Rozdział 34

2.7K 101 15
                                    

Siedzieliśmy wtuleni w siebie do dwunastej aż w końcu przypomniało mi się że mam rozładowany telefon a muszę zadzwonić do mamy. Poszłam do sypialni po ładowarkę i czekałam parę minut aż będę mogła wykonać połączenie

-No Julka co tak nie odbierasz? -mama była nie cierpliwa

-Mamo dużo wydarzeń, wpadniemy jutro do Wawy jak to nie problem

-Przecież to nigdy nie problem... ty i Malwinka tak?

-Eh -westchnęłam -Malwina pojechała do swojej matki... okazało się że Pani Ania ma raka

-O Boże! Okropna wiadomość... -mama na chwile umilkła ale zaraz po tym się odezwała -no ale jeżeli nie ty i Malwina to kto?

Nie wiedziałam jak jej się przyznać że wróciłam do Marcina... kilka chwil się nie odzywałam aż w końcu zdobyłam się na odwagę

-Mój mąż i ja mamo

-Boże! -Krzyknęła

-Mamo musisz to zaakceptować... kocham go

-Ale przecież on ci zrobił tyle krzywdy...

-Ale zaczniemy od nowa, bez bólu

-Okej... Przyprowadź go. Postaramy być mili

-Dziękuję mamo, kocham was

-My ciebie też słonko

-A co w domu? -zmieniłam temat

-Andzia poszła do koleżanki na przedłużanie rzęs a my z ojcem siedzimy przed telewizorem i pijemy kawę... Powiedz mi jak w ogóle przeszłaś  tą złą pogodę? Wszystko w porządku?

-Prądu nie było od 22 do rana i ogrzewanie wyłączyli na całą noc... nad ranem chyba włączyli. Generalnie to wszystko jest pozamykane bo drzewa się powywalały na auta, budynki... po za tym bardzo dużo śniegu.... Marcin mówił że około 26 cm jak był na polu zobaczyć co z autem

-Matko... to macie okropne warunki, u nas ślisko i trochę napadało ale nie więcej niż 5 cm myślę... generalnie jeżdżą i sypią solą więc drogi są w miarę przejezdne. Curuś będę kończyła uważajcie na siebie wieczorem pogadamy jak się uda Pa

-Pa mamo, wy też uważajcie

Rozłączyłam się i zobaczyłam w drzwiach stojącego Marcina który miał na kurtce śnieg, był na polu albo balkonie

-Gdzie byłeś?

-Zapalić, a przy okazji popatrzeć jak wycinają drzewo z auta. Piętnaście aut jest do kasacji na tym parkingu głównym

-A są już jakieś sklepy pootwierane?

-No jest Tesco widziałem a tak to biedronki nie otworzą bo jest dach zerwany, to szybko jej nie uruchomią

-Zerwało dach?!

-No, a na drzwiach od żabki pisze że nieczynne do jutra. Mówię ci masakra. Ja miałem dużo szczęścia bo drzewo jest wywrócone takie małe zaraz obok mojego auta ale nie uderzyło w niego

-No to masz się czym cieszyć moje stoi w garażu -powiedziałam z uśmiechem -Jak Tesco jest otwarte to jedziemy na zakupy, idę się ubrać. -Wstałam pocałowałam go w policzek i podeszłam do szafy. Założyłam czarną bluzę pod to ubrałam czarną koszulę, do tego jasne jeansy i czarny płaszczyk i czarne buty zimowe na koturnie. Jak to Marcin skwitował cały czas chodzę na czarno, ale dużo moich ubrań było białych lub czarnych... lubiłam taki styl. Spięłam włosy w wysoki kucyk i pojechaliśmy do Tesco. Co prawda sklep był 6 minut drogi od mieszkania a jadąc autem jechaliśmy 15 minut bo były korki i auta jeździły 10 na godzinę ale nie chciało nam się nieść zakupów w rękach jak było tak zimno.

-Co musimy kupić? -zapytał gdy weszliśmy do środka

-Weź wózek i chodź -szedł posłusznie za mną a ja robiłam zakupy.

-Mamy cytryny, kawy, piwa, prince polo, czekolady, papier, cebule, pomidory, pieczarki, sałatę, pomarańczki, gruszki, kiwi, ananasa, szynkę, polędwicę, filet z kurczaka, udko z kurczaka, szpinak, masło, jajka, mleko, monte, danio, śmietany, actimele, camembert, ser żółty, ser feta, łosoś, pączki, bułki, chleb, bagietkę, herbaty, paluszki, miód, chipsy, cukier, cole i sprite, soki, mąkę, olej, kabanosy, płyn do podłóg, żel do higieny intymnej...kotek mamy wszystko?

-Julia, nie mieści nam się powoli do koszyka, weź 4 siatki te duże

-Wzięłam tylko te rzeczy których nam powoli brakuje, dużo też mam w domu bo rodzice zrobili zakupy ale coś tam dałam też Malwinie -akurat przyszły nasza kolej do płacenia

-627zł i 98 groszy -powiedziała kasjerka a mnie ścięło z nóg. Marcin się uśmiechnął i zapłacił kartą

-Nie mogę w to uwierzyć -patrzyłam na ten rachunek w samochodzie i przeżywałam tą kwotę

-Przestań... stać nas żeby codziennie robić takie zakupy, co miesiąc płacę 35 tysięcy na mieszkanie od Tomka i Lusi... więc 700 zł na zakupy to nie jest jakiś duży problem

-No niby tak, co zrobiłeś z tamtym domem ? w Polsce...

-Sprzedałem agencji, za dwa miliony... a co?

-Nic tak pytam... To ile ty masz  na koncie Marcin?

W domu pogadamy, weź to co lekkie a je wezmę te ciężkie

Po kilku minutach mogłam się zabrać za robienie obiadu. Umyłam ręce i zastanawiałam się co mi będzie potrzebne. Marcin palił papierosa na balkonie i nalał sobie piwa do kufla.

-Zamykaj mi to okno! -krzyknęłam a niego bo było zimno

-Dobra, nie krzycz -zaśmiał się i zamknął

Wyciągnęłam pierś z kurczaka, ser pleśniowy, masło, olej, maślankę 18%, czosnek, natka z pietruszki, sól, świeży pieprz. I frytki które wystarczyło tylko wrzucić do frytkownicy.

Umyłam i osuszyłam mięso, pokroiłam na kostkę, czosnek pokroiłam na cienkie plasterki, ser pokroiłam jak najdrobniej, i natkę z pietruszki też pokroiłam jak najcieniej

Marcin rozgrzał na patelni masło i olej, smażył mięso i mieszał często by nie przypalić, dodaliśmy czosnek i czekaliśmy aż mięso ze wszystkich stron zmieni kolor, ja w tym czasie wrzuciłam frytki do frytkownicy. Gdy mięso się zrobiło dodaliśmy śmietanę i ser. Marcin siedział i oglądał telewizję bo gotowanie go zmęczyło. Wymieszałam wszystkie składniki tak by ser pływał w śmietanie. Trzymałam na małym ogniu i czekałam aż się rozpuści. Dodałam natkę i pieprz wymieszałam i nalałam do pół misek, nałożyłam frytki na osobny talerz i danie było gotowe do zjedzenia. Gdy skończyliśmy włożyliśmy wszystko do zmywarki i ogarnęliśmy kuchnię.

-Zmęczyłem się...

-Ta? Ciekawe czym?

-Nie wiem... już jest 16 a ja mam wrażenie że jest po dwudziestej...

-Jutro ty robisz obiad -powiedziałam śmiejąc się

-No na pewno... to dam ci kanapki albo parówki

-Nie mamy parówek Marcinie

-To dam ci kanapki -zaśmiał się

Oglądaliśmy Harrego Pottera do osiemnastej i Marcin zdążył wypić już dwa piwa. Mi się przysnęło ale pod koniec się obudziłam i udawałam że wszystko jarzę. Jedyne co mnie ominęło to to że zjadł mi wszystkie chipsy...

-Ty wyłącz film a ja idę do łazienki sikać mi się chce

-To idź bo jeszcze mnie posikasz -śmiał się a ja poszłam



*********************************************************************

Czy odpowiada wam to że w niektórych rozdziałach są przepisy na niektóre dania?



PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz