Rozdział 112

428 30 6
                                    

Oczami Marcina:

Siedzę sam w jadalni... dziś drugi listopada... chcę zacząć żyć... chociaż nie wiem czy tacy jak ja powinni żyć... jestem zwykłym chujem... który wziął rozwód... kurwa po co!?! Trzasnąłem rękami z całej siły w stół. Mam dosyć dziwek! Chcę Julki... tylko ona mogła ukoić moje krwawiące serce... co za idiota ze mnie.

Dzwonię do Ksawerego. Ten gościu odpowiedzialny jest za mój helikopter.

-Halo -odbiera

-Siema, jutro o 10 rano chcę mieć przygotowany helikopter... do Gdańska...

-Okej. O 9.40 go podstawie, coś jeszcze?

-Nie. To wszystko, dzięki -rozłączyłem się nie czekając na odpowiedź i zobaczyłem że dzwoni Przemek

-Siema stary -przywitałem się

-No siema... co słychać, żyjesz?

-Żyję... jeszcze kurwa mi się moja świeczka nie wypaliła -Przemek słysząc moje słowa zaczął się śmiać

-Spotkałem Julkę... -serce mi przestało bić

-Co u niej? -zapytałem

-Nie jest sama.... ale żal mi jest, nie jest szczęśliwa -co kurwa?! Jak to nie jest sama... co to ma znaczyć... okej miała swoje życie... ale co za kutas ją kurwa dotyka?!

-Z kim była? -miałem już ostry ton głosu

-Z jakimś Grzegorzem... już jest sprawdzony. Studiuje razem z nią... medycynę i pracuje jako ratownik medyczny

-Julia studiuje medycynę?! -wykrzyknąłem

-Tak od początku października

-Kocham ją... wiem to teraz... i jestem pewny... nie może być z nikim innym Przemek... musicie go zajebać kurwa

-Marcin -usłyszałem jak Przemek wzdycha... -wiem że ją kochasz bardzo ale zastanów się... zostawiłeś ją...

-Jutro będę w Polsce tam się spotkamy. Cześć

Rozłączyłem się i nalałem do szklanki bursztynowego napoju. Whisky uspokajało moje zmysły, kiedy wypiłem zacząłem się pakować. O 22 zasiadłem i odpaliłem profil Julki... miała nowe zdjęcie... jaka ona jest piękna... i nie ma już czarnych włosów... jej twarz się zmieniła... teraz jest jeszcze piękniejsza. Już jutro cię mała zobaczę.

Następnego dnia o 14 byłem w Gdańsku, już rozpakowany, zjadłem na szybko pizzę i pojechałem autem do Warszawy. o 19 byłem pod jej domem... nie odważyłem się zapukać... i nagle zobaczyłem jak ten chuj wychodzi z domu... pięści same mi się zacisnęły... wysiadłem w celu pobicia go ale nie podszedłem do niego... coś mnie zatrzymało. Było już ciemno... poczekałem aż odjedzie i poszedłem do jej ogrodu... na tyłach było okno balkonowe z widokiem na salon... i zobaczyłem ją... siedziała na kanapie i chyba coś oglądała... miała czarne dresy ze ściągaczami i czarną bluzę... była taka nieogarnięta i piękna zarazem... patrzyłem na nią chyba ze 30 minut aż w końcu ona popatrzyła w okno i miałem wrażenie że miała twarz jak by zobaczyła ducha. Bała się. Schowałem się szybko w tujach. Obserwowałem... wyszła na ogród... i rozejrzała się... widać było że jest zmieszana i nie wie co się dzieje bo chwyciła się za głowę. Nagle weszła do środka i spuściła zasłony przeciwwłamaniowe... musiała mnie zobaczyć... ale miałem kaptur na głowie... mogła mnie nie rozpoznać.

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz