.. być może był już tutaj ze swoimi innymi dziewczynami

-O co znów chodzi? -zapytała go, Marcin popatrzył na nią bardzo łagodnie i westchnął

-Nie ma wyjścia, musi wziąć ze mną ślub, potem przejmę nad nią kontrolę... Bedę z nią mógł zrobić to co chcę. W tej chwili to nie możliwe, Fredo wraził się jasno -Fredo? a kto to jest Fredo?! Stałam jak głupia i słuchałam ich rozmowy, miałam nadzieję że dowiem się czegoś więcej

-Fredo każe ci wziąć z nią ślub żebyś dostał wszystkie prawa? A co potem?

-Nie wiem co potem, sam nie wiem co on chce. Do kwietnia mam czas żeby ją  poślubić albo ją zabiera on i odda do burdelu albo zabije.. ewentualnie pójdzie na handel, nie koniecznie chciałbym mu ją oddać

-Kto to jest Fredo?! -Tym pytaniem skierowałam na siebie ich uwagę, tak jakby nagle sobie o mnie przypomnieli. Chwycił mnie mocno za twarz zmuszając bym patrzyła na niego, po czym szybko puścił i mnie uderzył. Przewróciłam się na ziemie, wciąż byłam słaba... Kopnął mnie w brzuch

-Wstawaj kurwo! -krzyknął

-Marcin przestań! -Nieznajoma chwyciła go za ramię -Idź i wróć za 2 godziny

Bez przeciwstawiania wyszedł a ona podała mi rękę, jednak nie potrafiłam wstać... bolało naprawdę mocno

-Przyniosę ci szklankę wody -po chwili wróciła do mnie i podała mi jeszcze poduszkę pod głowę -Spróbuj się napić, pomogę ci

Leżałam tak jeszcze z dobre 10 minut, później ból powoli ustępował jednak przy siadaniu bolało i praktycznie przy każdym ruchu

-Masz krwiaka od tego aż

-Wiem, ale to już norma -powiedziałam ze smutkiem w głosie

-On cię nie chce bić, ale nie umie inaczej

-To żadne wytłumaczenie... Nie chcę tego ślubu, chcę wrócić do domu -popłakałam się jak małe dziecko

-Ja też zostałam porwana... ale przez Freda... miałam w tedy 13 lat -usiadła obok mnie na ziemi i zamknęła oczy -upozorowali moją śmierć, rodzice uwierzyli... widziałam nawet swój grób. Marcin się nademną zlitował... wykupił mnie za 200 tysięcy, jestem mu wdzięczna. Bo Fredo nas głodził, bił, gwałcił, torturował... na moich oczach zabił dwie dziewczyny... miałam tylko 15 lat wiesz? Nie sądziłam że kiedyś się ogarnę

-Jak to ich zabił? -byłam w szoku... ta kobieta naprawdę wiele przeszła i dużo widziała

-Magda i Żaneta... obie miały 16 lat... porwał je jeden dzień szybciej niż mnie... Potem kilka dni gwałcił na moich oczach... aż w końcu poderznął im gardła... Błagały go o litość a on nic... to on założył tą mafię... jest szefem a Marcin jest zaraz pod nim -teraz płakałyśmy obie... miałam duże szczęście że nie poznałam go.. nie wiadomo czy bym żyła

-Poszukajmy tej sukienki -Ania pomogła mi wstać i oprowadzała mnie po sklepie tłumacząc co i jak wygląda

Ostatecznie wybrałam śnieżno białą sukienkę w stylu księżniczki... Miała koronkowy dekolt i była bardzo rozkloszowana... typowa księżniczka z bajki... moje włosy miały być  zrobione w fale i na głowę miałam mieć wianek z żywych kwiatów, biały z różowym i blado różowym... Dobrałyśmy buty na obcasie 7cm i były bardzo wygodne, to muszę przyznać. Na koniec biały dopasowany płaszczyk i byłam gotowa... Akurat kończyłyśmy 3 lampkę szampana i byłam już trochę wesoła gdy Marcin wrócił, spokojniejszy

-Mogę ją zabrać? -zapytał

-Jeśli musisz, za 2 tygodnie sukienka do odebrania! -Ania pożegnała się z nami i wróciłam z Marcinem do domu

Czyli do domu nie wrócę już? -zapytałam gdy usiedliśmy w końcu na kanapie

-Nie wrócisz już.. to twój dom... po ślubie będzie inaczej, staniesz się częścią tego wszystkiego -przytulił mnie i pocałował w policzek

-Jak to częścią?

-Cii -pocałował mnie i nie pozwolił już na zadawanie więcej pytań


PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz