Oczami Marcina:
Od miesiąca staram się nie rozmyślać o mojej byłej żonie. Wciąż mi jej brakuje. Mimo tego że pewny byłem że jej nie kocham. Wstałem z łóżka i poszedłem się napić kawy do kuchni. Wtorkowy poranek w Holandii nie należał do przyjemnych. Na zegarze była 6.50 Spojrzałem na jej zdjęcie, które postawiłem na biurku. Przejechałem palcem po jej twarzy... A może bym tak dał jej jakieś przypomnienie że wciąż jestem? Nie zastanawiałem się nad tym długo i zamówiłem przez Polską kwiaciarnię piękną białą skrzynkę z czerwonymi różami. Podałem adres na jaki mają dostarczyć i zrobiłem opłatę przelewem.
Obudziłam się obok Grzegorza, była siódma. Pora wstać... mamy dzisiaj na dziewiątą. Pomalowałam się i była 7.45 kiedy weszłam do kuchni mój wspaniały chłopak robił jajecznicę.
-Kocham cię -wyszeptałam tuląc się do jego pleców
-Ja ciebie też perełko -pocałował moją rękę i się odwrócił. -dokończysz tutaj? Poszedłbym się ogarnąć
-Pewnie, idź -uśmiechnęłam się i dorobiłam śniadanie.
Usiedliśmy do stołu o 8.10 i kiedy skończyliśmy śniadanie była już 8.25 poszłam się ubierać a on posprzątał. Założyłam czarną bluzę i legginsy z nike. Do tego sportowe buty i byłam gotowa. Dziś na luźno, zauważyłam że wiele studentów właśnie tak przychodzi na zajęcia. Dotarliśmy wyjątkowo szybko bo była 8.45
-Hej Nadia zawołałam do niej widząc że idzie -gdzie Sebastian?
-Hej -dała mi buziaka w policzek i przywitała się z Grzegorzem -chyba jest chory... Nie umiał dzisiaj wstać z łóżka... -westchnęła
-Może powinien iść do lekarza? -zainteresował się Grzesiek
-Nie wiem... powiedział że sam się zdiagnozuje -Nadia się martwiła
-Lekarz sam siebie nie wyleczy... -powiedziałam
-Najwyżej wpadnę tam do niego dziś... i zobaczę co mu tam jest -zaproponował Grzegorz
-Nie jest to zły pomysł -Nadia nagle się ożywiła -może być rzucił na niego okiem... ja się obawiam że ma anginę....
-Zobaczymy, uspokój się... na pewno nic poważnego -uśmiechnęłam się do niej i weszliśmy do sali
Pierwsza lekcja była z profesorem i mieliśmy do zdania ustne odpowiedzi. Kiedy nadeszła moja kolej stresowałam się... mimo wszystko podeszłam do biurka.
-Julia tak? -nauczyciel poprawił okulary i spojrzał na listę
-Tak -odpowiedziałam
-Co wiesz na temat pobrania krwi.. pytam jak się to robi...
Westchnęłam... coś tam pamiętałam
-Krew do badań pobiera się z żyły, najczęściej ze zgięcia łokciowego, lub grzbietu ręki. Miejsce nakłucia jest odkażane, a powyżej miejsca nakłucia zakładana jest staza lub opaska uciskowa, aby zwiększyć napływ krwi -popatrzyłam na profesora bo nie byłam pewna czy oby na pewno taka odpowiedź go zadowala
-A co to jest ta staza? -zapytał mnie
-Ona pozwala na napełnianie żył krwią, jest to taka elastyczna gumka uciskowa
-Dobrze... a może teraz coś z innej bajki, wymień kończyny górne
-ramię, łokieć, przedramię, nadgarstek ręka
-Nie wymieniłaś dwóch -powiedział zmieniają ton głosu na ostrzejszy -nie wiesz tego że jest jeszcze coś takiego jak okolica naramienna i okolica pachowa?
-Zapomniałam panie profesorze -odpowiedziałam
-Zapomniałaś... -westchnął -ile kości ma nadgarstek?
-Osiem krótkich kości ustawionych w dwóch szeregach
-Okej... masz +3, daj dzienniczek
-Proszę -podałam mu i zapisał mi ocenę z podpisem.
Pierwszy egzamin ustny zaliczony... byłam dumna z siebie. Nadia z
Grzegorzem nauczyli się o wiele lepiej bo dostali oboje po czwórce albo dostali po prostu sprzyjające pytania. O 12 miałam przerwę na 30 minut, poszliśmy na zapiekankę. Nadia wyszła wcześniej aby wrócić do chorego Sebastiana
-Kochanie ja dzisiaj będę późno... idę do pracy bo kolega zachorował i muszę go zastąpić w zespole. A teraz prosto pojadę do Seby... zobaczę i może powiem co mu jest -powiedział Grzegorz
-Dobrze... weź samochód.. ja pójdę na siłownię i wrócę autobusem albo metrem
-Na pewno?
-A czemu by nie? -zapytałam
-Teraz mamy dwa wykłady -westchnął
-Nie lubię wykładów...
-Ja też
I tak jak się spodziewałam wykłady były nudne. Każdy trwał godzinę... potem 15 minut na zapisanie notatki 10 minut przerwy i powtórka. Wyszłam z uczelni o 15, odprowadziłam Grzegorza do samochodu i pocałowaliśmy się na pożegnanie, ja udałam się natomiast prosto na siłownię. Po 15 minutach byłam na miejscu. Przebrałam się w krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach która kończyła się odsłaniając pępek. Pierwsze 10 minut przeznaczyłam na rozciąganie. Potem 20 minut robiłam schody, następnie zrobiłam 3 serie przysiadów po 50, pobiegałam z 15 minut na bieżni i ostatnie pół godziny byłam na rowerku. Wykończona ćwiczeniami wzięłam prysznic i wyszłam do domu. Byłam totalnie zaskoczona jak zobaczyłam skrzynkę z czerwonymi różami... Od kogo to?! Wzięłam ją do domu i przeczytałam liścik...
Pamiętam wciąż o tobie... nie zapomnę chyba nigdy.
Marcin xxx
Do moich oczu napłynęły łzy. Gdzie jesteś....? czemu jak układam sobie życie to pojawiasz się jak zły sen? Bardzo chciałam z nim porozmawiać chociaż chwilę... i wszystko sobie wyjaśnić... jednak on jedyne co robił to podrzucał jakieś kwiaty... Grzegorz się wkurwi jak to zobaczy... zapaliłam papierosa i zastanawiałam się co z tum zrobić... Liścik wyrzuciłam do kosza a skrzynkę postawiłam w salonie na komodzie. Powiem że kupiłam w kwiaciarni. Do 21 się uczyłam. Potem zjadłam płatki z jogurtem naturalnym i kawałkami banana oraz malin. Wzięłam kąpiel i poszłam się położyć do spania. Miałam w planach poczekać na Grześka ale zasnęłam.
**************************************************
Jak wam się podoba taka wzmianka "oczami Marcina"? chcielibyście tego więcej?
![](https://img.wattpad.com/cover/130373209-288-k30729.jpg)
CZYTASZ
Porwana
Teen Fiction-I jak się z tym czujesz szmato? -złapał mnie za włosy i rzucił na podłogę -Moi ludzie cię znajdą i zginiesz w cierpieniach... Obiecuję -nie bałam się go, byłam zbyt silna by się bać. -Gdy by nie ta twoja śliczna buźka, dawno byś nie żyła! -Oczy m...