#4 Bal bożonarodzeniowy

2.1K 60 2
                                    

Ilość słów: ~1k
Podsumowanie: Y/N zostaje porzucona przez swojego chłopaka na dzień przed Balem. Dziewczyna została bez pary, jednak ostatecznie znalazła się wolna osoba.

————————————

Nadszedł dzień, na który wszyscy czekali. Odbywający się co roku w wieczór wigilijny, Bal Bożonarodzeniowy. Można było wybawić się za wszystkie czasy, jednak tym razem, planowałaś zostać w sypialni i nie opuszczać jej ani na krok. Twój chłopak Adrian, z szóstego roku rzucił cię na dzień przed imprezą i zaprosił inną dziewczynę. Fantastyczny prezent świąteczny, nie ma co. Koniec końców, nie miałaś nikogo. Gdzieś w głębi serca liczyłaś, że może Harry poprosi cię o zostanie jego parą - przyjaźniłaś się z nim od rozpoczęcia nauki w Hogwarcie, pocieszał cię dzień wcześniej i mówił, jak bardzo jesteś wyjątkowa. Zapewniał, że faceci będą się o ciebie bić. Jednak mimo łączącej was więzi, ostatecznie niespodziewanie zaprosił Cho, z którą praktycznie nie rozmawiał. Zostałaś sama. Każdy w szkole miał parę, a ty zalewałaś się łzami, leżąc w swoim łóżku. Było ci wstyd. Jedna z najfajniejszych dziewczyn w Gryffindorze bez pary? Ta którą wszyscy tak wielce uwielbiają, siedziała przybita w sypialni i chciała, aby ten wieczór jak najszybciej minął.

- Y/N..-Usłyszałaś. W drzwiach sypialni stała Hermiona, ubrana w piękną, błękitną sukienkę. Dziewczyna wyraźnie przejęła się widząc cię zalaną łzami. Usiadła obok i mocno przytuliła.-Wiem, że nie masz ochoty iść, ale może jednak zmienisz zdanie? Olej fakt, że nie masz pary. Fajna z ciebie babka. Sądzę, że wielu porzuci swoje partnerki, żeby chociaż raz z tobą zatańczyć.-Rzuciła cicho.

- Czemu mieliby to zrobić? Gdyby naprawdę mnie lubili, któryś raczej by mnie zaprosił. Nie sądzisz?-Spytałaś, nie nawiazując z nią kontaktu wzrokowego.-Ludzie są dziwni. Najpierw ci słodzą, a potem i tak nikogo przy tobie nie ma.

- Spójrz na to z innej strony. Może niektórzy się bali, że odmówisz? Uwierz, jesteś naprawdę lubiana. Jestem pewna, że każdemu zrobi się głupio, gdy zobaczy cię samą.-Odparła.-Migiem wskakuj w sukienkę i idziemy. Taka okazja zdarza się tylko raz do roku. Szkoda zalewać się łzami, podczas gdy można się świetnie bawić. Nawet solo. W dodatku są święta. Adrian był idiotą, na którego nie warto marnować emocji. Potraktuj jego zerwanie jako swoją szansę na nowy, lepszy początek. Pokaż mu, że masz totalnie gdzieś to, co się stało. Zobaczysz, że pożałuje tego rozstania.-Dodała.

Westchnęłaś cicho, po czym podniosłaś się na równe nogi i zaczęłaś przygotowania. Szybko nałożyłaś swoją nową, szmaragdową sukienkę, w której wyglądałaś absolutnie obłędnie. Przyjaciółka pomogła ci z włosami i makijażem. Zrobiła z ciebie księżniczkę.

-Wyglądasz cudownie.-Pochwaliła. Zostało tylko kilka minut do rozpoczęcia balu, dlatego opuściłyście wieżę i zeszłyście do Wielkiej Sali. Czułaś na sobie wzrok wszystkich dookoła. Ludzie szeptali między sobą, dokładnie analizowali twoją sukienkę, makijaż oraz fryzurę. Wielu facetów dogadywało się miedzy sobą, który z nich jako pierwszy zaprosi cię do tańca.

- Czuję się dziwnie.-Wymruczałaś do przyjaciółki, starając się nie nawiązać z nikim kontaktu wzrokowego.

- Przestań, dziewczyny padają z zazdrości.-Zaśmiała się. W kącie kilka ze Ślizgonek, na czele z Pansy Parkinson zacięcie o tobie dyskutowało. Ich wzrok tak przenikliwy, że czułaś go nawet na nie nie patrząc.

- Gdzie masz parę Y/N?-Usłyszałaś. Chwilę później profesor McGonagall stanęła przed tobą w swojej kreacji i z troskliwym spojrzeniem.

- Nie mam. Nikt mnie nie zaprosił.-Odparłaś cicho. Kobieta uśmiechnęła się, po czym obróciła i pomachała do kogoś.

- Panie Malfoy! Mam dla pana partnerkę.-Ucieszyła się, a ty wyszczerzyłaś oczy, nie wierząc w to co usłyszałaś.

- O nie..-Szepnęłaś, wymieniając się z Hermioną spojrzeniami. Malfoy, Draco Malfoy. Ten typ, który od pierwszego roku potrafił jedynie wyzywać cię i równać z ziemią. Myślałaś, że to żart, jednak niestety nim nie był. Blondyn przecisnął się przez tłum zebrany na sali i uniósł brwi, po czym na jego twarz wkradł się złośliwy uśmieszek.

- Y/L/N? Ty bez pary? Panna błyskotliwa została sama? A gdzie twój chłopiec? Jednak wolał inną?-Zachichotał, krzyżując ramiona na klatce.

- Wielkie halo, a ty? Pan „lepszy", książę na białym koniu też sam? Cóż za ironia.-Fuknęłaś przewracając oczami.

- Wieczór ze szlamą, w życiu bym nawet na to nie wpadł.-Zaśmiał się chłopak. Spojrzałaś na niego wkurzona, zaciskając pięści.

- Słuchaj no, nie wchodźmy sobie w drogę. Ani ty nie masz ochoty spędzać czasu ze mną, ani ja z tobą.-Rzuciłaś. Czułaś, jak złość zżera cię od wewnątrz. W tym momencie zaczęłaś szczerze żałować, że posłuchałaś Granger.

- Chyba nie będzie aż tak źle. Zapraszam.-Mruknął, łapiąc cię za dłoń i prowadząc na parkiet.-Odwróć ten grymas do góry nogami i zapomnijmy o naszej wojnie na parę godzin.-Zaproponował. Jego dłonie powędrowały na twoją talię, a ty swoje niechętnie splotłaś na jego karku. Tańczyliście wolno, zupełnie nie pod rytm muzyki. Draco był inny w ten wieczór. Zrelaksowany, miły, troskliwy. Przyglądał ci się uważnie, a na jego policzkach stale gościł rumieniec.

- Mam coś na twarzy?-Odezwałaś się, nie mogąc dłużej znieść jego wzroku. Chłopak pokiwał przecząco głową. Przeczesał palcami twoje włosy, po czym przytulił cię i oparł podbródek o twoją głowę.-Podmienili cię. Przyznaj.-Dodałaś. Blondyn zaśmiał się cicho.

- Nie będziesz się śmiała?-Spytał niepewnie.

- Nie. Chyba.

Chłopak odsunął cię lekko od siebie i ujął twoją twarz w dłonie.

- Podobasz mi się, Y/L/N.-Rzucił, patrząc ci w oczy.

- Dobrze się czujesz?-Mruknęłaś zszokowana, unosząc wysoko brwi. Chłopak zachichotał i przejechał kciukami po twoich policzkach.

- Tak, oczywiście.-Odparł z uśmiechem, dając ci buziaka w czoło.

- Nienawidzisz mnie.

- To tylko pozory, Y/L/N. Podobasz mi się od pierwszego roku. Jesteś zupełnie inna niż reszta Gryfonów. W przeciwieństwie do nich, ciebie lubią niemalże wszyscy. Nawet Ślizgoni.-Rzucił.-A w tym i ja. Właściwie to miałem parę na bal. Pansy bardzo chciała iść ze mną, ale odmówiłem. Stwierdziłem, że wolę iść sam, jeśli nie mogę iść z tobą. A jednak los wiedział co robi.-Zaśmiał się.

- Nie wiem co powiedzieć.-Mruknęłaś cicho.

- Co byś powiedziała na randkę?-Zaproponował, na co skinęłaś głową niepewnie. Czy to mogła być ściema? Chyba nie. Wydawał się być zachwycony.-Idę na randkę z Y/N Y/L/N!-Krzyknął, a wszyscy zebrani na sali spojrzeli na was zszokowani.

- Wy się prędzej zabijecie niż polubicie.-Wtrącił się Potter.

- Może nie będzie tak źle.-Rzuciłaś. Draco uśmiechnął się nieśmiało, po czym splótł wasze palce. Dokończyliście taniec, a następnie opuściliście salę. Wieczór spędziliście na zewnątrz, przy fontannie, rozmawiając o różnych rzeczach i śmiejąc się do bólu brzucha. Zobaczyłaś w chłopaku zupełnie inną osobę. Znacznie lepszą i taką, którą każdy polubiłby bez najmniejszego problemu.

Draco Malfoy & Tom Felton ImaginyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz