Rozdział 109

441 21 3
                                    

W poniedziałek obudziłam się o 6 rano, mimo że uczelnie miałam wyjątkowo na 10. Grzegorz tulił mnie do siebie bardzo mocno, oddychając mi tym samym do ucha. Wywinęłam się z jego objęć i usłyszałam nagle

-Gdzie idziesz? -byłam w szoku że się obudził

-Ogarniać się -odpowiedziałam zachryple

-Poleż jeszcze chwilkę ze mną proszę -wyciągnął do mnie rękę a ja nie mogłam mu się oprzeć.

Kiedy znowu otworzyłam oczy była już 7.45, najwyższa pora wstać pomyślałam. Poszłam więc do łazienki i zrobiłam makijaż oraz wzięłam szybki prysznic, kiedy wyszłam było już coś po 8 więc zrobiłam gofry na śniadanie z sosem czekoladowym, Grzegorz też się ogarnął i o 9.40 pojechaliśmy na uczelnię.

-Czyli kim teraz dla mnie jesteś? Przyjaciółką? -powiedział z uroczym uśmiechem i z widocznym rozbawieniem

-Przyjaciółką? No pewnie, może być -odburknęłam

-No chyba że wolisz dziewczyną -zaśmiał się

-Dziewczyną brzmi najlepiej -posłałam mu zalotne spojrzenie a on otarł się ręką o moje uda zmieniając biegi. Dojechaliśmy o 9.50 i szybko dotarliśmy do klasy

-Ooo widzę że się Sebuś nawet dziś nie spóźnił -zaśmiał się Grzegorz widząc swojego przyjaciela, ja w tym czasie dałam buziaka Nadii na przywitanie

-Jesteście już razem? -szepnęła do mnie na wykładzie

-Kto? -popatrzyłam na nią

-No nie udawaj, ty i Grzesiek!

Nie odpowiedziałam jej tylko się uśmiechnęłam

-No czyli tak? -dopytywała się

-A skąd wiesz?

-Bo Grzesiek zadzwonił rano do Sebastiana. To fajny chłopak... źle ci z nim nie będzie

-Wiem... -odpowiedziałam jej

Kiedy wybiła 16 wykłady się skończyły i mogłam odetchnąć z ulgą. Koniec!

-Kino? albo obiad? -Grzesiek wyrwał mnie z zamyślenia kiedy wracaliśmy do domu

-Kino może być -uśmiechnęłam się -możemy pojechać na cmentarz do moich rodziców?

-Tak -odpowiedział bez wahania

Do domu wróciliśmy dopiero o 21. Byliśmy w kinie na jakimś horrorze... który nie był straszny jednak miał w sobie drastyczne sceny... zdecydowanie za drastyczne.

-Jestem już zmęczona -powiedziałam

-To idź weź kąpiel a ja się rozpakuję do końca

-No dobrze -westchnęłam

Wyjęłam z szafki nową czystą bieliznę i piżamę, zmyłam makijaż i rozebrałam się do naga. Nalałam sobie wody do wanny a w tym czasie ogoliłam nogi. Kiedy przyjemny zapach malin wypełnił łazienkę weszłam do wody. Siedziałam tak ze trzydzieści minut i próbowałam myśleć o Grzegorzu. Nie o Marcinie. Mimo wszystko zastanawiałam się co robi, gdzie jest... jak się czuje i czy tęskni. Nie gdyby tęsknił to by się odezwał.

-Julia -usłyszałam pukanie do drzwi

-No co jest -zawołałam

-Nalałem ci winka, chodź na dół już

Nie mogłam odmówić, po piętnastu minutach rozkoszowałam się smakiem słodkiego czerwonego wina.

-Jestem szczęśliwy że cię mam -powiedział

-Ja też się cieszę... -uśmiechnęłam się

-opowiedz mi coś o swoim małżeństwie... -nalegał a ja nie miałam żadnej wymówki

-Nie lubię o tym mówić

-No ale mi powinnaś powiedzieć -był uciążliwy

-Było nie udane, trwało rok... teraz nie mamy ze sobą kontaktu. Były mąż mnie po prostu bił i tyle. Nie chcę do tego wracać

-O matko... Przez jakie ty piekło przeszłaś w swoim życiu -westchnął i mnie przytulił. -ale dla czego cię bił... ?

-No bo lubił.. -wycedziłam nerwowo przez zęby -skończ ten temat

Nie miałam już nastroju. Powiedziałam mu po prostu aby spał ze mną w mojej sypialni i już mnie nie męczył milionem pytań.


PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz