Rozdział 80

1.2K 61 16
                                    

Wstałam o 8 ale byłam kompletnie wykończona. Aleks zrobił dla mnie śniadanie. Kanapki z pastą z awokado były pyszne. Do tego kawa. O 11 pojechaliśmy na rehabilitację. Przez zakorkowane miasto miałam tylko piętnaście minut na przebranie się i na wejście do salki gimnastycznej. Godzina wysiłku dla rąk i byłam gotowa na totalną załamkę. Gdy o 13 Aleksa dalej nie było postanowiłam zadzwonić do Marcina i powiedzieć mu o planach

-Halo -miał zaspany głos... choć w Polsce przecież była 19

-Możesz gadać?

-Mogę -westchnął -powiedz mi jak nowy związek -zatkało mnie... skąd wiedział

-Marcin to nie tak... -próbowałam się tłumaczyć ale on był nie ugięty

-Daruj sobie.. też kogoś mam

-Słucham? -z twarzy odeszła mi cała krew

-No jak ty się pocieszyłaś to ja też się pocieszam. Mniejsza z tym... jak moje dziecko?

-Muszę iść do ginekolog jak wrócę... Mam do ciebie prośbę

-Czego ty możesz odemnie chcieć? Kasy? Nie dostaniesz ani grosza -zaśmiał się złośliwie

-Mam kasy pod dostatkiem... chcę abyś wyrzekł się ojcostwa na rzecz Aleksa

-Zapomnij i hasło do kont też zmieniłem... więc nie masz już dostępu. -rozłączył się nie dając mi dojść do słowa

Zszokowana informacjami jakie do mnie doszły nie potrafiłam złapać tchu, a po moich policzkach polały się łzy

-Skończyłaś już sesje? -Aleks chwycił mnie delikatnie za ramię... -powiedziałem Marcinowi bo Przemek mi powiedział że twój były mąż znalazł sobie jakąś niezłą dupę

-Czemu mi nie powiedziałeś -otarłam dłonią łzy i przytuliłam się do niego

Głaskał mnie dłonią po plecach po czym w ciszy wróciliśmy do domu.

-Co robimy dziś? Jest dopiero 15 a my już w domu -zrobiłam kapryśną minę

-Zamówimy pizze? Czy muszę gotować? 

-Aleks... ja dziś ugotuję -uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni

-Dasz radę? Nie jestem przekonany..

-Makaron ze szpinakiem?

-Zjem... -zaśmiał się

-Super -odwróciłam się i zaczęłam przygotowywać co trzeba. On za ten czas zrobił sok ze świeżo wyciskanych owoców -Jabłka i pomarańczy.

Gdy zjedliśmy postawiliśmy na film.Rozsiadłam się wygodnie i pozwoliłam się wtulić w jego ramiona które zacisnęły mnie w kokon. Zaczął mnie całować czule

-Oglądaj -szturchnęłam go

-Oglądam twoje zajebiste ciało -nosem wędrował po mojej szyi -Chcę być ojcem tego dziecka... pozwolisz mi na to?

-Marcin musi się wyrzec -nie wiedziałam w tamtej chwili czy robię dobrze czy źle... szłam logiką że nie chcę mieć z Marcinem już nic wspólnego

Nagle jego ręka powędrowała do mojego biustonosza i sprytnie go rozpięła. Pieścił moje piersi i kobiecość tak doskonale że jęczałam pod jego dotykiem. Masowałam w rękach jego męskość. Bawiliśmy się tak przez dobre 15 minut. Kiedy w końcu oboje byliśmy całkiem nadzy, posadził mnie na siebie i wbił się we mnie. Podrzucał mnie w górę i w dół trzymając za pośladki. W kolejnej chwili on znalazł się nademną i doskonale dogadywał się z moim ciałem. Nie wiem jak długo to wszystko trwało nim osiągnęliśmy orgazm. Jego sperma rozlała się we mnie, poleżeliśmy tak chwilę i postanowiliśmy wziąć kąpiel. Siedziałam między jego nogami i rozkoszowałam się zapachem lawendy.

-Zrobisz coś dla mnie -zapytał masując moje plecy

-Co takiego?

-Zdejmij obrączkę i zaręczynowy... -popatrzyłam ze smutkiem na swoje palce na których były te dwa pierścionki. Ściągnęłam je i podałam mu

-Co z nimi zrobisz? -zapytałam ze smutkiem

-Dostaniesz nowe... a te? Zobaczysz... pójdziemy na spacer?

Nie odpowiedziałam tylko kiwnęłam głową... czułam że czegoś mi brakowało na palcach... dziwne uczucie do którego musiałam przywyknąć

Udaliśmy się do parku. I to właśnie tam stanęliśmy przy rwącej rzecze

-Proszę... zatop wspomnienia -podał mi pierścionki... a ja rozpłakałam się ostatni raz przytulając je do serca... Z zamkniętymi oczami wrzuciłam je w rwącą wodę. Odeszły wszystkie wspomnienia... Już nigdy ich nie zobaczę... Tak samo jak swojego małżeństwa.

Do domu wróciliśmy koło 22, przebrałam się w piżamę i zamknięta w sobie położyłam się spać.


PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz