Rozdział 118

1K 24 16
                                    

6 miesięcy później.

Idę dziś do ginekologa! Cieszyłam się mega na tą myśl bo miałam się dowiedzieć czy urodzę chłopca czy dziewczynkę, Marcin wciąż mnie wspierał i pomagał. W końcu za tydzień bierzemy ślub !

-Będę wyglądać jak słoń -westchnęłam patrząc na moją siostrę która wcinała pizze z wczoraj

-Przesadzasz -zaśmiała się -hipopotam to lepsze określenie!

-No dzięki... proszę cię idź pośpieszyć Marcina... za pół godziny mam wizytę -odwróciłam się w stronę lustra i spojrzałam ostatni raz na swój całkiem duży brzuch

Kiedy Marcin zszedł na dół szybko się ubraliśmy i wyszliśmy, dzień był deszczowy ale cieplutki, a Warszawa nawet nie była aż tak bardzo zakorkowana jak by się mogło wydawać

-Mam nadzieję że to syn... nie wytrzymam w tym babińcu -zaśmiał się kiedy wysiadaliśmy z samochodu

-A ja mam nadzieję że to córka żeby dać ci w kość -wysłałam mu buziaka w powietrzu

Czekaliśmy ponad piętnaście minut w korytarzu, i musiałam wysłuchiwać narzekania Marcina po co umawiać się na godzinę jak i tak nie wchodzi się punktualnie. Ale kiedy w końcu weszliśmy jego zły nastrój się ulotnił i był już szczęśliwy.

-Jak się pani czuje? -Zapytała moja ginekolog kiedy smarowała mój brzuch do badania

-Dobrze, plecy mnie bolą wieczorami -odpowiedziałam wciąż się uśmiechając

-Mają państwo jakieś przypuszczenia kto się tam ukrywa? -Zaśmiała się patrząc na nas z podniesionymi brwiami

-Nie zgadzamy się co do płci, jedno chce córkę a drugie syna -odpowiedział mój narzeczony zanim zdążyłam wydobyć jaki kolwiek dźwięk

-No to popatrzmy -kobieta skupiła się i jeździła zimnym krążkiem po moim brzuchu -tutaj ma serduszko -zatrzymała chwilę aby nam pokazać i włączyła bicie... to był dla mnie najpiękniejszy odgłos jaki mogłam usłyszeć... bicie serca własnego dziecka, chwilę później przesunęła krążek i wskazała palcem -a to jest właśnie płeć -powiedziała śmiejąc się

-Chłopiec? -zapytałam podnosząc głowę aby przyjrzeć się bliżej

-Chłopiec na sto procent! -odpowiedziała ginekolog

-Wiedziałem!  -Marcin był jeszcze bardziej szczęśliwy

-Proszę wytrzeć brzuch a ja podejdę do biurka aby zanotować dzisiejsze badanie, wydrukuję wam USG

-Dobrze, dziękujemy -powiedziałam wycierając maść z pomocą Marcina

-Powiem wam że zmieniam termin... według tego badania powinna pani urodzić 26 września... dwa dni szybciej... i taki termin zostanie też oficjalnym terminem na tę chwilę.... Nie ma żadnych problemów... ale gdyby się coś działo to zawsze powtarzam aby do mnie dzwonić... choć by o 2 w nocy...

-Dobrze... cieszymy się że nie ma problemów bo po moich poronieniach się tego obawiałam

-Nie... nie ma to żadnego wpływu

Od ginekolog wyszliśmy szczęśliwi... Marcin nalegał na zakupy ale ja przed weselem nie miałam na to czasu. Była już 13.40 a o 15.30 razem z Angeliką miałam przymierzyć i jeśli wszystko będzie w porządku to odebrać sukienkę ślubną. O 18 miałam spotkanie z dekoratorką ślubną. Naprawdę nie miałam dziś czasu na zakupy dla dziecka.

Kiedy wróciłam zjadłam szybko pierogi z musem truskawkowym jakie zrobiła Angelika i wzięłam ją aby jechać po sukienkę.

-Czyli będę ciocią?! -Andzia cieszyła się jak jechałyśmy, powiedziałam jej w drodze

-Ciocią będziesz na pewno -śmiałam się

-A jak nazwiecie? Dalej ci się podoba David?

-Tak... prawdopodobnie tak ale będę myśleć nad tym po weselu. Krawcowa zrobiła kolejne pomiarki i stwierdziła że powinna leżeć idealnie, aby się przekonać była tylko jedna opcja... założyć. Z pomocą siostry mi się udało, i nie ukrywam że zakładanie było strasznie męczące.

-Bardzo ładnie chowa pani brzuszek -powiedziała krawcowa uśmiechając się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Bardzo ładnie chowa pani brzuszek -powiedziała krawcowa uśmiechając się

-Tak... właśnie widzę ... prawie go nie widać, o to mi chodziło -odpowiedziałam jej

-Okej... to niech się pani rozbierze a ja ją zapakuję

Po dwudziestu minutach Angelika wzięła sukienkę a ja zapłaciłam. 5 tysięcy. Pierwszy raz będę ubrana tak drogo -w duchu się śmiałam



****************************************************************

Kochani nie ukrywam że powoli nie wiem o czym pisać w tej książce, podjęłam więc decyzję że powoli będę już kończyć... kiedyś musiało to nastąpić i powoli to się dzieje. Przepraszam że tak długo dodaję te rozdziały a wy czekacie jednak naprawdę nie wiem o czym pisać. :(

Kocham was! <3

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz