Rozdział 91

1.2K 64 11
                                    

Kiedy wróciliśmy Lublina całą niedzielę nie umiałam znaleźć sobie miejsca... Powoli zaczynał się drugi miesiąc mojej ciąży a ja w cale nie czułam się lepiej.

-Idziemy do jakiejś knajpy? -zapytała Malwina

-Niee.. jest już po osiemnastej -jęknęłam. Bez Marcina czułam się naprawdę źle... Chciałam być na miejscu Patrycji i mieć go obok

-Co z tego? Nie jadłaś nic od śniadania

-Nawet nie czuję głodu

-Może jak ci coś powiem to się uśmiechniesz

-no słucham? -popatrzyłam z uśmiechem na Malwinę która kwitnęła z radości

-Policja robi łapankę na granicy by złapać Aleksa więc niebezpieczeństwo ci nie grozi... możesz spać spokojnie -ta wiadomość mnie w cale nie uspakajała ale widziałam że moja przyjaciółka chce mi powiedzieć coś jeszcze więc popatrzyłam na nią i kiwnęłam głową by kontynuowała -Wiesz... -jąkała się -jestem z Przemkiem... znamy się chwilę... ale to miłość od pierwszego ujrzenia

-Łoł! -krzyknęłam -gratuluję... ale czy on nie ma dziewczyny za granicą? -zmarszczyłam brwi

-Nie.. zostawił ją kiedy wyjechał do Polski. Powiedz że się cieszysz

-Tak... to naprawdę fantastyczna nowina... w takim razie musimy iść do tej knajpy

-Wiedziałam że ci to poprawi nastrój! -Malwina klasnęła w dłonie i pobiegła do łazienki poprawić makijaż.

Ja też się poprawiłam i przebrałam byśmy mogły iść. Nie chciało nam się iść pieszo a miałyśmy ochotę na makaron włoski z kurczakiem i warzywami więc pojechałam samochodem.

Poszłyśmy później na spacer wzdłuż rzeki i Malwina wtajemniczyła mnie w plan. Byłam w wielkim szoku kiedy powiedziała mi że wylatują w piątek następny i że dopiero na miejscu tak naprawdę będą czegoś szukać... wiedziałam jak bardzo niebezpieczne miejsca muszą odwiedzać. Moja przyjaciółka miała udawać żonę wujka Tarka a Przemek miał być bratem. To jedyne zabezpieczenie żeby nie wciągnęli jej do burdelu.  Z zamyślenia wyrwał mnie sms

Nie musimy brać rozwodu. Aleks złapany dziś na granicy!

-Kto to? -dopytywała się moja przyjaciółka

-Aleksa złapali -a po mojej twarzy polały się łzy szczęścia -Marcin napisał

-Boże! Jaka to wspaniała wiadomość

Moja radość tylko rosła, rosła na tyle że poszłyśmy na dyskotekę i tańczyłyśmy bez przerwy do 2 w nocy a później padnięte rzuciłyśmy się na łóżko i zasnęłyśmy.

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz