6 miesięcy później.
Idę dziś do ginekologa! Cieszyłam się mega na tą myśl bo miałam się dowiedzieć czy urodzę chłopca czy dziewczynkę, Marcin wciąż mnie wspierał i pomagał. W końcu za tydzień bierzemy ślub !
-Będę wyglądać jak słoń -westchnęłam patrząc na moją siostrę która wcinała pizze z wczoraj
-Przesadzasz -zaśmiała się -hipopotam to lepsze określenie!
-No dzięki... proszę cię idź pośpieszyć Marcina... za pół godziny mam wizytę -odwróciłam się w stronę lustra i spojrzałam ostatni raz na swój całkiem duży brzuch
Kiedy Marcin zszedł na dół szybko się ubraliśmy i wyszliśmy, dzień był deszczowy ale cieplutki, a Warszawa nawet nie była aż tak bardzo zakorkowana jak by się mogło wydawać
-Mam nadzieję że to syn... nie wytrzymam w tym babińcu -zaśmiał się kiedy wysiadaliśmy z samochodu
-A ja mam nadzieję że to córka żeby dać ci w kość -wysłałam mu buziaka w powietrzu
Czekaliśmy ponad piętnaście minut w korytarzu, i musiałam wysłuchiwać narzekania Marcina po co umawiać się na godzinę jak i tak nie wchodzi się punktualnie. Ale kiedy w końcu weszliśmy jego zły nastrój się ulotnił i był już szczęśliwy.
-Jak się pani czuje? -Zapytała moja ginekolog kiedy smarowała mój brzuch do badania
-Dobrze, plecy mnie bolą wieczorami -odpowiedziałam wciąż się uśmiechając
-Mają państwo jakieś przypuszczenia kto się tam ukrywa? -Zaśmiała się patrząc na nas z podniesionymi brwiami
-Nie zgadzamy się co do płci, jedno chce córkę a drugie syna -odpowiedział mój narzeczony zanim zdążyłam wydobyć jaki kolwiek dźwięk
-No to popatrzmy -kobieta skupiła się i jeździła zimnym krążkiem po moim brzuchu -tutaj ma serduszko -zatrzymała chwilę aby nam pokazać i włączyła bicie... to był dla mnie najpiękniejszy odgłos jaki mogłam usłyszeć... bicie serca własnego dziecka, chwilę później przesunęła krążek i wskazała palcem -a to jest właśnie płeć -powiedziała śmiejąc się
-Chłopiec? -zapytałam podnosząc głowę aby przyjrzeć się bliżej
-Chłopiec na sto procent! -odpowiedziała ginekolog
-Wiedziałem! -Marcin był jeszcze bardziej szczęśliwy
-Proszę wytrzeć brzuch a ja podejdę do biurka aby zanotować dzisiejsze badanie, wydrukuję wam USG
-Dobrze, dziękujemy -powiedziałam wycierając maść z pomocą Marcina
-Powiem wam że zmieniam termin... według tego badania powinna pani urodzić 26 września... dwa dni szybciej... i taki termin zostanie też oficjalnym terminem na tę chwilę.... Nie ma żadnych problemów... ale gdyby się coś działo to zawsze powtarzam aby do mnie dzwonić... choć by o 2 w nocy...
-Dobrze... cieszymy się że nie ma problemów bo po moich poronieniach się tego obawiałam
-Nie... nie ma to żadnego wpływu
Od ginekolog wyszliśmy szczęśliwi... Marcin nalegał na zakupy ale ja przed weselem nie miałam na to czasu. Była już 13.40 a o 15.30 razem z Angeliką miałam przymierzyć i jeśli wszystko będzie w porządku to odebrać sukienkę ślubną. O 18 miałam spotkanie z dekoratorką ślubną. Naprawdę nie miałam dziś czasu na zakupy dla dziecka.
Kiedy wróciłam zjadłam szybko pierogi z musem truskawkowym jakie zrobiła Angelika i wzięłam ją aby jechać po sukienkę.
-Czyli będę ciocią?! -Andzia cieszyła się jak jechałyśmy, powiedziałam jej w drodze
-Ciocią będziesz na pewno -śmiałam się
-A jak nazwiecie? Dalej ci się podoba David?
-Tak... prawdopodobnie tak ale będę myśleć nad tym po weselu. Krawcowa zrobiła kolejne pomiarki i stwierdziła że powinna leżeć idealnie, aby się przekonać była tylko jedna opcja... założyć. Z pomocą siostry mi się udało, i nie ukrywam że zakładanie było strasznie męczące.
-Bardzo ładnie chowa pani brzuszek -powiedziała krawcowa uśmiechając się
-Tak... właśnie widzę ... prawie go nie widać, o to mi chodziło -odpowiedziałam jej
-Okej... to niech się pani rozbierze a ja ją zapakuję
Po dwudziestu minutach Angelika wzięła sukienkę a ja zapłaciłam. 5 tysięcy. Pierwszy raz będę ubrana tak drogo -w duchu się śmiałam
****************************************************************
Kochani nie ukrywam że powoli nie wiem o czym pisać w tej książce, podjęłam więc decyzję że powoli będę już kończyć... kiedyś musiało to nastąpić i powoli to się dzieje. Przepraszam że tak długo dodaję te rozdziały a wy czekacie jednak naprawdę nie wiem o czym pisać. :(
Kocham was! <3
CZYTASZ
Porwana
Ficção Adolescente-I jak się z tym czujesz szmato? -złapał mnie za włosy i rzucił na podłogę -Moi ludzie cię znajdą i zginiesz w cierpieniach... Obiecuję -nie bałam się go, byłam zbyt silna by się bać. -Gdy by nie ta twoja śliczna buźka, dawno byś nie żyła! -Oczy m...