Ilość słów: ~1.3K
Podsumowanie: Biblioteka to azyl Y/N oraz idealne miejsce do obserwowania jej przez jej wielbiciela.————————————
Biblioteka była twoim świętym miejscem. Spędzałaś tam niemalże każdą wolną chwilę, czytając różne powieści i całkowicie oddając się im. Nigdy nie była jakoś bardzo zatłoczona. Uczniowie preferowali przebywanie na Wielkiej Sali, w pokojach wspólnych czy na wieży astronomicznej albo dziedzińcu, dlatego miałaś błogą ciszę. Jedynie jedna rzecz nie dawała ci spokoju, a zdarzała się zawsze, gdy siedziałaś w tym pomieszczeniu - poczucie bycia obserwowaną. Rozglądałaś się od czasu do czasu, jednak nie widziałaś nikogo, kto mógłby ci się przyglądać.
- Witamy książkowego mola.-Odezwała się Astoria, mierząc cię wzrokiem, gdy tylko pojawiłaś się przy stole Ślizgonów. Wywróciłaś oczami, słysząc jej drażniący głos. Wkurzała cię nawet bardziej niż Pansy. Usiadłaś między Blaisem a Parkinson, a naprzeciwko Dracona i przytulającej go Greengrass.
- Babo, idź do swoich rówieśników.-Warknął blondyn, odsunąwszy ją, aby móc swobodnie zjeść. Przyczepiła się jak rzep do psiego ogona i gdyby nie jego stanowczość, nie odpuściłaby.
- Daj spokój, przeci-
- Nic z tego nie będzie, Greengrass. Kumasz? Spadaj.
- Zmiataj stąd Astoria.-Odezwał się Blaise. Dziewczyna uderzyła pięścią w stół i odeszła, wkurzona za wszystkie czasy.
- Nie znoszę jej.-Rzucił Draco, wywracając oczami.
- A twój ojciec chciałby, żebyś ją poślubił. Coż za ironia losu.-Odparł Goyle.
- Po moim trupie. Nie wytrzymuję przy niej kilku minut, a całego życia już z pewnością nie zniosę. Wyobrażasz sobie codzienność z taką upierdliwą dziewczyną?-Oburzył się Malfoy, przenosząc wzrok na ciebie. Pozostało ci tylko czekać na kolejny wredny tekst, a tych rzucał w twoją stronę niemało.-Twoi starzy też cię z kimś swatają? A nie, przepraszam. Twoi są w piachu.-Zaśmiał się.
- Silencio.-Szepnęłaś, wykonując pod stołem odpowiedni ruch palcem, po czym uśmiechnęłaś się do chłopaka, jak gdyby nigdy nic. Chciał docinać ci mocniej, jednak nie było go w ogóle słychać. Zaczął wymachiwać rękami i nawet wyciągnął różdżkę w twoją stronę, jednak na nic. Bez głosu nie mógł jej użyć. Chyba, że opanowałyby sztukę rzucania zaklęć niewerbalnych, ale umówmy się - to zbyt trudne, nawet dla doświadczonego czarodzieja.
- Co się dzieje, Malfoy? Zatkało cię? Jesteś cały czerwony, chłopcze.-Zaśmiałaś się, obserwując czerwoną ze złości twarz blondyna.-Finite.
- Ty mała wre-
- Wredna szmato. Tak? Czemu mnie to nie dziwi.
Krótko mówiąc tak wyglądały wasze standardowe dialogi. Nikt nie wydawał się zaskoczony sposobem, w jaki ze sobą rozmawiacie. Spośród całego Slytherinu Astoria i Draco byli przez ciebie najbardziej znienawidzeni. Uważałaś, że stanowiliby świetną parą, chociaż Malfoy każdemu wmawiał, że nienawidzi ich tak samo jak ty ich dwójki. Chamstwo z obu stron było niemalże na wyrównanym poziomie. Po kolacji udałaś się do pokoju wspólnego. Rozsiadłaś się wygodnie na ulubionej kanapie Malfoy'a, wiedząc że będzie z tego dym. Lubiłaś go wkurzać. Miał bardzo słabe nerwy. Niby wydawał się groźny, ale muchy by nie skrzywdził. Był tchórzem. Przymknęłaś oczy i oparłaś głowę o zagłówek, a niedługo później, poczułaś dłonie na ramionach i silny zapach luksusowych perfum. Malfoy.
- Chyba już kiedyś o tym rozmawialiśmy.-Mruknął ci do ucha.
- Spadaj, Mafoy.
- Złaź stąd.-Rzucił, stając przed tobą ze skrzyżowanymi na klatce ramionami.
![](https://img.wattpad.com/cover/250123538-288-k885003.jpg)
CZYTASZ
Draco Malfoy & Tom Felton Imaginy
FanfictionImagine - krótka forma opowiadania. Każdy imagin opowiada o czymś innym, może być podzielony na kilka części. Może być króciutki, może być bardzo długi. Cała książka to zbiór imagine'ów, w którym każdy opowiada inną historię. Nie ma ciągłości między...