Kolejny dzień miał być inny ale plany się mocno zmieniły. Moi rodzice mieli mieć wolne i mieliśmy jechać do Babci Krysi czyli mamy mojej mamy która mieszkała pod Warszawą, godzinę piętnaście się do niej jechało i byśmy pojechali ale tata dostał telefon z pracy że ma prowadzić bardzo ważną rozprawę czyli nie mogliśmy pojechać, moja mama też stwierdziła że skoro w domu wszystko w porządku to pojedzie do pracy i pona drabia troszkę zaległości. Angelika namawiała mnie żebym poszła z jej przyjaciółkami na lodowisko ale nie chciałam... źle się czułam i byłam w stresie... Wolałam zamknąć się w pokoju i posiedzieć sama. Tak więc moja siostra wyszła po obiedzie a ja poszłam do pokoju porobić coś na laptopie... Zastanawiałam się co u Marcina... było mi źle bez niego... ciekawe czy mnie szuka... czy raczej uwięził jakąś dziwkę... byłam w szoku że nikt mnie jeszcze nie zabrał... pobiłam swój rekord ucieczki... Pilot na pewno mu powiedział że odwiózł mnie do Polski... ale co dalej? Gdy tak rozmyślałam usłyszałam dzwonek do drzwi... zmroziło mnie... strach mnie sparaliżował, nie wiedziałam co robić. Wyszłam z salonu i ostrożnie wyjrzałam przez okno kto dzwoni... Nie znam tego faceta... kto to w ogóle jest... jakiś facet koło trzydziestki, łysy z bródką... postawny klikał coś na telefonie... i nagle zadzwonił do mnie obcy numer. Odebrać? Sama nie wiem... co mam robić... boję się... Ale się przełamałam mimo wszystko.
-Halo-drżącym głosem się odezwałam
-Wiem że jesteś w domu, otwórz mi nie zrobię ci nic.. obiecuję -czyli to ktoś od Marcina... ale okej... zanim otworzyłam napisałam SMS do Malwiny żeby szybko przyjechała bo dzieje się coś złego
Wpuściłam kolesia do domu a ten się rozejrzał po salonie i jak gdyby nigdy nic usiadł na kanapie i patrzył na mnie
-Marcin cię ładnie urządził -powiedział grubym głosem
-Kim jesteś i czego chcesz -bałam się... po prostu się bałam ale wiedziałam że Malwina zaraz tu będzie
-Marcin cię namierzył, twój numer też... powinnaś z nim porozmawiać wiesz? -gościu był spokojny i opanowany w przeciwieństwie do mnie
-Dla czego mam z nim rozmawiać? żeby mnie porwał? i uwięził?
-Porwać to cię może Fredo... i uwięzić też. Znajdujesz się w niebezpieczeństwie -nieznajomy wstał -byłaś bezpieczna z Marcinem... teraz jednak Frodo po ciebie zmierza... wczoraj miał problem namierzyć twój telefon... ale gdy mu się to uda to po prostu nie będziesz miała żadnej ucieczki... Fredowi zależy tylko na tym by cię zabić... wiesz za dużo... a tak przy okazji nie znam drugiego człowieka który by miał tyle ofiar na sumieniu... zabił 2 narzeczone od Marcina ponieważ Marcin nie zdążył ich poślubić wyznaczonym terminie... zabił matkę od jego syna. Zabił wszystkie swoje dziewczyny... miał ich chyba z siedem, zabił swoje własne dziecko -Madzia była bezbronna wiesz... miała 15 lat... własny ojciec ją zgwałcił i zabił... to samo spotka ciebie... Masz szansę na ratunek... ale nie chcesz jej... idziesz po śmierć -gościu na mnie patrzył a ja byłam w szoku i nie wiedziałam co powiedzieć
-Daj mi numer Marcina -powiedziałam
-Proszę... wyjął wizytówkę ze spodni i mi podał. Żegnam mała, uważaj -wyszedł a ja zamknęłam za nim drzwi
Chwilę później przyszła wystraszona Malwina
-Wyjebałam jaką starą babkę z taksy żebym mogła być szybciej -usłyszałam...
Siedziałam na ziemi skulona w kłębek, w ręce trzymałam wizytówkę i telefon opowiedziałam jej całą historię a ta sama powiedziała mi ze mam zadzwonić. Ona została w salonie a ja poszłam do swojego pokoju i wykręciłam jego numer... ręce mi się trzęsły
-Julia... -usłyszałam w słuchawce jego głos
-Marcin -zamknęłam oczy a po policzkach polały się łzy
-Musimy się spotkać mała... choćby to miało być nasze ostatnie spotkanie... sama zadecydujesz ale musimy -słyszałam w jego głosie że jest zmartwiony
-Wiem... kiedy?
-Może być dziś... za dwadzieścia minut... podjadę po ciebie białym audi A4 okej?
-Okej...
Rozłączyłam się, założyłam biały t-shirt i czarną narzutę, leginsy i białe skarpetki...
Wyjaśniłam wszystko Malwinie. Próbowała mnie zatrzymać ale nie dała rady... została w domu bezbronna. Marcin podjechał ja wsiadłam i pojechaliśmy Dopiero w połowie drogi się odezwał
-Jedziemy do mojego hotelu... ok? Pogadamy tam na spokojnie
-Dobrze...
-Przepraszam za wszystko... jestem sam zły na siebie
-Jasne... -Ucięłam tą rozmowę i później rozmawialiśmy dopiero w jego pokoju...
-No więc? -zapytałam
-Siadaj -nalał mi wody do szklanki i mi podał -Fredo namierzył już twój telefon... czasu jest mało sześć dni... dał nam... powiedział że zamknie cię w burdelu... i skaże na pewną śmierć... Chce abyś tam pracowała ze 3, 4 lata a potem odda cię swojemu przyjacielowi by cię zerżnął na śmierć... a wszystko to ma być nagrane... -sama podejmiesz decyzję... mogę dać ci spokój a mogę cię uratować... mogę się zgodzić byś raz na pół roku na przykład na tydzień wracała do domu i żebyś utrzymywała regularny kontakt z rodziną... jednak nie będziesz miała jednego i tego samego telefonu... bo by się to źle skończyło. Znalazł by cie... Będziesz miała ze dwadzieścia różnych telefonów i będziesz dzwonić... raz z tego raz z drugiego... wybór jest twój co zrobisz i czy wybierzesz śmierć czy życie.
-Marcin to wszystko dla mnie jest chore... ledwo co wróciłam do domu... nie chcę wybierać między tobą a rodziną... -popłakałam się a on mnie przytulił
-Mała... kocham cie... -zatkało mnie... co on powiedział? że mnie kocha?! nie wierzę...Spojrzałam na niego i się pocałowaliśmy... -twoje życie już nigdy nie będzie takie samo... masz nowe... i musisz nauczyć się żyć w nowym. Proszę wróć ze mną... -patrzył na mnie i jego wzrok mnie wręcz błagał
Wahałam się ale w końcu wybrałam
-Nie mogę... muszę zostać z rodziną... -spojrzałam na podłogę...
-Czyli wybrałaś śmierć... -wziął głęboki oddech.. -jutro podpiszemy papiery o rozwód... Wyszedł z pokoju a ja zostałam sama
**************************************************************************
Mam ważne pytanie... a właściwie 2...
1. Jak wam się podoba to co właśnie się dzieje w życiu Julii i Marcina?
2. Czy wattpad ma ograniczoną ilość rozdziałów? zależy mi na tej odpowiedzi bo nie wiem czy się rozkręcać czy przerzucać na nową część... której jednak nie chciałabym robić.
CZYTASZ
Porwana
Teen Fiction-I jak się z tym czujesz szmato? -złapał mnie za włosy i rzucił na podłogę -Moi ludzie cię znajdą i zginiesz w cierpieniach... Obiecuję -nie bałam się go, byłam zbyt silna by się bać. -Gdy by nie ta twoja śliczna buźka, dawno byś nie żyła! -Oczy m...