Rozdział 57

1.5K 78 6
                                    

Marcin długo trzymał go za rękę która stopniowo stawała się chłodna. Wzrok jego był błędny... widziałam szok jaki go ogarniał. W ciszy ocierałam lejące się jak wodospad łzy.

-Kochanie -chwyciłam go za rękę -pożegnajmy się i chodźmy. Musisz odpocząć

Popatrzył na mnie i spuścił głowę w dół

-Nie zostawiaj mnie... -wyszeptał smętnie

-Nigdy cię nie zostawię... Proszę. Musimy już iść

Trzymał swojego martwego syna jeszcze jakieś dziesięć minut po czym do sali wszedł Przybity Przemek i pomógł mu wstać by zaprowadzić go do sali szpitalnej

-Czekał na Marcina jak by chciał się z nim pożegnać -powiedziała mi mama gdy zostałyśmy same na korytarzu

-Bo chciał. On zawsze był dla niego najważniejszy...

-Córcia powinnaś zawiadomić rodzinę ze strony jego matki. Marcin ma dużo na głowie

-Nie wiem czy rodzina Leili będzie tym zainteresowana... na jej sam pogrzeb przyjechała tylko matka siostra i brat. Wiesz 3 osoby to trochę nie wiele a wiem że ta rodzina była liczna

-Mimo wszystko musisz im powiedzieć

Gdy się trochę uspokoiłam choć ciężko było mi zachować spokój poszłam do Marcina i zaczęłam temat jaki poruszyła mama

-Nie wiem sam -jeździł ręką po włosach które już dość konkretnie odrosły... -podałbym ci numer ale musisz się perfekcyjnie dogadać po angielsku bo nie umieją Polskiego

-Mieszkałam w Ameryce tyle lat że to nie jest dla mnie jakiś problem -prychnęłam

-Julia on zabił mi dziecko... -Marcin na nowo się rozpłakał -ciekawe czy widział jak zabija Lucynę... Mam nadzieje że ten chuj chociaż tego mu oszczędził

-Marcin... -przytuliłam go

-Jutro chcę się wypisać na własne żądanie... i tak mam kule i przez tydzień mam chodzić... pobyt w szpitalu nic nie zmieni. Tym bardziej że byłem tu tylko dla mojego syna... a teraz nie mam nikogo

-Masz mnie -ścisnęłam go mocniej

-Dziękuję... kocham cie.

Pocałowałam go i czekałam aż leki nasenne zaczną działać. Gdy zasną była już 20.15 Przemek podał mi numer do Brazylijskiej rodziny. Powiedział że nigdy sobie tego nie wybaczy i że Marcin znowu porusza się w mafii z której ponoć miał się uwolnić i zrezygnować. Dowiedziałam się że teraz on wszystkim dowodził... Nielegalna robota. Nie podobało mi się to. Na Kubę wydano karę śmierci i jego ludzie go szukali... wiedziałam że nie skończy się to dobrze


WIEM ŻE MAŁO NAPISAŁAM I ŻE OSTATNIO TRACĘ CZAS... ALE WYBACZCIE MI TO. DO 6 MARCA TAK NIESTETY BĘDZIE BO MAM CIĘŻKĄ SYTUACJĘ RODZINNĄ <3 POZDRAWIAM WAS!

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz