#167 Przez żarty do serca

1K 45 8
                                    

Przydział do domów wydawał się pierwszorocznym czymś nadzwyczaj przerażającym. Podążali gęsiego za profesor McGonagall, bladzi jak otaczające ich ściany, obserwowani przez pozostałych 800 par oczu. Część z malców, mająca starsze rodzeństwo w Hogwarcie, opowiadała niewyobrażalne historie o tym jak trudno jest dostać się do jakiegokolwiek z domów. Bracia sympatycznej Ginny Weasley, nastraszyli ją, że aby dostać się do wymarzonego domu, musi pokonać zwierzę, będące jego symbolem. Ah, ci bliźniacy. Zawsze nastraszą dla śmiechu.

- Creevey, Colin
Niedługo po wyczytaniu pierwszego nazwiska, mały chłopiec o blond włosach i mocno zaróżowionych policzkach, w podskokach podążył do stojącego na środku Wielkiej Sali krzesełka. Tiara, nałożona na jego głowę, nie zwlekała zbyt długo z odpowiedzią. Głośne „Gryffindor" zostało przez nią wykrzyknięte z niezwykłym entuzjazmem, a Colin czym prędzej pobiegł do swoich nowych kolegów z domu lwa.

- Lovegood, Luna
Tutaj również nie było żadnego zawahania. „Ravenclaw" rozbrzmiało głośno i pewnie, aby po chwili rozległy się wiwaty ze stołu Krukonów.

- Anders, Lilliane
Slytherin.

- Bones, Nicholas
Hufflepuff.

- Thomas, Angela
Gryffindor.

- Greengrass, Astoria
Slytherin.

- Evans, Harper
Hufflepuff.

- Weasley, Ginevra
Gryffindor.

- Nott, Alice
Slytherin.

- Y/L/N, Y/N
Ravenclaw.

Drobna dziewczynka, której Tiara opadła aż na ramiona, czym prędzej zeskoczyła z krzesełka i rozsiadła się między Luną, a obcą dziewczyną z piątego roku. Dopiero wówczas miała możliwość dokładnie rozejrzeć się po Wielkiej Sali. Masa świeczek wiszących nad głowami uczniów, sufit zaczarowany tak, aby przedstawiał aktualne niebo, w dodatku lewitujące tace z napojami i innymi rzeczami. W przeciwieństwie do innych pierwszaków, Y/N nie czuła się w żaden sposób obco, bowiem jej rodzina od wieków zajmowała honorowe miejsce na liście nienaruszalnej dwudziestki ósemki, zatem przywykła do magicznych cudów. Niektórzy tę listę nazywali przeklętą, gdyż część z czarodziejów, znajdujących się na niej, trzymała się rygorystycznej tradycji, według której magowie czystej krwi mogli wchodzić w związki jedynie z innymi, równie tradycyjnymi czarodziejami i czarownicami. Na przykład Malfoy'owie, a w tym ich syn, Draco, siedzący praktycznie naprzeciwko Y/L/N. Stoły Slytherinu i Ravenclawu sąsiadowały ze sobą, toteż dwójka obcych sobie, a jednocześnie jak bardzo bliskich, młodych magów, miała na siebie fantastyczny widok. Jednakże żadne z nich nie wydawało się w żaden sposób zainteresowane swoją obecnością.

Po długiej jak broda Dumbledore'a ceremonii przydziału, uczniowie w końcu mogli dorwać się do wszelakiego rodzaju jedzenia, które tak po prostu, pojawiło się na stołach i samo uzupełniało się. Uczta była wyśmienita. Wszystkie stoły aż po brzegi, pełne rożnego rodzaju fenomenalnie doprawionego puree, kurczaka w miodzie, pasztecików, sałatek, makaronów, kiełbasek, czego dusza zapragnie. A na dodatek po zjedzonej, obfitej kolacji, całe jedzenie znika, a pojawiają się desery wszelakiego rodzaju - od słodkich bułeczek po torty lodowe i czekoladowe fontanny. Dla wielu uczniów tego typu widoki są absolutnie niepojęte. Jak można po prostu wrócić do świata zdominowanego przez mugoli, po doświadczeniu takich cudów?

- Zanim udamy się na długo wyczekiwany odpoczynek, zaśpiewajmy jeszcze naszą szkolną pieśń.-Rozbrzmiał donośny głos dyrektora, który po chwili machnął swoją różdżką, a z jej czubka wydobył się brunatny dym, który następnie uformował w powietrzu coś na wzór płótna, z widocznym na nim tekstem.-Śpiewajcie pod wasz ulubiony rytm.-Dodał, a już niedługo potem, pierwsi śmiałkowie zaczęli swoje jęki, nijak przypominające śpiew.

Draco Malfoy & Tom Felton ImaginyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz