Rozdział 89

1.2K 70 17
                                    

Dzień zaczął się od słonecznego poranka. Jedenaście stopni to naprawdę wiele jak na te mrozy które nie chciały nas opuścić.

-Co zjesz na śniadanie? -z zamyślenia wyrwał mnie głos Aleksa

-Eee... grzanki z miodem i kawa okej? -przyjął moje zamówienie i wyszedł z pokoju

Ja poszłam do łazienki i ogarnęłam poranną toaletę. Kiedy wyszłam odświeżona zjadłam posiłek i wiedziałam że coś jest nie tak

-Popatrz -wyciągnął kartkę na której były informacje o Emiratach Arabskich

-Co to jest? -trochę się wystraszyłam -nie mogę latać bo jestem w ciąży -uśmiechnęłam się nerwowo

-Kuwejt... podoba ci się? -zapytał jak gdyby nie słyszał co powiedziałam chwilę temu

-Eee -wahałam się... chciałam zadzwonić do Marcina jak najszybciej

-Pojedziemy jak się urodzi -uśmiechnął się i wstał od stołu a ja zostałam w totalnym szoku... przeczuwałam kłopoty.

-Idę na chwilę do kolegi -usłyszałam głos z łazienki

-Dobrze -powiedziałam i ucieszyłam się bo telefon do Marcina był już blisko

-No to pa -pożegnaliśmy się pocałunkiem i poszedł

Ja szybko umyłam zęby i wykręciłam numer

-Halo -był zaspany

-On chce mnie zabrać do Kuwejtu... jak się urodzi -w słuchawce nastała cisza... przeraźliwa cisza -Halo -powtórzyłam i usłyszałam westchnięcie

-Nie -powiedział cicho

-Co się dzieje... mów mi -robiłam się nerwowa

-On cie kurwa sprzeda! Albo dziecko... -teraz zatkało mnie i dłuższą chwilę się nie odzywaliśmy

-Co ty mówisz? -powiedziałam załamana

-Nie mówiłem ci nigdy... ale jedna dziewczyna już tam jest... nie wiem co z nią... ale Aleksa trzeba wsadzić do więzienia...

-Jak to jest? -w mojej głowie było przerażenie i ciekawość

-No uwiedli ją i wywieźli... Julia to było lata temu.. nie wiem nawet kto się do tego przyczynił...

-Boję się tutaj być... uwolnij mnie! -wykrzyczałam

-Uwolnię... muszę kończyć bo Patrycja wróciła Pa

Rozłączył się nie czekając na moją odpowiedź, a ja się zdenerwowałam że tak mnie potraktował... a może on naprawdę się zakochał w Patrycji? Siedziałam zapłakana na kanapie i tak właśnie znalazł mnie Aleks. Dopytywał się co się stało ale ja skłamałam że to te nastroje ciążowe i rozczuliłam się nad jakimiś chorymi dziećmi. O 13 zrobiłam obiad w właściwie odgrzałam obiad mamy. Gołąbki w sosie pomidorowym, kiedy już skończyliśmy posiłek czułam się zmęczona i przybita.

-Wróć do siebie -powiedziałam -na parę dni chcę odpocząć... czuję się zmęczona twoją obecnością -powiedziałam

-Zapomnij... kurwa bierzemy ślub! -dostałam uderzenie w twarz. Chwyciłam się ręką za piekący policzek i otarłam łzy -Jeszcze jedno posunięcie suko a pożałujesz -popchnął mnie na kanapę i sam wyszedł na balkon aby zapalić. Płakałam i płakałam. Nie miałam ochoty na nic i nie mogłam już wytrzymać w tym chorym związku.  Wciąż martwiłam się o swoje dziecko... miałam wrażenie że wychowuje się w patologicznej ciąży.

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz